Chełmski PKS mimo trudnych uwarunkowań kontynuuje swoją działalność przewozową. Przewoźnik nie wyklucza, że po sprzedaży dworca autobusowego, bazy taborowej i stacji paliw wciąż będzie zajmować się wożeniem pasażerów, ale uzależnia to od sytuacji rynkowej. Ta zaś jest ściśle powiązana z rozwojem pandemii koronawirusa.
Niedawno informowaliśmy na naszych łamach o
wyprzedaży majątku spółki PKS Chełm. Przedsiębiorstwo sprzedało już miastu Chełm swoją bazę techniczną i stację paliw, a wkrótce samorząd kupi od przewoźnika także dworzec autobusowy. Mimo tego spółka wciąż prowadzi działalność przewozową.
Mimo braku bazy i dworca spółka nie wyklucza dalszego funkcjonowania – Na razie korzystamy z dotychczasowej bazy. Zostanie ona przekazana nowemu właścicielowi w połowie tego roku – mówi Waldemar Szynal, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Chełmie. Przyznaje jednocześnie, że skala oferty przewoźnika jest bardzo ograniczona względem stanu sprzed pandemii koronawirusa. W zależności od stopnia zamknięcia szkół firma realizuje od 30 do aż 90 proc. kursów mniej.
W związku z utratą przychodów spółka otrzymała w zeszłym roku środki z pierwszej rządowej tarczy antykryzysowej. – To pozwoliło nam przetrwać do chwili obecnej – stwierdza nasz rozmówca. Dodaje jednocześie, że kwestia dalszego funkcjonowania spółki jest uzależniona od sytuacji rynkowej, a ta w opinii prezesa PKS zależy głównie od uwarunkowań pandemicznych.
Na razie dworzec funkcjonuje bez zmian Spółka potwierdziła przekazane nam wcześniej przez miasto informacje dotyczące planów sprzedaży dworca. – Trwają jednak rozmowy dotyczące szczegółów – zastrzega Waldemar Szynal. Uzgadniana ma być m.in. kwestia terminu przekazania obiektu. Na razie PKS korzysta z niego na dotychczasowych zasadach.
Dodajmy, że ewentualne zniknięcie z rynku przewozowego chełmnskiego PKS-u nie byłoby pierwszym tego typu wydarzeniem w tej części kraju. Kilka lat temu swojej działalności zaprzestał bowiem PKS Włodawa. Uruchamiał on kursy m.in. w relacji do Chełma.