We wtorek – 24 maja – metro w Charkowie wznowiło kursowanie po wymuszonej wojną trzymiesięcznej przerwie. Rozpoczęto już zwiększanie częstotliwości, choć powrót do przedwojennych częstotliwości nie jest możliwy z uwagi na zniszczenia w taborze.
Metro wraca dokładnie po trzech miesiącach od najazdu Rosji na Ukrainę.
Pociągi ruszyły o 7 rano na wszystkich trzech liniach, choć z częstotliwością co 30 minut. Nieczynne pozostają trzy stacje na krańcowym odcinku linii Sałtiwśkiej w dzleinicy Sałtiwka, która szczególnie ucierpiała w czasie rosyjskiego ostrzału.
Władze miasta podjęły już decyzję o zwiększeniu częstotliwości kursowania pociągów na najpopularniejszej linii Chołodnohirśko-Zawodśkiej do 10 minut od godz. 15:00. Natomiast od środy 25 maja pociągi na liniach Sałtiwśkiej i Oleksijiwśkiej będą kursować co 15 minut, a na linii Chołodnohirśko-Zawodśkiej.
Na razie jednak nie jest możliwe zwiększanie liczby pociągów w ruchu. Jedna z dwóch stacji techniczno-postojowych – w dzielnicy Sałtiwka – została uszkodzona. – Niektóre wagony nie nadają się do remontu. Ucierpiało sześć składów – w różnym stopniu. W niektórych musimy wymienić szyby, w niektórych mamy do czynienia ze szkodą całkowitą – mówi Igor Terechow, burmistrz Charkowa.
Metro poszukuje też nowych pracowników. – Obecnie zatrudniamy 1200 osób, ale mamy wiele nowych zgłoszeń – mówi Terechow.