W lutym sejmowa komisja ds. petycji rozstrzygała propozycję zmian w prawie o ruchu drogowym, która dawałaby pieszym pierwszeństwo nie tylko, gdy już są na przejściu, ale też gdy na nie wchodzą. Poseł sprawozdawca, przedstawiciel MSWiA, a także zastępca komendanta głównego Policji zgodnie przyznali, że popierają kierunek zmiany, ale… jednogłośnie są jej przeciwni.
Petycję zgłosił, anonimowo, Janusz Wojciechowski, były prezes NIK, potem europoseł (początkowo z PSL, potem z PiS), a od 2016 r. audytor w Europejskim Trybunale Obrachunkowym. „Rzeczpospolitej”, która opisała sprawę, wytłumaczył, że dziś nie pełni żadnej funkcji dającej mu możliwość skorzystania z klasycznej inicjatywy ustawodawczej, więc zgłosił petycję, co przysługuje każdemu obywatelowi.
Posiedzenie komisji w sprawie jego petycji odbyło się na początku lutego (
stenogram można znaleźć na stronach Sejmu), skończyło się dezyderatem do premiera, czyli w praktyce – propozycja została wysłana w niebyt.
Wojciechowski, który znany jest m.in. z tego, że na portalach społecznościowych walczy o zwiększenie praw pieszych i piętnuje absurdy obecnych przepisów, które dają pieszemu pierwszeństwo, gdy już jest na przejściu, ale już nie gdy na nie wchodzi, albo chce na nie wejść. Polska różni się pod tym względem od wielu krajów Europy, gdzie przejście dla pieszych jest rzeczywiście „dla pieszych”. W efekcie kierowcy, niezobowiązani przepisami, masowo nie ustępują pieszym i ich przejeżdżają. W statystykach wypadków z udziałem pieszych, w tym tych na przejściach, ciągniemy się w ogonie Unii Europejskiej.
Nad Wisłą przepisy są w dodatku niejednolite, bo rozporządzenie dotyczące znaku drogowego wskazującego przejście dla pieszych każe (choć nie wprost) przepuszczać pieszych wchodzących na przejście. Ustawa jednak takiego nakazu nie przewiduje.
Wejście prawem pieszego
Wojciechowski proponował, by w stosownym przepisie prawa o ruchu drogowym, do fragmentu: „Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, obowiązany jest zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu” dodać: „lub wchodzącemu na nie. Za wchodzącego na przejście uważa się pieszego, który zatrzymał się przed przejściem, zwrócony w jego stronę”.
Zwracał uwagę na wstrząsające statystyki wypadków, wskazywał na niezgodność polskich przepisów z Konwencją Wiedeńską dotyczącą ruchu drogowego, ale podkreślił, że zmiana nie wpływa na istniejący dziś obowiązek niewchodzenia na przejście tuż przed nadjeżdżający pojazd.
Propozycja Wojciechowskiego jest zresztą zgodna z postulatami wielu aktywistów i ruchów miejskich, które zwracają uwagę na bezpośredni związek między olbrzymią liczbą pieszych ginących co roku na polskich drogach, a przepisami, które nie nakładają odpowiedzialności za zdarzenia na przejściach na kierujących samochodami. Z propozycją zmiany przepisów w tym samym kierunku wystąpił zresztą niedawno do ministra infrastruktury Rzecznik Praw Obywatelskich.
Za, a nawet przeciw
Podczas lutowego posiedzenia komisji pomysł skomentowali przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Policji, a także pisowski poseł sprawozdawca.
Dariusz Minkiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Porządku Publicznego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, zaznaczył, że pieszych należy chronić, że według badań trzy czwarte kierowców nie przepuszcza pieszych na przejściach i te statystyki doprowadziły go do wniosku… że przepisów zmieniać nie należy.
– Szanowni państwo, należy także zadać sobie pytanie. Być może bardziej jest to pytanie retoryczne. Czy wprowadzone zmiany przepisów, czy projektowana propozycja zawarta w petycji zapewni pieszym bezpieczeństwo? W mojej ocenie nie zapewni takiego bezpieczeństwa – mówił.
Zaznaczył, że aby wspomniana zmiana mogła zostać wprowadzona, „pracom tym należy poświęcić odpowiednio wydłużony czas”, który ma zostać poświęcony na „przeprowadzenie szerokiej i długotrwałej kampanii, akcji informacyjno-edukacyjnej”. Po drugie, według Minkiewicza, żeby kierowcy mogli przepuszczać pieszych, muszą bardzo dokładnie widzieć całe przejście dla pieszych, a to oznacza konieczność przeprowadzenia najpierw ogólnopolskiego audytu przejść dla pieszych.
Co ciekawe np. Warszawa prowadzi taki audyt od dwóch lat i jeszcze go nie skończyła, bo chodzi o kilka tysięcy obiektów w całym mieście. W największym uproszczeniu przedstawiciel MSWiA jest za, ale pod takimi warunkami, że wprowadzenie zmiany będzie możliwe za kilka dekad.
Przyznanie praw pieszym będzie dla nich niebezpieczne
– Komendant Główny Policji merytorycznie wspiera kierunek proponowanych działań, ale przychyla się również do stanowiska Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, że jednak zmianę przepisów powinna poprzedzić głęboka analiza i merytoryczna dyskusja. Dziękuję – skwitował stanowisko Minkiewicza nadinspektor Dariusz Augustyniak, zastępca komendanta głównego.
– Sama petycja, która nakłada tylko obowiązki na kierujących, rzeczywiście nie zwiększy bezpieczeństwa, a wręcz odwrotnie, może się przyczynić do zwiększenia liczby śmiertelnych wypadków na przejściach dla pieszych. Potrzebna jest, zatem, głęboka analiza – dodał poseł Bogdan Latosiński z PiS, który wcześniej przedstawił propozycję zawartą w petycji.
Co warte zaznaczenia, w czasie dyskusji wspominano kilkakrotnie o przytoczonej na samym początku rozbieżności między ustawą (PoRD) i rozporządzeniem i wskazano na konieczność jej usunięcia. Z tonu dyskusji można wnioskować, rozmówcy widzą kłopot raczej w rozporządzeniu (czyli tym akcie który dopuszcza pierwszeństwo pieszych wchodzących na przejście), niż w ustawie.
– Wśród obowiązków pieszego powinno się znaleźć, że nie powinien on wchodzić na przejście nie upewniwszy się, że przejdzie bezpiecznie, a więc że pojazd się zatrzyma – zaznaczył Latosiński.
Komisja ds. petycji może wniesione petycje skierować do dalszych prac sejmowych jako projekty ustaw lub uchwał, może je odrzucić, może też wystosować do innego organu państwa dezyderat w tej sprawie, czyli niewiążący akt prawny, na który dany organ powinien odpowiedzieć, ale w praktyce nie musi. Dezyderat do premiera sporządzono w połowie marca. Na razie nie ma na niego odpowiedzi.