16 września rozpoczną się kilkumiesięczne testy elektronicznego systemu płacenia za przejazdy łódzkimi tramwajami. Nowe rozwiązanie pozwala na użycie karty płatniczej w roli biletu oraz na odmierzenie opłaty dokładnie według liczby przejechanych przystanków według taryfy korzystniejszej, niż w przypadku krótkookresowych biletów czasowych. Od strony technologicznej przygotowała system Mennica Polska.
– Rozwiązanie, które na próbę wprowadzamy, będzie uzupełnieniem naszej i tak już bogatej palety możliwości dokonania opłaty za przejazd – zapowiada prezes MPK Zbigniew Papierski. Jest ono przeznaczone głównie dla osób, które rzadziej korzystają z komunikacji miejskiej, w tym także dla turystów i innych osób odwiedzających miasto. Dzięki niemu okazjonalne przejazdy tramwajem lub autobusem, szczególnie na krótszych dystansach, będą łatwiejsze i tańsze. – Nadal jednak nastawiamy się głównie na klientów stałych, korzystających z Migawki – zaznacza prezes. Jak podkreśla, wszystkie pozostałe formy płatności nadal będą możliwe. Założeniem był bowiem brak ingerencji w dotychczasowy system poboru opłat.
Wystarczy przyłożyć kartę...
Korzystanie z elektronicznego systemu rozliczania przejazdów jest – według zapewnień przewoźnika i dostawcy – intuicyjne. – Wystarczy mieć zbliżeniową kartę Visa lub Mastercard, przyłożyć ją do wyposażonego w ekran LCD żółtego czytnika przy wsiadaniu do tramwaju, wybierając taryfę normalną lub ulgową, a przed wysiadaniem zrobić to ponownie – opisuje Papierski. Czytniki zamontowano w 21 obsługujących "dziesiątkę" wagonach Pesa 122NaL Swing przy każdych drzwiach, tak by nie trzeba było szukać ich po wnętrzu zatłoczonego pojazdu. – Pasażerowie okazjonalni nie muszą już znać systemu biletowego w Łodzi ani rodzajów biletów. Ponieważ karta jest zbliżana dwukrotnie, przy wejściu i wyjściu, nie ma potrzeby wybierania zawczasu określonego rodzaju biletu. Znacznie skraca to sam proces zakupu, a z drugiej pozwala płacić tylko za liczbę rzeczywiście przejechanych przystanków i nic ponadto – dodaje Jacek Sieński z Mennicy Polskiej.
– Nasz projekt jest innowacyjny na skalę nie tylko europejską, ale wręcz światową – twierdzi Kamila Kaliszyk z Mastercard. Od porównywanego z nim często projektu Transport for London różni go większe zaawansowanie: w Londynie jedna karta może być biletem tylko dla jednej osoby, w Łodzi – dla kilku, także w dwóch różnych taryfach. – Jako pierwsi w Polsce, wspólnie z agentem rozliczeniowym Elavon, wprowadziliśmy płatności zagregowane. Pasażer może w sposób łatwy i wygodny kupić bilet, a miasto oszczędza na kosztach dystrybucji biletów. Mastercard zapewnia też pełne bezpieczeństwo transakcji – dodaje Kaliszyk.
Zamiast biletów dziesięciominutowych?
Rozwiązanie, o którym mowa, pozwoli też na znaczne obniżenie kosztów krótkich przejazdów. Opłata za kolejne przystanki maleje: za pierwszy pasażer zapłaci według taryfy normalnej złotówkę, za każdy z sześciu następnych – po 20 groszy, od ósmego do trzynastego włącznie – po 10 gr, do dwudziestego – po 8 gr, a za 21. i każdy następny po 6 gr. – Korzystanie z nowego systemu będzie znacznie tańsze, niż z tradycyjnych biletów 20-, 40- i 60-minutowych. Można nawet mówić o pewnego rodzaju alternatywie dla postulowanego co jakiś czas przywrócenia biletu 10-minutowego – uważa Papierski. Jeśli pasażer zapomni przyłożyć kartę do czytnika przy wyjściu z pojazdu, system ściągnie mu z konta taką opłatę, jakby jechał do ostatniego przystanku danego kursu.
Kilkumiesięczne testy na liniach 10A i 10B mają pokazać, czy system się sprawdza i ile osób z niego korzysta. Jeśli próba wypadnie pomyślnie, zarząd MPK deklaruje chęć wprowadzenia takiego rozwiązania na większości linii.
W przyszłości – co z przesiadkami?
Ważną częścią opracowania systemu było przygotowanie systemu kontroli biletów. – Wyposażyliśmy kontrolerów w specjalne terminale, umożliwiające z jednej strony odczytanie karty, a z drugiej – połączenie z centralną bazą danych. Pasażer, zbliżając kartę do czytnika przy wejściu, generuje token – cyfrowy identyfikator transakcji, dostępny dla czytnika kontrolerskiego. Po ponownym przyłożeniu karty przy wyjściu z pojazdu, które można porównać do wylogowania, ten token znika z listy aktywnych tokenów, a elektroniczny bilet nie istnieje już w systemie jako aktywny – wyjaśnia Sieński. Nie ma więc możliwości, by ponownie wykorzystać ten sam bilet w innym pojeździe.
Jeśli jednak testy wypadną pomyślnie i system zostanie wdrożony na szerszą skalę, jak zostanie rozwiązana kwestia przesiadek? – Będzie to zależało od systemu taryfowego, obowiązującego dla kart bankowych. Jeśli będą dla nich dostępne tylko bilety jednorazowe w systemie check in – check out, bilet będzie obowiązywał tylko w tym pojeździe, w którym został kupiony. Jeśli natomiast miasto zdecyduje się dopuścić także płatność za bilety czasowe, to mamy odpowiednie rozwiązania – tłumaczy przedstawiciel Mennicy. Pasażer będzie wówczas przez cały czas ważności biletu mógł podróżować wszystkimi środkami komunikacji miejskiej. Informacja o wygenerowanym tokenie będzie zapisana nie na karcie płatniczej, ale w centralnej bazie danych, z którego będzie pobierał ją czytnik kontrolerski.
Rozszerzenie obecnej umowy
Jak twierdzi przedstawicielka Mastercard, powołując się na dane NBP, 66% wszystkich płatności w Polsce to płatności zbliżeniowe, a 80% wszystkich kart płatniczych ma funkcję płatności zbliżeniowej. – Łodzianie powinni więc szybko przekonać się do nowej możliwości, bo wykorzystuje ona tę formę płacenia, z której już korzystają na co dzień – uważa Kaliszyk.
– To odważne działanie ze strony MPK. Wdrożenie tak innowacyjnego rozwiązania niesie ze sobą wiele ryzyka. Wierzę jednak, że przewoźnik się nie zawiedzie – deklaruje Sieński. Wszystkie koszty finansowe poniesie Mennica w systemie operatorskim. – W ramach posiadanej już umowy na sprzedaż biletów w terminalach będziemy również sprzedawali bilety za pomocą kart i czytników – wyjaśnia przedstawiciel Mennicy. Ryzyko po stronie MPK ma przede wszystkim charakter wizerunkowy – gdyby rozwiązanie okazało się niesprawdzone, prestiż przewoźnika znacznie by ucierpiał.