Proces zatwierdzania i opiniowania organizacji ruchu przy kolejnych odcinkach II linii metra – na Bródno i Bemowo – zajmuje więcej czasu niż przy wcześniejszych odcinkach na Wolę i Targówek. – To bardzo poważny i złożony proces. Wyciągamy wnioski z poprzednich odcinków i utrudnień, które te budowy generowały – mówi Michał Domaradzki, dyrektor Biura Polityki Mobilności i Transportu.
Pod koniec września 2018 r. Warszawa
podpisała umowę z wykonawcą firmami Gulermak i Astaldi na budowę odcinka wschodniego II linii metra na Bródno.
Zamknięcia ulic następują po ponad czterech miesiącach –
pierwsze utrudnienia w najbliższy weekend (1-3 lutego), a ich kumulacja nastąpi od połowy lutego, gdy zamknięta zostanie Kondratowicza, pod którą mają powstać dwie nowe stacje metra.
Umowa na odcinek zachodni z Woli na Bemowo, do Powstańców Śląskich,
została zawarta w połowie listopada 2018 r. Po upływie 2,5 miesięcy nie przedstawiono jeszcze proponowanej organizacji ruchu. W przypadku obu odcinków przygotowania są znacznie dłuższe, niż to było przy wcześniejszych odcinkach. Na Targówku zamknięcia ulic następowały po półtora miesiąca od zawarcia umowy, a na Woli – po dwóch miesiącach.
Spory zakres zmianMiasto przekonuje, że wydłużenie procesu przygotowawczego nie jest powodem do niepokoju. Na Bródnie zakres i obszar zmian jest bardzo duży. – Musimy zdawać sobie sprawę, że zamykamy główny ciąg komunikacyjny, który dzieli Bródno na dwie części – ulicę Kondratowicza. Nie mamy alternatyw w postaci innych tej rangi równoległych ciągów komunikacyjnych, który mógłby ten ciężar przejąć – mówi Michał Domaradzki, dyrektor Biura Polityki Mobilności i Transportu.
Jak dodaje, projekty organizacji ruchu wykonawca musiał uzgodnić z GDDKiA i dwoma dzielnicami. – To ponad pięćdziesiąt rysunków i ponad tysiąc znaków. Innymi słowy olbrzymie przedsięwzięcie i wysiłek analityczny, by w terenie to wyglądało w sposób akceptowalny dla mieszkańców – dodaje Domaradzki. Jak wskazuje, dużo wysiłku włożono w to, by bilans miejsc parkingowych był dla mieszkańców do zaakceptowania.
Zakres zmian wykracza daleko poza same okolice stacji. – Wyciągamy wnioski z poprzednich odcinków i utrudnień, które te budowy generowały. Poza zmianami w organizacji ruchu zaistnieje proces inwestycyjny – dobudowujemy buspasy czy chociażby rondo na skrzyżowaniu Matki Teresy z Kalkuty z Chodecką – wskazuje Michał Domaradzki. To Chodecka będzie teraz pełniła istotną rolę w obsłudze komunikacyjnej dzielnicy.
Od początku działa też komisja, skupiająca różne jednostki miejskie – tak, by maksymalnie usprawnić przebieg inwestycji. Będzie ona też funkcjonowała w trakcie trwania inwestycji i odbiorów. – Pewne rzeczy widać dopiero na żywym organizmie. Dzięki tej komisji będziemy mogli sprawnie reagować na to, co dzieje się w terenie – zapewnia Domaradzki.
Co na Bemowie?Dla odcinka na Bemowo wykonawca nie złożył jeszcze do akceptacji projektów organizacji. Trwa proces ich opiniowania z użytkownikami różnych działek. Firma Gulermak zapowiada, że zmiany
zostaną wdrożone na przełomie I i II kwartału 2019 r. – Odbywamy wstępne spotkania, powołaliśmy komisję. Poprosiliśmy o harmonogram projektów organizacji ruchu. Czekamy na projekty, które trafią do biura z opiniami i będziemy na nich intensywnie pracować. To bardzo poważny i złożony proces – wskazuje Domaradzki.
Miasto chce uniknąć problemów z Woli i sprawić, by utrudnienia nie były dotkliwe – choć zakres inwestycji będzie wymagał sporych zmian w organizacji ruchu. – Narzucamy pewne sztywne wymagania – wskazuje Michał Domaradzki. Taką kwestią jest utrzymanie ruchu tramwajowego w ciągu Powstańców Śląskich. – To oczywiście najtrudniejsza kwestia z uwagi na przejścia podziemne i wyjścia. Musimy sobie zdawać jednak sprawę, że na tym obszarze mieszkają tysiące warszawiaków – zaznacza dyrektor.