Ministerstwo Finansów szykuje reformę dochodów poszczególnych samorządów. Główną ideą jest zmiana, z bezpośredniego udziału w podatkach, na udział liczony od dochodów podatników z danego rejonu. Zdaniem resortu, zmiany mają uniezależnić samorząd od władzy centralnej i poprawić sytuację każdego szczebla samorządowej układanki.
Podczas Kongresu Transportu Publicznego i Inteligentnego Miasta odbyła się debata poświęcona nowym realiom działań samorządów, z uwzględnieniem nowych pomysłów na poprawę stanu finansów poszczególnych Jednostek Samorządu Terytorialnego (JST). O tym, że sytuacja finansowa poszczególnych gmin czy miast
pisaliśmy na naszych łamach nie raz, na co wpływ w głównej mierze miały reformy w ramach Polskiego Ładu.
Rewolucja w finansowaniu JST
Założenia reformy finansów samorządowych przedstawiła wiceministra Finansów, Hanna Majszczyk.
– Założenia, jakie zaproponowaliśmy dla strony samorządowej, to w głównej mierze uniezależnienie dochodów JST od pewnych decyzji na szczeblu centralnym, jak np. ostatnie zmiany związane z tzw. Polskim Ładem, które wywołały ogromne zamieszanie w finansowaniu samorządów, a dokładniej w ich dochodach bieżących. Były one związane z tym, że podatnicy wybierali inne formy opodatkowania, które były dla nich korzystniejsze, ale w efekcie podatnicy przechodzili na opodatkowanie ryczałtowe, co oznaczało, że ich podatki nie zasilały budżetów JST, bowiem dziś samorządy nie posiadają udziału w podatku ryczałtowym – mówiła Hanna Majszczyk, która dodawała, że rząd chce odizolować sposób finansowania samorządów od indywidualnych decyzji podatników w kwestii rozliczania przez nich swoich podatków.
– W nowym podejściu proponujemy oparcie dochodów JST nie na udziale w podatku bezpośrednio, czy to w PIT czy w CIT, ale na określonym udziale liczonym od dochodów podatników z obszaru danej jednostki. Dotyczyłoby to zarówno podatku CIT jak i PIT, przy czym zgodnie z założeniami zakładamy, że do tego udziału będziemy zaliczać również dochody podatników objętych zryczałtowaną formą opodatkowania. To jest główne przesłanie – tłumaczyła sens reformy wiceministra Finansów.
Potrzebna stabilność budżetowa
Majszczyk zwracała uwagę na to, że samorządy różnych szczebli muszą odzyskać stabilność finansowania, co ma przełożyć się na lepsze planowanie wieloletnie, bowiem do tej pory JST miały z tym ogromny problem. Do powyższych problemów dochodziła także niejasność związana z otrzymywaniem środków centralnych, które miały zrekompensować straty samorządów poniesione reformami podatkowymi – Rozdział tych środków był bardzo różny, co jasno pokazują wyniki kontroli NIK, z których wynika, że miasta i miasta na prawach powiatu były zdecydowanie mniej dofinansowywane niż inne rodzaje JST – przypominała przedstawicielka resortu finansów.
Każdy szczebel samorządu zyska
Hanna Majszczyk zapowiedziała, że zgodnie z założeniami ministerstwa, każdy szczebel samorządu zyska na planowanej reformie.
– Chcemy skończyć też z doraźnym określaniem zasad podziału środków. Od tej pory mają być one rozdzielane za pomocą konkretnych algorytmów. Planujemy, że dokładny i sztywny opis tych zasad znajdzie się w akcie ustawowym tak, aby każda JST mogła sama policzyć sobie na jakie wpływy może liczyć – zapewniła wiceministra Finansów.
Decydentka powiedziała również, że pewna forma „zasilania słabszych samorządów przez bardziej zamożne” (odpowiednik obecnego Janosikowego) będzie miała miejsce, choć w zupełnie innej formie niż obecnie.
– Skończymy z pustym przepływem środków, żeby nie dochodziło do sytuacji, w których np. miasta na prawach powiatu płacą Janosikowe, ale jednocześnie zyskują spore środki z różnych programów czy subwencji. W nowym systemie subwencja będzie trafiała do tych samorządów, gdzie dochody nie pokryją potrzeb finansowych – przekazała Hanna Majszczyk.
Zdanowska: Cieszymy się i mamy partnera, ale potrzebujemy konkretów
W debacie udział wzięła również Hanna Zdanowska, prezydentka Łodzi, która została poproszona o odniesienie się do słów przedstawicielki ministerstwa. Zdanowska podkreśliła, że strona samorządowa jest bardzo zadowolona z tego, że w końcu ma partnera, w postaci resortu, z którym można rozmawiać o problemach i wyzwaniach finansowych stojących przed JST.
– Rozmawiamy bardzo merytorycznie, ale potrzebujemy konkretów, czyli np. przybliżenia tego, jakie byłyby te konkretne dochody z chwilą kiedy ten nowy sposób naliczania wejdzie w życie. Do tego chcielibyśmy zobaczyć, jak ten nowy system będzie wyglądał w porównaniu do obecnego. Na razie nie wiemy bowiem, jak ma to przełożyć się na bezpieczeństwo finansowe samorządów – powiedziała prezydentka Łodzi.
Problemem określeniem liczby ludności
Zdanowska zwróciła uwagę na to, że zazwyczaj diabeł tkwi w szczegółach, dlatego strona samorządowa chciałaby wiedzieć, czy udział w dochodach podatników z danego obszaru będzie liczony od osób zameldowanych czy też pracujących na danym terenie.
– Mamy duży problem z określeniem rzeczywistej liczby mieszkańców, a w konsekwencji podatników, która jest na danym terenie. Dane GUS w żadnej mierze nie odzwierciedlają już naszej rzeczywistości – dodawała włodarz Łodzi.
Samorząd nie może być klientem rządu
– Bardzo cieszymy się z zapowiedzi zmian, zwłaszcza o uniezależnieniu naszej sytuacji finansowej od decyzji politycznych na szczeblu centralnym. Walczymy o to od ośmiu lat, a zwłaszcza od momentu wprowadzenia reform podatkowanych w ramach Polskiego Ładu, bo samorząd nie może być klientem rządu centralnego. Jednocześnie oczekujemy konkretów i przybliżonych wyliczeń, które pozwolą nam w lepszy sposób odnieść się do nowych propozycji – zakończyła Hanna Zdanowska.