Radni Opola uchwalili, że od nowego roku kierowcy samochodów, wraz z osobami towarzyszącymi, będą mogli podróżować komunikacją miejską za darmo. Uchwałę podjęto wbrew prezydentowi miasta, który grozi, że może to doprowadzić do upadku Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego.
Prezydent Arkadiusz Wiśniewski, na zwołanej w piątek konferencji prasowej nazwał, przyjętą dzień wcześniej uchwałę, najkosztowniejszą kampanią wyborczą w Polsce. Argumentował, że wymiana taboru i wprowadzanie nowych technologii w transporcie publicznym kosztuje, a darmowa komunikacja dla kierowców spowoduje wielomilionową wyrwę w miejskim budżecie. Wskazywał, że uchwała przyjęta przez radnych nie ma źródeł finansowania i jest obarczona kilkoma innymi wadami prawnymi.
Radni PO, PIS i Razem dla Opola odrzucają te zarzuty. – Nasza propozycja to realna zachęta do zmiany samochodu na autobus. Chcemy walczyć nie tylko ze smogiem, ale wprowadzić kolejny, ważny element polityki prorodzinnej w Opolu – tłumaczy Krzysztof Drynda, szef klubu radnych Razem dla Opola w rozmowie z „Nową Trybuną Opolską”.
O tym, kto ma rację będzie można się przekonać dopiero w przyszłym roku, ale patrząc na efekty ograniczonej formy darmowej komunikacji w innych miastach, obie strony mogą się rozczarować.
Opolski pomysł zakłada, że za darmo tamtejszymi autobusami będą mogli jeździć pasażerowie legitymujący się dowodem rejestracyjnym samochodu. Razem z nimi bez biletu pojedzie tyle osób, ile mieści się w aucie, na który wystawiony jest dokument. Radni wspominają o efekcie prorodzinnym zapewne dlatego, że spodziewają się, że rodzice będą w ten sposób odwozili dzieci do szkoły, zamiast korzystać z samochodu.
Podobne rozwiązanie w latach 2012–2015 obowiązywało w pobliskiej Nysie. Tam z komunikacji miejskiej korzysta co roku 2–2,5 mln pasażerów. Jeszcze w latach funkcjonowania komunikacji szacowano, że z racji niesprzedanych biletów miasto traci ok. 120–130 tys. zł rocznie. Jeśli więc przyłożyć te wielkości do Opola, gdzie każdego roku z komunikacji miejskiej korzysta blisko 20 mln pasażerów, a na kupowanych przez nich biletach miasto zarabia 16–18 mln zł, uchwala radnych może kosztować ok. milion złotych rocznie.
Z drugiej strony ekologiczny i prorodzinny efekt darmowej komunikacji dla kierowców może być niewielki. To dość „niewygodna” ulga, bo np. uczniowie mogą z niej skorzystać tylko jadąc z rodzicem. Największe miasta ostatnio wprowadzają po prostu darmową komunikację dla uczniów. Dzieci i młodzież niekoniecznie więc z tej ulgi skorzystają, a ich zmotoryzowani rodzice niekoniecznie będą chcieli porzucić swoje auto. Nysa z projektu się wycofała m.in. z powodu niewielkiego efektu, jeśli chodzi o zmniejszenie zatłoczenia samochodami w mieście.
Na razie prezydent Wiśniewski straszy ewentualną likwidacją części kursów i brakiem pieniędzy na inwestycje, choć w tegorocznym budżecie Opola wydatki na lokalny transport zbiorowy to 128,5 mln zł, z czego prosto do MZK trafi 42,5 mln zł, więc ewentualna strata na darmowych przejazdach dla kierowców będzie niewielka.
Drynda z kolei ripostuje, że jeśli pieniędzy dla MZK zabraknie, to miasto wspomoże spółkę, choć nie tłumaczy skąd weźmie dodatkowe pieniądze.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Zapisz się do newslettera:
