fot. Włodzimierz WłochOd lewej: Alina Giedryś, Łukasz Niedźwiecki, Jerzy Kriger, Tomasz Godlewski, Łukasz Dziągwa
Przygotowywane plany transportowe muszą być zgodne z dokumentami wyższego szczebla. Miasta nie widzą problemów z tym związanych, a marszałkowie obawiają się dodatkowych obowiązków i przeszkód. – Pojawia się pytanie: kto ma zamówić i opłacić linię wyjeżdżającą np. z Poznania – mówi Jerzy Kriger z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego.
Kwestia organizacji komunikacji w regionach była przedmiotem debaty podczas II Kongresu Transportu Publicznego w Poznaniu, organizowanego przez TOR Wydawnictwo. Ustawa o transporcie publicznym nakłada na jednostki samorządowe konieczność tworzenia planów transportowych, które mają stanowić podstawę wszelkich działań w zakresie komunikacji publicznej. Przepisy zakładają hierarchiczność planów dla gmin, powiatów, województw i kraju.
Plany rozbieżne w czasie
Okazuje się, że z kolejnością planów mogą być problemy – tym bardziej, jeśli nie powstają one równocześnie, a poszczególne szczeble samorządów reprezentują inne opcje polityczne. – Plan transportowy musi być zgodny z planem wyższego rzędu, o ile taki plan jest uchwalony. Trudno, żebyśmy nie realizowali swoich zadań i czekali z planem do ostatniej chwili – zauważa Łukasz Dziągwa, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie. Nie zawsze modelowo przebiega współpraca z uwagi na różne zaawansowanie prac nad dokumentami. – Nie wchodzimy sobie z marszałkiem w paradę. Ciężko konsultować coś, co nie wyszło z etapu badań – wskazuje z goryczą Łukasz Dziągwa.
Generalnie jednak miasta nie obawiają się konsekwencji związanych z mniejszym zaawansowaniem planów wyższego szczebla i konieczności wprowadzenia ewentualnych korekt w późniejszym etapie. – Plan transportowy mamy, ale województwo nie. Nie stanowi to dla nas źródła stresu, korzystaliśmy z krajowych dokumentów. Dla marszałków będą one podstawą dla planu transportowego, więc chyba uda nam się wstrzelić z założeniami – mówi Łukasz Niedźwiecki, zastępca prezydenta Bydgoszczy.
Kto odpowiada za komunikację między powiatami
Więcej możliwych przeszkód przy uzgadnianiu i konsultowaniu planów widzą za to przedstawiciele szczebla wojewódzkiego. – Czytając literalnie ustawę: każdy autobus wyjeżdżający z Poznania, będącego powiatem grodzkim, jest komunikacją międzypowiatową, za co odpowiada marszałek. Wykorzystują to samorządy lokalne, które oczekują przejęcia zadań przez województwo. Pojawia się pytanie: kto ma zamówić i opłacić taką linię. Dziś odpowiedzi nie ma. Dopiero przy uzgadnianiu planów zacznie się problem – twierdzi Jerzy Kriger, dyrektor Departamentu Transportu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego.
Jego pogląd podziela Alina Giedryś, była członek zarządu PKP PLK, która obecnie współpracuje z władzami województwa łódzkiego przy sporządzaniu planu transportowego. Wskazuje przy tym na potrzebę przeprowadzania szeroko zakrojonych konsultacji. – To dobra inicjatywa, ale będziemy długo borykać się z uporządkowaniem procedur. Już na jak najwcześniejszym etapie rozmawiamy i konsultujemy się z powiatami. Trzeba zdiagnozować, gdzie się kończy interes i obowiązek poszczególnych zarządców. W ogóle nie jest uregulowana kwestia współpracy – mówi Giedryś.
Będzie zabawa
Przedstawiciele miast widzą wyjście z całej sytuacji – ich zdaniem organizowanie komunikacji w regionach nie powinno stanowić problemów, tym bardziej, że i tak w większości jednostek miejskich funkcjonują zarządy komunikacji. – Powiat ziemski w ogóle nie realizuje zadań organizatora transportu. Marszalek ogranicza się do kolei. To nam ułatwia – to my organizujemy transport i rozliczamy się z gminami na zasadzie porozumień – mówi Łukasz Niedźwiecki z Bydgoszczy.
Dyrektor Kriger z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego podkreśla, że nie można opierać całej filozofii na tym, co funkcjonuje obecnie. – Dziś nie ma zarządcy transportu „gumowego”. W wyniku ustawy przejmuje te zadania marszałek województwa. I zaczyna się zabawa – w województwie wielkopolskim jest 1200 linii autobusowych. Wszystko, zgodnie z ustawą, musi być zamówione w przetargu – mówi Jerzy Kriger. Jak wskazuje Alina Giedryś, władze województwa łódzkiego przymierzają się już do stworzenia organizatora transportu regionalnego z myślą o zmianach od 2017 r.
W wyniku realizacji ustawy nastąpi zderzenie organizatorów pomiędzy województwem a miastem czy aglomeracją. – Problemem będą pieniądze i to, kto ma zamówić np. transport z Jasła do Rzeszowa. Potrzebny jest system rozliczeń, wspólny bilet. Tego oczekują pasażerowie – stwierdza Kriger.
Plany zagrożeniem dla kolei?
Przejęcie przez marszałków organizacji komunikacji autobusowej będzie rodziło też inne zagrożenia. – Jeśli będziemy organizować zarówno przewozy autobusowe, jak i kolejowe, marszałkowie będą mieli ogromną pokusę na zamianę mniej dochodowych linii kolejowych na tańszą linię autobusową. To zaprzecza idei planu transportowego, który stawia na zrównoważoną komunikację – zauważa Alina Giedryś.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.