W czasie letnich upałów, jak co roku, pasażerowie narzekają na klimatyzację w autobusach. Mają rację, bo syzyfową pracą są nie tylko próby ustawienia temperatury tak, żeby wszystkim było dobrze. Często są nią w ogóle jakiekolwiek próby ustawienia temperatury.
Do warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego średnio wpływa ok. 700–800 skarg i zażaleń w miesiącu. Im bliżej gorącego lata, tym więcej z nich dotyczy temperatury w autobusach i tramwajach. W maju były to 44 zgłoszenia, w czerwcu już 73. W lipcu ta liczba przekroczyła setkę i można się spodziewać, że sierpniowe statystyki będą podobne.
W przeważającej większości pasażerowie narzekają na gorąco lub duchotę, ale część zażaleń dotyczy, tego, że podkręcona klimatyzacja sprawiała, że było za zimno. Michał Grobelny z biura prasowego ZTM przypomina sobie i taką sytuację, gdy dwóch pasażerów jadących tego samego dnia tym samym pojazdem poskarżyło się na temperaturę. Jednemu było za gorąco, drugiemu zbyt zimno.
W Warszawie 81 proc. autobusów i 61 proc. tramwajów jest wyposażone w klimatyzację. Co do tych pierwszych, to te bez sztucznego nawiewu są stopniowo wycofywane i do końca 2019 r. wszystkie warszawskie autobusy będą miały funkcję chłodzenia. – Zdarza się, że pasażerowie skarżą się, że kierowca nie włączył klimatyzacji w autobusach i tramwajach, w których po prostu jej nie ma. Te pojazdy, w których ona funkcjonuje, oznaczone są napisem "pojazd klimatyzowany" – tłumaczy Grobelny.
Kierowcy niewinni
Kiedyś w ikarusie po prostu przypadkowy siłacz przesuwał okno i sam wietrzył łokieć, a pasażerowie korzystali z przewiewu. Dziś to niemożliwe, bo w nowoczesnych autobusach okna można co najwyżej lekko uchylić. Stąd nierzadkie pretensje pasażerów do kierowców i prośby, by włączyli klimatyzację.
– Zazwyczaj kierowca autobusu nie ma wpływu na nastawienie temperatury systemu ogrzewania lub klimatyzacji. Odpowiada za to zaplecze w zajezdni – tłumaczy Grobelny, który wyjaśnia, że obsługa techniczna musi oszacować, jaka temperatura będzie w ciągu dnia najodpowiedniejsza. W Warszawie temperatura w autobusach waha się między 18 a 25 stopni. Nie jest to rozwiązanie idealne, bo pojazd, w którym rano może być rześko, w południe może się stać piekarnikiem. – W najnowszych autobusach ogrzewanie i klimatyzacja jest zależna od temperatury zewnętrznej – wskazuje jednak przedstawiciel ZTM. – Przy czym tu również prowadzący nie ma wpływu na jej działanie.
– Kwestia komfortu termicznego jest bardzo subiektywna. Jednemu pasażerowi będzie za zimno i zwróci się do kierowcy o wyłączenie urządzenia, a w tym samym momencie kolejne osoby mogą zgłaszać, że w przestrzeni pasażerskiej zrobiło się zbyt gorąco i będą żądać uruchomienia klimatyzacji. Przewoźnicy starają się osiągnąć złoty środek i regulują system podczas prac serwisowych – wyjaśnia Grobelny.
Autobus bez termostatu
Choć urzędnicy w Warszawie dalecy są od tego, by prosić pasażerów o używanie tylko jednych drzwi autobusu, jak to miało miejsce w Kielcach, zwracają jednak uwagę, że sposób użytkowania takiego pojazdu bardzo utrudnia utrzymanie stałej temperatury.
– Bardzo często dochodzi do sytuacji, w których w krótkim czasie autobus jedzie prawie zupełnie pusty i nagle – np. na ważnym węźle przesiadkowym – zapełnia się dużą liczbą pasażerów. Albo odwrotnie – w pewnym momencie wysiadają z niego niemal wszyscy pasażerowie. Jeżeli dodamy do tego częste zatrzymania na przystankach i otwieranie drzwi, przez które wpada do środka latem gorące, a zimą zimne powietrze, urządzenia klimatyzacji nie zawsze są w stanie poprawnie spełnić swoją rolę – wyjaśnia Grobelny.
Jak tłumaczy, za utrzymanie odpowiedniej temperatury w pojeździe odpowiedzialni są przewoźnicy. ZTM, jako organizator transportu publicznego w Warszawie, wymaga tego w podpisywanych z nimi umowach. Pracownicy Nadzoru Ruchu ZTM regularnie monitorują temperaturę w pojazdach, zarówno podczas kontroli, jak i zdalnie, dzięki zainstalowanym w pojazdach systemom. Gdy coś jest nie tak, przewoźnik dostaje polecenie, by to zmienić, ryzykuje upomnieniem lub karą.