Upowszechnienie się pojazdów autonomicznych mogłoby pomóc w rozwiązaniu części problemów związanych z transportem w dużych miastach. Aby tak się stało, potrzeba jednak przemyślanych zmian w prawie praz poprawy stanu dróg, zwłaszcza ich oznakowania. Nasi eksperci są gotowi pomóc we wdrażaniu technologii jazdy autonomicznej – mówi w rozmowie z Transportem Publicznym prezes Polskiego Związku Motorowego Michał Sikora.
PZM przeprowadził niedawno badania związane z autonomicznym mikrobusem EasyMile EZ10. Kim byli uczestnicy? W jaki sposób zostali dobrani?
Do udziału w badaniu zaprosiliśmy osoby związane z PZM. Niestety, nie mieliśmy możliwości zorganizowania typowego testu w normalny ruchu ulicznym – w myśl regulujących tę kwestię przepisów wykonawczych wystarczy sprzeciw jednego z mieszkańców okolicy, by udaremnić takie przedsięwzięcie. Wykorzystaliśmy więc nasz Autodrom w Słomczynie, na którym przygotowaliśmy dla autonomicznego mikrobusu specjalną trasę przejazdu. Pokazujemy tu możliwości takiego pojazdu w bezpieczny sposób.
O co testujący byli pytani w ankietach po zakończeniu jazdy?
Chodzi nam przede wszystkim o poznanie ich odczuć i wrażeń, związanych głównie z poczuciem bezpieczeństwa. Pytamy też jednak o satysfakcję z jazdy, a także o to, czy widzą przed takimi pojazdami przyszłość. Chcemy dać kierowcom, ale i pasażerom, możliwość zapoznania się z technologią jazdy autonomicznej.
Jakie będą dalsze kroki? Do czego posłużą zebrane opinie?
Będą one analizowane przez konsorcjum
Drive 2 the Future, do którego należymy. Jego cel to określenie kierunku dalszego rozwoju pojazdów autonomicznych. Chodzi przede wszystkim o ruch miejski – transport zarówno osób, jak i towarów. Pomysłów jest wiele, ale ich wdrożenie okazuje się nie tak proste, jak wyobrażaliśmy to sobie jeszcze kilka lat temu.
Możliwe zastosowania pojazdów autonomicznych to nie tylko publiczny transport zbiorowy, ale również elektryczne samochody dla osób prywatnych. W dobie rosnących korków byłaby to szansa na ich sprawne omijanie na trasie z wyznaczonego punktu A do B.
Co powinno zmienić się w polskim prawie, by rozwój tej technologii mógł przyspieszyć?
Koniecznych zmian jest wiele. Przykładem są choćby wspomniane już problemy z organizowaniem testów. Pilniejsze wydają się jednak zmiany w infrastrukturze. Zarówno w Polsce, jak i w Europie nie zawsze jest ona w dobrym stanie – i nieraz nie spełnia wymogów stawianych przez pojazdy autonomiczne. Począwszy od oznakowania poziomego – nie wszystkie drogi mają pasy ruchu oznaczone białymi liniami, które oprogramowanie musi „widzieć”, by utrzymywać pojazd na właściwym kursie.
Czy są gdzieś na świecie gotowe przepisy dotyczące pojazdów autonomicznych, na których mógłby wzorować się polski ustawodawca?
Nie sądzę. Pod tym względem wszystkie kraje mają przed sobą wiele pracy do wykonania. Eksperci PZM będą służyli pomocą – zawsze staramy się być partnerem dla Ministerstwa Infrastruktury w różnych tematach.
Jak, w Pana ocenie, może zmienić się transport dzięki zastosowaniu pojazdów autonomicznych?
Jedna ze zmian to możliwość złagodzenia problemu braku kierowców na rynku pracy. Korzyścią byłoby też ułatwienie jazdy, zmniejszenie emisji zanieczyszczeń, w jakimś sensie – także uspokojenie ruchu. Zmiany nie nastąpią jednak w ciągu kilku lat – przed nami znacznie dłuższa droga. Utrudnieniem mogą być wysokie koszty, a także naturalne trudności we wdrażaniu nowych technologii. Realizację naszego projektu badawczego znacznie wydłużyła w dodatku pandemia COVID-19, a także problemy ze znalezieniem samego pojazdu testowego.