To bardzo trudny temat, wrażliwy społecznie – mówi o zmianach w prawie o transporcie zbiorowym dyrektor Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa Bogdan Oleksiak. – Chcemy, żeby te przepisy odpowiadały na potrzeby rynku. Nie załatwimy sprawy skupiając się wyłącznie na największych, dochodowych liniach – dodaje.
Oleksiak był gościem debaty zorganizowanej podczas Warsaw Bus Expo, której głównym tematem były zmiany w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym. Obecna obowiązuje od 2010 r., ale wejście w życie części jej przepisów, dotyczącej np. organizacji komunikacji w gminach, jest z roku na rok przesuwana. Specjalnie powołany w ministerstwie zespół
pracuje właśnie nad projektem nowej ustawy. Kilka tygodni temu przedstawił część założeń do dyskusji.
– Ustawa obowiązuje od siedmiu lat. Większość środowiska twierdzi, że nie spełnia oczekiwań samorządów i przewoźników i nie wszyscy przygotowali się na jej wejście w życie – tłumaczył w czwartek Oleksiak na spotkaniu blisko stu przedstawicieli przewoźników i samorządów. – Nasz zespół stwierdził, że dziś transport publiczny nie wypełnia swojej roli. Jest mnóstwo białych plam, które nie są objęte transportem. Przewoźnicy obsługują tylko te linie, które są dochodowe. Dziś wielu obywateli zostało w praktyce pozbawionych transportu – tłumaczył.
Obecnie obowiązująca ustawa zobowiązuje samorządy liczące powyżej 80 tys. mieszkańców do sporządzenia planów transportowych, w których wskazane zostaną linie o kluczowym znaczeniu dla społeczności. Mniejsze samorządy mogą to zrobić, ale nie muszą. Stąd w praktyce tam, gdzie samorząd nie ma pieniędzy na utrzymanie linii, a prywatnym przewoźnikom nie opłaca się jeździć, mieszkańcy mogą być pozbawieni skutecznego transportu zbiorowego.
Jednym z głównych celów nowelizacji ustawy jest według Oleksiaka, właśnie skłonienie samorządów i przewoźników do obsługi linii niedochodowych, ale potrzebnych społecznie. Stąd pomysły, by nałożyć na wszystkie samorządy obowiązek uchwalenia planu transportowego, a linie komunikacyjne powiązać w pakiety, w których znajdą się i linie dochodowe i te deficytowe. Z drugiej strony zespół próbuje zaproponować coś innego niż projekt nowelizacji ustawy złożony kilka miesięcy temu przez grupę senatorów, a realizujący głównie postulaty małych, prywatnych przewoźników, który zyskaliby duży wpływ na organizację linii.
– Ten projekt rozpoczął dyskusję i jego efektem była nowelizacja ustawy przesuwająca zmiany – tłumaczy Oleksiak. – Nikt nie przypuszczał że projekt, będący projektem małej części środowiska, wywoła taką dyskusję. Stąd prace naszego zespołu.
– Poprzedni projekt został w ramach zespołu bardzo skrytykowany, głównie przez samorządy. Twierdzono, że nie naprawia już istniejących błędów. Ale propozycje, które zostały ostatnio przedstawione, np. pakiety linii, są dopiero propozycjami do dyskusji. Nie jest tak, że nasze pomysły są idealne. Po prostu chcemy zaproponować jakieś rozwiązanie, które może się stać podstawą rozważań całej zainteresowanej branży. Z jednej strony rolą państwa jest zapewnienie transportu miejskiego w cały kraju. Z drugiej, dbamy o wolność działalności gospodarczej. Musimy wypracować kompromis – tłumaczył.
Zapowiedział, że liczy na to, że przepisy wypracowane w ten sposób zostaną uchwalone do końca tego roku, choć nieoficjalnie uczestnicy prac zespołu twierdzą, że mało prawdopodobne, by to się udało tak szybko.