Pod koniec stycznia w wypadku w nowojorskim metrze zginęła 22–letnia pasażerka. Razem z wózkiem w jednym ręku i roczną córeczką w drugim spadła ze schodów przy jednej ze stacji. Nowojorskie metro jest jednym z najsłabiej dostępnych w USA, ale kłopot z dostępnością transportu publicznego jest uniwersalny i duży również w polskich miastach.
Przypadek Malaysii Goodson jest dokładnie opisywany przez media za oceanem. 22–latka została znaleziona nieprzytomna u stóp schodów na stacji metra na rogu Seventh Avenue i 53rd Street. Obok leżał przewrócony wózek. Jej córka, roczna Rhylee, nie odniosła obrażeń. Pasażerka zmarła w szpitalu. Na tej stacji metra nie ma windy, ani żadnego podobnego ułatwienia, jak zresztą na blisko 3/4 nowojorskich stacji metra. Z 472 stacjami to jeden z największych systemów metra na świecie, ale też jeden z najbardziej niedostępnych.
Od 2017 r. w sądzie znajduje się pozew organizacji zrzeszających osoby niepełnosprawne przeciwko organizatorowi nowojorskiego transportu publicznego (Metropolitan Transportation Authority). Pozywający zwracają uwagę, że metro jest bardzo trudno dostępne, a jeśli na jakiejś stacji jest winda, to najczęściej zepsuta.
Maksymalnie dwie stacje do windy
Problem jest poważny pod każdą szerokością geograficzną. Dotyczy w praktyce każdego. Nie tylko osób z trwałymi niepełnosprawnościami, które poruszają się na wózku, ale też tych, którzy np. złamią nogę i tymczasowo muszą poruszać się o kulach. Każdy komu urodzi się dziecko i musi z nim i z wózkiem gdzieś pojechać, nagle napotyka na szereg trudności, z których wcześniej nie zdawał sobie sprawy. Każdy też w końcu się zestarzeje, a wtedy dziesięć schodów, które wcześniej nie stanowiło kłopotu, może być przeszkodą nie do przejścia.
Nowojorscy urzędnicy zdają sobie sprawę z kłopotów i próbują nadrabiać obietnicami. Burmistrz Bill de Blasio nazwał wypadek „wstrząsającą tragedią” i zaznaczył, że MTA nie powinno do czegoś takiego dopuścić. Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo (to jemu formalnie podlega MTA i kwestie transportowe w mieście) zaznaczył, że dostępność musi być priorytetem.
Szefujący New York City Transit Authority Andy Byford (część MTA zajmująca się transportem, poza tym w jej kompetencjach jest m.in zarządzanie tunelami i mostami) zapowiedział, że w ciągu najbliższych pięciu lat w windy powinno zostać wyposażonych 50 kolejnych stacji. Cel do 2025 r. jest taki, by żaden z pasażerów nie miał do windy dalej, niż dwie stacje metra (nowojorskie stacje są dość gęsto ulokowane). Dziś na niektórych liniach zdarzają się i 10–stacyjne „dziury” bez windy.
Dla kontrastu nowojorskiemu metru często przeciwstawia się metro w Waszyngtonie. Tam każda z 91 stacji ma windę. Ten system powstał jednak dopiero w latach 70–tych, tymczasem ponad stuletnie nowojorskie metro pochodzi z czasów, gdy o takich udogodnieniach w ogóle nie myślano.
Miasta (prawie) bez barier
Brytyjski „Guardian” opisujący wypadek zwrócił uwagę na szereg udogodnień, które mają zwiększyć dostępność do transportu w różnych miastach na świecie. Poza udogodnieniami infrastrukturalnymi i technologicznymi (wspomniane windy, rampy przy wejściach do pojazdów) częste są np. miejskie aplikacje, które pozwalają na proste zaplanowanie trasy bez natknięcia się na przeszkodę.
W polskich miastach nie jest pod tym względem najgorzej. W grudniu Komisja Europejska przyznała nagrody dla miast o najlepszej dostępności (Access City Award 2019). Wygrała holenderska Breda, ale na trzecim miejscu wyróżniono Gdynię.
W zeszłym roku w stolicy zorganizowano warsztaty z udziałem pasażerów, w których sprawdzili oni dostępność wszystkich środków transportu – kołowych i szynowych – a urzędnicy ZTM spisali ich wrażenia i mają być one podstawą konstruowania specyfikacji przetargowych.
Warto wspomnieć, że w Warszawie wszystkie stacje metra na obu liniach są wyposażone w windy. A 20 z 28 ma schody ruchome. Problemem, również w Warszawie, są awarie wind. Pod tym względem jednak polskiej stolicy do amerykańskiej metropolii daleko. Według analizy z 2017 r. każda z wind w nowojorskim metrze psuje się średnio… 53 razy rocznie.