Zarząd Dróg Miejskich w tegoroczne wakacje chce rozpocząć przebudowę ulicy Miodowej w centrum Warszawy. Na razie jednak wiadomo, że remont ulicy, w czasie której ma się zmienić w salon, przypominający pobliskie Krakowskie Przedmieście, będzie kosztowała więcej niż pierwotnie zakładano.
Ulica Miodowa miała zostać przebudowa już w 2015 r. Jednak ówczesna propozycja, zgodnie z którą remont miał się ograniczyć do wymiany asfaltu, płyt chodnikowych i latarni, nie spotkał się z uznaniem aktywistów. Zarząd Dróg Miejskich
przeprowadził konsultacje społeczne z założeniem możliwości zwiększenia zakresu remontu.
W konsultacjach wzięli udział nie tylko mieszkańcy, ale i przedsiębiorcy oraz instytucje, które znajdują się przy ulicy. Większe uznanie zdobyła mniej zachowawcza propozycja, zgodnie z którym Miodowa miałaby stać się eleganckim salonem. Zgodnie z wybranym wariantem jezdnia będzie miała 6-6,5 metrów szerokości. Miejsca postojowe wyznaczone będą w zatokach, a ich liczba będzie zbliżona do obecnej. Zmiany objąć mają także organizację ruchu. Zostanie wprowadzone ograniczenie prędkości do 30 km/h. Poprawić się ma też standard wykończenia ulicy.
Jest szansa, że niedługo ta wizja zacznie być wcielana w życie. – Jesteśmy na ukończeniu dokumentacji projektowej i chcielibyśmy w wakacje rozpocząć remont – mówi Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.
Na przebudowę przeznaczono 4,5 mln zł, choć już wiadomo, że to za mało, jak na planowany zakres prac. – Brakuje nam 6-7 mln zł. Tyle będziemy musieli znaleźć. Ostatecznie rozmawiamy o kompleksowej przebudowie. Miodowa ma przypominać Krakowskie Przedmieście, jeżeli chodzi o standard i estetykę – podkreśla Puchalski.
Przy okazji piszemy o losach innych zapowiadanych metamorfoz –
ul. Obozowej na Woli oraz
al. Jana Pawła II na odcinku między rondami ONZ i Czterdziestolatka.