W miejscowości Villeneuve-le-Roi, będącej przedmieściem Paryża, przez dwa lata potrwają testy urządzenia, które ma sprawdzać jaki hałas emitują przejeżdżające ulicą pojazdy, identyfikować je i automatycznie wystawiać mandaty tym najgłośniejszym. To element walki z zanieczyszczeniem hałasem.
– Nie mamy nic przeciwko ferrarim, czy harleyom-davidsonom. Rzecz w tym, że ich użytkownicy czasem chcą zademonstrować pełnię możliwości ich silników, a to duży kłopot dla naszych mieszkańców – mówi Remy Jourdan, urzędnik lokalnego ratusza, cytowany przez agencję Reuters.
Choć o szkodliwych skutkach nadmiernego hałasu mówi się znacznie mniej niż o smogu, a sami o tym problemie przypominamy sobie dopiero mijając piszczący tramwaj lub właśnie ryczący motocykl, lekarze są zgodni, że to jeden z istotnych problemów w miastach.
W wielu miastach Francji w tym w Paryżu, obowiązują przepisy dotyczące hałasu transportowego, ale trudno je wyegzekwować, bo nie ma dobrego narzędzia pomiarowego. Czegoś w rodzaju fotoradaru, który mierzy prędkość pojazdu. Aż do teraz, bo stosowne urządzenie – przypominające przedziwną antenę składającą się z czterech mikrofonów – wymyślili inżynierowie Bruitparif, instytucji badającej natężenie hałasu i jego skutki.
fot. Bruitparif
System ma sprawdzać, czy określony poziom hałasu jest przekroczony, następnie, korzystając z miejskiego monitoringu identyfikować źródło, czyli samochód lub motocykl, a na końcu wysyłać mandat. Przez najbliższe dwa lata żaden kierowca mandatu nie dostanie (w Villeneuve-le-Roi dopiero jesienią mają być głosowane przepisy, które to umożliwią), ale urzędnicy i inżynierowie chcą sprawdzić, jak działają głosoradary i jaki poziom hałasu należy uznać za niedopuszczalny.
– Hałas to zmora współczesności i poważny problem jeśli chodzi o zdrowie. Dotyka ludzi tak samo jak np. bierne palenie – mówi burmistrz Didier Gonzalez, który jednocześnie jest szefem Bruitparif. Dodatkowym powodem wybrania Villeneuve-le-Roi na testy jest też bliskość lotniska Orly. Miejscowość z hałasem musi sobie radzić od lat.
Nie jest to jedyne miejsce, gdzie swoje radary testuje Beruitparif. Dwa z nich mają zawisnąć w oddalonej od stolicy Francji, ale popularnej wśród motocyklistów, miejscowości Saint–Forget. Od kilku miesięcy kilkadziesiąt czujników zainstalowano w różnych punktach Paryża, głównie na budynkach publicznych i w rejonach z dużą ilością barów i restauracji. To jednak radary innego rodzaju. Nie są nastawione na hałas transportowy.