Zaskakującym miejscem przemiany oblicza ulic jest Moskwa, słynąca raczej z wiecznie zakorkowanych, szerokich tras. Realizowany jest właśnie program „Moje ulice”, dzięki czemu ścisłe centrum staje się bardziej przyjazne dla pieszych. Ulice stają się węższa, chodniki szersze, pojawiają się drogi rowerowe i drzewa, znikają… trolejbusy.
W wielu miastach na świecie podejmowane są działania na rzecz poprawy jakości przestrzeni miejskiej. Najczęściej kosztem samochodów, którym dotąd były podporządkowywane ulice. Ruch samochodowy – w myśl idei zrównoważonego transportu –
ograniczany jest na szereg sposobów. Miasta decydują się na pobieranie opłat od kierowców za wjazd, całkowite zamykanie ulic, zakazywanie wjazdu starszych aut czy też po prostu na zwężanie jezdni i tworzenie dodatkowych przejść dla pieszych.
Do grona miast podejmujących działania na rzecz zmiany oblicza i charakteru miejskich ulic dołączyła, co może być zaskakujące, Moskwa. Do tej pory miasto słynęło raczej z niczym nieograniczonej przestrzeni dla samochodów, z ulicami mającymi po 10-12 pasów ruchu. Poruszanie się na nogach nie należało dotąd do najprzyjemniejszych i najprostszych czynności. Przejście na drugą stronę jezdni często wymagało nadrabiania setek metrów i pokonywania przejść podziemnych czy rozległych skrzyżowań, na których brakowało pasów w najprostszych relacjach.
Działania Moskwy nie są może tak rewolucyjne jak w
Wiedniu,
Oslo czy
Paryżu, ale należy je docenić. W skali Rosji to na pewno duża, jakościowa zmiana. Kto wybierze się teraz do stolicy Rosji, może jej tak łatwo nie poznać – w centrum szereg ulic jest teraz, jednocześnie, rozkopanych.
Jaskółką zwiastującą potrzebne zmiany było oddanie, już spory czas temu, jednej z szerokich nabrzeżnych szos – na wysokości Parku Gorkiego – pieszym. Od 2015 r. Moskwa realizuje program „Moja ulica”, dzięki któremu szereg ulic zmienia swój charakter. – Chcemy dążyć do tego, by moskwianie mieli miasto bezpieczne, wygodne i otwarte, w którym chce się po prostu chodzić po ulicach – deklaruje Sergiej Sobjanin, mer Moskwy.
Mniejsze ulice są w całości oddawane pieszym, a pozostałe zwężane o jeden pas ruchu w każdą ze stron. Odzyskiwana przestrzeń oddawana jest pieszym, rowerzystom czy wykorzystywana pod zieleń. Jedno, czego Moskwie nie można odmówić, to skali. Już w zeszłym roku przebudowano 47 ulic. Chodniki zostały poszerzone średnio o trzy metry, posadzono 4300 drzew. Plany na ten rok obejmują 59 ciągów, w tym Sadowoje Kolco, Bulwarnoje Kolco, Kriemlewskaja nabereżnaja, Nowyj Arbat czy Twerskaja. Według wyliczeń 1200 km linii napowietrznych zostanie schowanych pod ziemię, a co najmniej 450 fasad zostanie wyremontowanych.
Niestety, przy okazji zmian z wielu ulic znikają trolejbusy, zlikwidowano już wiele tras. Wieść gminna niesie, że mer tego środka transportu nie lubi, a teren zajmowany przez podstacje jest oddawany pod lukratywne inwestycje prywatne. Jednocześnie Moskwa
nie rezygnuje z samochodu – trwają budowy kolejnych odcinków tras, a także prowadzone są przygotowania do przebudowy ulic łączących się z zewnętrzną obwodnicą – tzw. MKAD.
Moskwianie są bardzo dumni ze zmieniającego się oblicza miasta i ulic, snując analogie do Nowego Jorku czy Paryża. „Teraz jak na Zachodzie” – cieszą się, pokazując miasto gościom i turystom ze swoich wypasionych samochodów.