Kolejny raz zmienia się rozkład pociągów Przewozów Regionalnych zapewniających dojazd do lotniska w Szymanach. I po raz kolejny dzieje się to kosztem połączeń między Olsztynem i Szczytnem. Są to działania psujące wizerunek kolei w oczach innych pasażerów z regionu – pisze Paweł Rydzyński, dyrektor ds. projektów transportowych w ZDG TOR.
Warmińsko-Mazurski Oddział Przewozów Regionalnych właśnie poinformował, że od soboty 6 sierpnia (do 3 września, czyli do momentu wejścia w życie kolejnej korekty rocznego rozkładu jazdy) zmienia się rozkład jazdy na linii z Olsztyna do Szyman przez Szczytno. Pociąg odjeżdżający z Olsztyna o godz. 16.30 (dotąd kursował codziennie od poniedziałku do soboty) będzie teraz kursować w poniedziałki, środy i piątki, a jednocześnie, w pozostałe dni (wtorki, czwartki i soboty) pojedzie z Olsztyna nowy pociąg, o godz. 14.04. Zmiana ta ma na celu dostosowanie godzin kursowania pociągów do powoli rozrastającej się oferty odlotów i przylotów samolotów na lotnisko w Szymanach.
Pisaliśmy niedawno na naszym portalu, że rozkład jazdy pociągu do Szyman nie odpowiada rozkładowi lotów i że władze lotniska podejmują działania zmierzające do budowy nowego rozkładu. Od 6 sierpnia widać pierwszy „efekt” tych prac. Tyle że są działania zrealizowane kosztem innych, nie mniej przecież ważnych grup podróżnych.
Na lotnisko – tak, z pracy – niePrzy okazji bowiem, zlikwidowano w dwa z pięciu dni roboczych pociąg odjeżdżający z Olsztyna o godz. 16.30. Doprowadzono do sytuacji, w której po godz. 16 (powroty z pracy…) we wtorek i czwartek de facto nie ma połączenia kolejowego pomiędzy miastem wojewódzkim i dużym miastem powiatowym – w dodatku po linii kolejowej niedawno zmodernizowanej, gdzie pociąg potrafi uzyskać znakomitą jak na ruch regionalny w Polsce prędkość handlową przekraczającą 60 km/godz. Fakt, że w rozkładzie pozostają inne pociągi (odjazdy z Olsztyna o godz. 15.52 i 17.31) chyba jednak nieszczególnie ucieszą osoby, które chciałyby dojeżdżać do Olsztyna do pracy na godz. 8 i wracać po godz. 16.
Jest to sytuacja podobna do tej, która miała miejsce kilka miesięcy temu, na początku funkcjonowania lotniska, kiedy to pierwszy poranny pociąg do Szyman kursował od wtorku do soboty. W poniedziałki nie było więc możliwości dojazdu od strony Olsztyna do Szczytna przed godz. 8 (choć w rozkładzie 2014-15 poranny pociąg Olsztyn – Szczytno kursował od poniedziałku do piątku).
Problem dopasowania rozkładów pociągów do godzin lotów w przypadku Szyman jest rzeczywiście spory. Specyfika zresztą jest zupełnie inna niż w przypadku innych małych lotnisk w Polsce. W Goleniowie pociągi Szczecin – Kołobrzeg po prostu wjeżdżają na łącznicę do lotniska, gdzie zmieniają kierunek, a rozkład pociągów do Świdnika nie koliduje z godzinami kursowania pociągów np. do Chełma (nomen omen, zarówno w Goleniowie, jak i w Świdniku liczba pasażerów kolei na lotnisko, delikatnie mówiąc, nie rzuca na kolana). W przypadku Szyman, organizacja ruchu pociągów odbywa się kosztem codziennych dojazdów pomiędzy Olsztynem i Szczytnem. A to już jest sytuacja bardzo zła, gdyż uczniowie i osoby dojeżdżające codziennie do pracy są zdecydowanie wierniejszymi klientami kolei niż osoby, które raz na kilka miesięcy (bądź lat) wsiądą w Szymanach w samolot.
Ku przestrodze dla nowych pomysłówZa późno stawiać już dziś takie pytania, ale jeśli nie da się uruchomić pociągów do Szyman zupełnie niezależnych od oferty do Szczytna (a zapewne się nie da), to w takim razie warto jednak zastanowić się, czy połączenie kolejowe do lotniska w Szymanach było potrzebne. Czy nie lepiej było utworzyć sprawną – i znacznie przecież bardziej elastyczną – komunikację „shuttle bus”: jeśli nie do Olsztyna, to np. do Szczytna. Przecież doskonale znane są przypadki, w których wielokrotnie większe lotniska niż Szymany opierają się na komunikacji autobusowej: albo bezpośrednio do centrum miasta (Paryż Beauvais), albo do najbliższej stacji (Oslo Torp albo nawet nasz podwarszawski Modlin, gdzie co prawda od lat dyskutuje się nad potrzebą doprowadzenia linii kolejowej, ale też nie sposób nie zauważyć, że „shuttle bus” Kolei Mazowieckich do stacji w Modlinie nie jest jednak dramatycznie złym rozwiązaniem). Złe doświadczenia Szyman powinny być przestrogą dla każdego kolejnego samorządu, który jeśli będzie chciał budować linię kolejową do lotniska, to musi jeszcze przed startem budowy bardzo starannie przeanalizować organizację ruchu.