Od niedawna Mazowsze ma nowego wojewodę – Tobiasza Bocheńskiego. Pierwsze wypowiedzi i działania wskazują na zaostrzenie sporu między stołecznym ratuszem a Urzędem Wojewódzkim. Wojewoda zdaje się być szczególnie wyczulony na kwestie, które mogą być odbierane jako naruszenie praw, swobód i wolności kierowców.
Nowy wojewoda, który zastąpił Konstantego Radziwiłła, zapowiada uważne wsłuchiwanie się w głosy mieszkańców. – W sytuacjach, gdy mieszkańcy nie będą wysłuchiwani, ich postulaty będą ignorowane, ja zamierzam interweniować. Stoję na stanowisku, że zawsze należy wysłuchać wszystkich głosów – mówi na łamach PAP Tobiasz Bocheński.
Jako przykład kontrowersyjnych działań, w których – jego zdaniem – głos mieszkańców nie jest brany pod uwagę, podał wdrażanie stref Tempo 30. – W Warszawie są ogromne korki, które powodują, że kierowcy i tak poruszają się bardzo wolno. Stąd pomysł jest dość absurdalny. Poza tym ustawowo są wprowadzone ograniczenie prędkości w mieście i tych przepisów powinniśmy się trzymać – przekonuje Bocheński.
Wśród kwestii, które powodują „frustrację mieszkańców”, wymienił kwestie łatwości dojazdu, komunikacji miejskiej, ekologii czy bezpieczeństwa. – Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, że warszawiacy posiadają kilka samochodów na rodzinę i dokonują świadomie tego wyboru konsumenckiego, to prowadzenie polityki miejskiej, która schlebia 10-15% osób, które chcą komunikacji tylko i wyłącznie publicznej, hulajnóg i rowerów, powoduje naturalne napięcie i ogromny problem dla rozwoju miasta. Dlatego, że decyzje indywidualne nie pokrywają się z kierunkami polityki realizowanej przez miasto, co doprowadzi do jeszcze większych korków i większej frustracji. Dobre intencje powodują rozerwanie się miasta na strzępy i całkowitego paraliżu – twierdzi wojewoda.
W wywiadzie dla portalu i.pl precyzował, że potrzebny jest kompromis. –Trzeba znaleźć kompromis pomiędzy zapatrywaniem mieszkańców, którzy chcą korzystać z samochodów i to widać, bo rodziny posiadają po 2-3 samochody i to jest ich świadomy wybór, a pomiędzy ekologią i tym, w jaki sposób powinniśmy dbać o jakość i czystość powietrza. Chodzi również o transport publiczny, czyli nie wykluczanie wszystkich tych, których nie stać na samochód albo świadomie chcą z tego transportu korzystać i znalezienie takiego kompromisu, ale przy tym zrezygnowanie z pewnych ideologicznych wojen wokół tego tematu –
wskazuje.
Bocheński nie jest za to przeciwnikiem stref czystego transportu. Jak wskazał, są one przewidziane przepisami i wdrażane w innych miastach (choć z ogromnymi problemami: w Krakowie wojewoda zakwestionował regulacje wprowadzone przez magistrat). – Jednak można się zastanowić, by wprowadzić ją w taki sposób, by nie oznaczała wykluczenia ekonomicznego niektórych kierowców – dodaje wojewoda mazowiecki.