Jeśli nie będzie podwyżek płac i zmiany rozkładów jazdy w celu wydłużenia przerw, zastrajkujemy – ostrzegają przedstawiciele związków zawodowych w łódzkim MPK. Zarząd odrzuca postulaty, oceniając je jako nierealistyczne, i przywołuje duże podwyżki przyznane pracownikom w poprzednich latach. Na razie związkowcy są w sporze zbiorowym z władzami spółki.
Zdaniem władz MPK ewentualny strajk sparaliżowałby komunikację miejską, zniechęcając wielu pasażerów. Wśród członków związków zawodowych przeprowadzono tymczasem referendum. Ponad 70% z przeszło 2 tysięcy zrzeszonych pracowników uważa, że jeśli podwyżek nie będzie, załoga powinna rozpocząć strajk. Przedstawiciele związków zastrzegają jednak, że taka forma protestu będzie ostatecznością, jeśli do satysfakcjonującego ich skutku nie doprowadzą wcześniejsze mediacje.
Związki: Za te pieniądze trudno znaleźć chętnych
Pod skierowanym do zarządu spółki pismem w sprawie postulatów jeszcze w maju podpisali się przedstawiciele siedmiu związków zawodowych, w tym NSZZ „Solidarność”. Żądania związkowców obejmują wzrost płac na stanowiskach robotniczych o 2 zł za godzinę, a na pozostałych – o 336 zł miesięcznie, a także podniesienia górnych stawek zaszeregowania w tabeli płac. Wszystkie te podwyżki miałyby nabrać mocy od 1 maja 2017 r., pracownicy musieliby więc otrzymać wyrównanie za dwa poprzednie i bieżący miesiąc.
Autorzy pisma motywują to troską o interes przedsiębiorstwa, w którym – jak twierdzą – coraz bardziej brakuje rąk do pracy. „Dynamicznie zmieniająca się sytuacja na rynkach pracy (podniesienie stawki minimalnej – ustawa ogólnokrajowa) oraz przejścia pracowników na świadczenia emerytalne powodują braki w obszarze pracowników spółki. W konsekwencji firma od początku roku boryka się z problemem etatyzacji, a co za tym idzie – z prawidłowym i odpowiedzialnym wykonaniem powierzonych usług przewozowych” – czytamy w uzasadnieniu dokumentu. Zdaniem autorów podwyżki są niezbędne, by związać nowych, szczególnie młodych pracowników z przedsiębiorstwem na dłuższy okres. „Chcemy uzmysłowić Zarządowi, że za ten stan odpowiadają takie wartości jak: stabilność miejsca pracy i wynagrodzenie czyli stawka za wykonaną pracę. To one wywołują u pracownika szacunek, sumienność podnoszą konkurencyjność i przywiązanie do firmy” – argumentują. Związkowcy przypominają też, że w myśl Zakładowego Układu Zbiorowego przeszeregowania winny wynosić nie mniej niż zakładany stopień inflacji.
Warto zwrócić też uwagę na postulat pozapłacowy, jakim jest urealnienie rozkładów jazdy w taki sposób, by po każdym kursie prowadzący miał przynajmniej 5 minut przerwy na pętli. Obecnie, zdaniem związkowców, często przerwa taka istnieje tylko w teorii.
Zarząd: Płace już są wysokie
Władze MPK tłumaczą, że finanse spółki nie pozwalają obecnie na spełnienie tych żądań. „Jakiekolwiek podwyżki w obecnej sytuacji oznaczałyby konieczność podniesienia cen biletów lub zwolnienia pracowników i cięcie liczby połączeń” – głosi komunikat przewoźnika. Przypomnijmy, że ceny najpopularniejszych biletów krótkoterminowych i okresowych podniesiono już w tym roku raz – od 5 kwietnia
bilety 20-, 40- i 60-minutowe normalne zdrożały o 20 groszy.
Sytuacja finansowa pracowników doczekała się w stanowisku zarządu zupełnie innego przedstawienia. – Pensje kierowców i motorniczych MPK należą do najwyższych w Polsce. Średnie zarobki kierowcy autobusu oraz motorniczego to około 4400 zł, a pracownik obsługi sieci trakcyjnej i torów zarabia średnio 4700 zł – twierdzą przedstawiciele władz spółki. Jak dodają, w ostatnich latach pensja systematycznie rosła: od 2011 r. w ciągu 5 lat średnie wynagrodzenie pracownika MPK zwiększyło się o blisko jedną trzecią, z niecałych 3500 do ponad 4500 zł. – Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat średnia pensja w MPK wzrosła o ok. 450 zł – zaznaczają.
Twierdzeniom związkowców o trudnościach ze znalezieniem chętnych do pracy zarząd przeciwstawia natomiast duże zainteresowanie naborem nowych prowadzących. – W tym roku zgłosiło się prawie 500 osób na stanowisko kierowcy autobusu i ok. 450 na motorniczego. Na 10 osób przypada jedno miejsce – czytamy w komunikacie.