W Oświęcimiu wszystkie autobusy kursują już zgodnie z rozkładem jazdy – protestujący kierowcy wrócili ze zwolnień lekarskich do pracy. Spółka rozważa natomiast wprowadzenie zmian do układu połączeń, który nie był zmieniany przez szereg lat. Korektę siatki komunikacyjnej poprzedzać ma analiza popytu.
W połowie lutego
informowaliśmy na naszych łamach o trudnej sytuacji pasażerów komunikacji miejskiej w Oświęcimiu. Część kierowców protestowała tam przeciwko działaniom dyrekcji MZK, idąc na zwolnienia chorobowe. Miejski przewoźnik odwołał więc szereg kursów, a informacja o zmianach była trudno dostępna dla pasażerów. Spółka nie odpowiedziała na razie na nasze pytania w tej sprawie, ale w zeszłym tygodniu zorganizowała konferencję prasową, na której prezes przedsiębiorstwa odniosła się do aktualnej sytuacji.
Rozkład jazdy szybko wrócił do normy – Od [poprzedniego] poniedziałku kierowcy wracają z L4. Było ich chorych maksymalnie 28, przy czym część była rzeczywiście od dłuższego czasu obłożnie chora. Natomiast 16 osób to były te, które w mediach zapowiadały nielegalny strajk w postaci zwolnień – mówiła na spotkaniu z dziennikarzami lokalnych mediów Bożena Fraś, prezes zarządu Miejskiego Zakładu Komunikacji w Oświęcimiu. Zapewniła przy tym, że aktualnie wszystkie kursy wykonywane są zgodnie z rozkładem jazdy.
– Najtrudniej było nam w poniedziałek i w środę [11 i 13 lutego]. Musieliśmy wtedy odwołać 23 kursy, co stanowi niecałe 4 proc. wszystkich kursów wykonywanych w Oświęcimiu i na liniach podmiejskich – wyliczała prezes spółki. Ustosunkowała się także do zarzutów stawianych przez pracowników odnośnie do stanu technicznego autobusów Solaris, który miał odbiegać ich zdaniem od standardów już w momencie ich dostawy.
Układ połączeń po latach wymaga korektZasugerowała ona, że gdyby pojazdy rzeczywiście nie były sprawne, nie dojechałyby z fabryki Solarisa do Oświęcimia, a ich późniejsza eksploatacja w mieście nie byłaby możliwa. – [Tymczasem] proszę zwrócić uwagę, jakie autobusy w tej chwili najczęściej są [na liniach]: to nie są stare jelcze czy DAB-y, a właśnie nowe solarisy – stwierdziła Bożena Fraś. – Nowe autobusy są naszpikowane elektroniką, jest w nich mnóstwo systemów, a one wszystkie muszą być zgrane z systemem dyspozytorskim. Jeśli systemy te nie „odpalą”, autobus nie wyjedzie z zajezdni – przekonywała.
Przedstawicielka MZK poinformowała też, że możliwe jest wprowadzenie zmian w siatce realizowanych przez spółkę połączeń. – Ja się przymierzam do analizy całego układu komunikacyjnego. Funkcjonuje on od wielu lat i na pewno wymaga poprawy: są nowe osiedla, być może są nowe potrzeby – argumentowała. – Żeby jednak ten układ przebudować, trzeba mieć głęboką analizę i oczywiście wywiad społeczny – dodała. Stwierdziła przy tym, że przewoźnik dysponuje narzędziami, które ułatwią przeprowadzenie analiz. Prezes spółki zapowiedziała jednocześnie, że wraz z układem tras chciałaby zbadać funkcjonowanie taryfy biletowej.
Za pomoc w przygotowaniu artykułu dziękuję Pawłowi Wodniakowi z portalu FaktyOswiecim.pl.