NCBR rozstrzygnął pierwszą część gigantycznego przetargu na stworzenie ponad tysiąca autobusów elektrycznych i sprzedanie ich polskim miastom. Zaskoczenia nie ma, bo pierwsze pieniądze w ramach fazy badawczo–rozwojowej dostaną wszyscy trzej kandydaci. Ocena ofert nie wypadła jednak najlepiej. Tylko jedna zdobyła nieco ponad połowę możliwych punktów, a z całego wachlarza fakultatywnych innowacji powstaną może dwie.
Pretendenci do stworzenia „biało–czerwonego” autobusu elektrycznego przejdą teraz trzy fazy B+R. W pierwszej będą musieli przygotować projekty pojazdów (w kolejnych, jeśli nie odpadną po drodze, prototyp pojazdy 12–metrowego i prototypy pojazdów trzech długości). NCBR planuje przeznaczyć na wszystkie trzy fazy 27 490 500 zł. Pewnie będzie musiało wyłożyć więcej, bo wszyscy trzej producenci wycenili swoje działania w fazach B+R na ok. 27,5 mln zł.
W ofertach złożonych pod koniec listopada,
które opisaliśmy tutaj, uczestnicy musieli zadeklarować m.in. przewidywane koszty produkcji ponad tysiąca autobusów (chodzi o 1082 pojazdy, miasta zadeklarowały, w zdecydowanej większości warunkowo, zakup w sumie 1078 autobusów, a do tego dochodzą cztery prototypy), ale też szereg konkretnych cech pojazdów i warunków pracy nad nimi, co w pewnym stopniu odkrywa zaplecze powstawania planowanych przez rząd autobusów.
Oferty na 138
Oferty były bowiem oceniane pod kątem pięciu kryteriów, za które można było w sumie otrzymać 138 punktów (!). Najwyżej oceniona oferta Politechniki Śląskiej uzyskała nieco ponad połowę (74 punkty), konsorcjum Ursus Bus oceniono na 63,2 punktu a konsorcjum pod przewodnictwem Autosanu na 48,5 punktu, czyli nieco ponad jedną trzecią możliwych do zdobycia.
NCBR oceniał: a) fakultatywne cechy innowacyjne (maksymalnie 49 punktów), b) plan prac B+R (30 punktów), c) bilans energetyczny pojazdu (28 punktów), d) jakość personelu skierowaną do prac nad projektem (16 punktów), e) zaproponowaną cenę (15 punktów).
Politechnika Śląska uzyskała: a) 14 pkt, b) 30 pkt, c) 15 pkt, d) 0 pkt, e) 15 pkt. W sumie 74 pkt.
Konsorcjum Ursus Bus zyskało: a) 7 pkt, b) 30 pkt, c) 8 pkt, d) 4,7 pkt, e) 13,5 pkt. W sumie 63,2 pkt.
Konsorcjum z Autosanem zyskało: a) 0 pkt, b) 30 pkt, c) 5 pkt, d) 0 pkt, e) 13,5 pkt. W sumie 48,5 pkt.
Trudno nie zauważyć, że największy zapas punktów każdy z producentów uzyskał w praktyce za… przystąpienie do konkursu, czyli przygotowanie plany badawczo–rozwojowego, a także za zaproponowaną cenę, która we wszystkich przypadkach była bardzo zbliżona. W tych kryteriach, które – jeśli wysoko punktowane – mogą świadczyć o wysokiej jakości budowanych autobusów, punktów przyznano niewiele.
Bez fakultatywnych innowacji
Za fakultatywne cechy innowacyjne, a NCBR w specyfikacji przetargu wymieniał tu niezależny napęd każdego koła lub osobno skrętne osie, wymienne magazyny energii, ładowanie indukcyjne w czasie jazdy, wykorzystanie przetwornicy statycznej jako ładowarki, pompę ciepła w pojeździe, zawieszenie redukujące drgania, a także rekuperację energii, Autosan nie dostał żadnego punktu. Politechnika Śląska z tych siedmiu nowinek (za każdą przyznawano 7 punktów) zadeklarowała zrobienie ledwie dwóch, a Ursus Bus tylko jednej. Nie są znane szczegóły ofert.
Jak w każdym przetargu zamawiający określił wymagane cechy autobusów. To minimum, które każdy z producentów musi spełnić. W kryteriach oceny ofert zawarto te udogodnienia, które nie są niezbędne, ale warte wdrożenia, a biorąc pod uwagę, że chodzi o konkurs, którego efektem ma być produkt innowacyjny, można się było spodziewać, że producenci, będą próbowali olśnić komisję nowoczesnymi rozwiązaniami. Najwyraźniej nic z tego, choć np. rekuperacja energii w elektrobusie jest opcją, którą producenci stosują już dziś.
Badacze bez doświadczenia?
Obawy może budzić ocena ofert w kryterium dotyczącym personelu badawczo–rozwojowego. W uproszczeniu punkty przyznawano tu za posiadanie w zespole osób, które pracowały wcześniej przy projektowaniu napędów elektrycznych, wodorowych lub pojazdów autonomicznych. Oferty Politechniki Śląskiej i Autosanu dostały w tym kryterium 0 punktów.
Marnie wygląda też ocena ofert w kryterium związanym z bilansem energetycznym. W tej części punkty przyznawano za zużycie energii, a także za wykorzystanie ogniw wodorowych (autobusy obowiązkowo powinny mieć możliwość czerpania energii z baterii lub z ogniw) do odzysku ciepła i do zwiększenia zasięgu autobusu. Z punktacji można wnioskować, że ani Politechnika Śląska, ani Autosan nie przewidują dwóch ostatnich udogodnień.
Projekty (pewnie) za rok
Nie wiadomo kiedy zostaną podpisane umowy z trzema uczestnikami konkursu, bo dojdzie do tego dopiero obowiązkowej kontroli postępowania przez Urząd Zamówień publicznych. Potem, według harmonogramu, uczestnicy będą mieli 196 dni, od daty podpisania umowy, na przygotowanie i dostarczenie projektów w pierwszej fazie B+R, a potem NCBR dał sobie 85 dni na ich sprawdzenie.
Warto zaznaczyć, że najbardziej doświadczeni w dziedzinie elektrobusowej producenci w Polsce – Solaris i Volvo –
nie zdecydowali się na przystąpienie do konkursu, mimo wstępnego zainteresowania.