W warunkach miejskich rower stanowi dla samochodu poważną konkurencję. Dlaczego zatem jeden z potentatów rynku motoryzacyjnego tworzy swój własny system publicznych wypożyczalni jednośladów? Czy na pewno chodzi tu o rowery?
W ostatnim czasie Ford Motor Company zaskoczyło inwestorów dwoma oświadczeniami. Pierwsze z nich dotyczy wykupienia Chariota - projektu opartego o tzw. vanpooling, czyli przewożenie grup pasażerów kilkunastoosobowymi vanami. Chariot funkcjonuje obecnie w San Francisco, oferując transport w godzinach porannego i popołudniowego szczytu na 25 trasach. Osoby chętne do skorzystania z usługi odnajdują przystanki za pomocą aplikacji mobilnej. Ford planuje rozwinąć Chariota, implementując go w innych miastach jako tańszą alternatywę dla Ubera czy Lyfta (również działających w oparciu o aplikacje mobilne). Drugie to chęć stworzenia własnej sieci wypożyczalni rowerów we współpracy z nowojorskim Motivate.
Zainteresowanie przedsiębiorstwem oferującym podróże kilkunastoosobowymi minibusami może mieć dla potentata motoryzacji sens. Pasażerskie vany - choć same w sobie stanowią wariację transportu publicznego – w dalszym ciągu są pojazdami silnikowymi, które kompania może produkować i zbywać. Skąd jednak zainteresowanie publicznymi rowerami, teoretycznie działającymi na szkodę samochodowych korporacji? Wyjaśnienie tej zagadki
podał portal The Motley Fool, przytaczając słowa Jima Hacketta wypowiedziane w trakcie prezentacji przedstawionej 14 września br. potencjalnym inwestorom.
Jim Hackett to szef Ford Smart Mobility, poddodziału Ford Motor Company stworzonego z myślą o inwestowaniu w formy transportu inne niż tradycyjne auta prywatne (to właśnie Smart Mobility wykupi Chariotta). Jak informuje fool.com, Hackett uzasadnił chęć inwestowania w wypożyczalnie miejskich rowerów.
– We wrześniu wraz z Markiem Fieldem ogłosiliśmy naszą współpracę z Motivate. To firma zajmująca się rowerami publicznymi, właściciel CitiBike (nowojorska sieć wypożyczalni). Poinformowano nas, że w ciągu jednego dnia jednoślady CitiBike wypożyczano 62 tys. razy. Dlatego wprowadziliśmy podobny projekt w San Francisco, jednak w odróżnieniu od maszyn nowojorskich, te w San Francisco wyposażyliśmy w systemy telemetryczne. Telemetria to forma komunikacji, dzięki której rowery przesyłają nam dane. O to właśnie chodzi - powodem naszego zainteresowania rowerami nie są rowery same w sobie, tylko informacje, jakich nam dostarczają. Są one bardzo wartościowe, ponieważ mówią nam bardzo wiele o trasach, jakimi chcą poruszać się mieszkańcy – tłumaczył.
źródło: Ford Motor Company Tak więc przy pomocy rowerów publicznych (a raczej wysyłanych przez nich danych) Ford odnajdzie nowe trasy dla nowo nabytego Chariota. Ten zaś – zdaniem Hacketta - ma być całkiem opłacalny.
– Chariot jest start-upem, małym przedsiębiorstwem ze świetnym zarządem i taborem w postaci około 100 pojazdów kursujących w San Francisco. Chariot potwierdził wszystko, czego nauczyliśmy się w ciągu ostatnich dwóch lat eksperymentowania z podobnymi projektami. Udało się z niego zrobić biznes. Wiemy już, że możemy go wykorzystać do osiągnięcia naszych celów [jeden z nich zakłada zwiększenie roli projektów pobocznych, niezwiązanych bezpośrednio z produkcją i sprzedażą samochodów] – wyjaśnił.