Powoli toczy się budowa ostatniego odcinka II linii metra. Pojawiają się informacje, że możliwe są kolejne wzrosty kosztów i przesunięcia terminu zakończenia inwestycji. Miasto – w odpowiedzi na te głosy – wskazuje, że nie ma powodu do zawierania kolejnych aneksów.
W listopadzie 2018 r. Metro Warszawskie
podpisało umowę z konsorcjum firm Gülermak i Astaldi na realizację ostatniego, zachodniego odcinka II linii metra do stacji Karolin. Jego długość to ok. 4 km. Odcinek miał być gotowy jesienią 2022 r., ale ze względów proceduralnych inwestycja znacznie się przedłużyła. Prace budowlane ruszyły dopiero na początku 2023 r.
We wrześniu zeszłego roku Metro Warszawskie
podpisało z wykonawcą aneks. Kwota kontraktu została podniesiona z 1,3 mld zł netto do 1,95 mld zł netto. Natomiast termin zakończenia budowy przesunięto na 11 października 2025 r. Zmiany argumentowano przedłużaniem się procedur administracyjnych, a także pandemią, wojną w Ukrainie, które skutkowały wzrostem cen materiałów budowlanych.
Pisaliśmy wówczas, że aneks nie uwzględnia problemów z przekazywaniem gruntów,
w tym betoniarni, i ich wpływu na harmonogram prac. – To oczywista przeszkoda w realizacji kontraktu, nieleżąca po stronie generalnego wykonawcy, ani zamawiającego. Będzie to przedmiotem dalszych rozmów z zamawiającym – mówił wtedy Bartosz Sawicki, rzecznik wykonawcy.
Teraz temat znów wypłynął. Gazeta Stołeczna, powołując się na „osoby zorientowane w przebiegu inwestycji”,
napisała, że konieczne będą kolejne dopłaty dla wykonawcy i wydłużenie terminu realizacji. „Budowa metra potrwa do końca 2026 r., i to jak dobrze pójdzie” – przekazał informator Gazety, który zwłoką w wydawaniu miastu niezbędnych pozwoleń obciążył byłego już wojewodę Tobiasza Bocheńskiego (trudno nie zauważyć, że to byłby miły dla uszu obecnych władz miasta argument – winę można byłoby zrzucić na nielubianego urzędnika Prawa i Sprawiedliwości, który ma być konkurentem Rafała Trzaskowskiego w nadchodzących wyborach samorządowych).
– Nie sądzę, że będziemy mieli aż tak duże opóźnienie. Problem oczywiście polegał na tym, że wojewoda, który teraz opowiada, ile zrobił dla Warszawy, utrudniał nam proces inwestycyjny poprzez, mówiąc najbardziej delikatnie, administracyjną opieszałość. W związku z tym powstały opóźnienia, których mogłoby nie być. Więc może się okazać, że to będzie miało wpływ na termin realizacji, ale na pewno nie tak poważny, jak pisze Wyborcza – wskazuje Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
Włodarz przekazał też, że nie widzi powodów dla kolejnego aneksu. – Nie ma na ku temu powodów, dlatego że – znając wszystkie uwarunkowania związane z betoniarnią – zgodziliśmy się na to, że ta realizacja musi kosztować więcej. Nie widzę teraz powodu, żeby budowa miała kosztować jeszcze więcej po tym, jak dołożyliśmy kilkaset milionów do tej realizacji – mówi Trzaskowski.