„Robicie miasto dla bogaczy” – mówili radni PiS-u przy okazji głosowania nad podwyżkami opłat parkingowych w Poznaniu. Nie przekonały ich argumenty, że strefa płatnego parkowania w obecnym kształcie i obecnych stawkach nie działa. Sami jednak nie przekonali innych i poznańscy radni przegłosowali zmiany w opłatach od 1 kwietnia, a w przypadku Jeżyc od 1 czerwca.
O szczegółach
proponowanych w Poznaniu zmian parkingowych już pisaliśmy. Chodzi o powiększenie strefy i ustanowienie w większej części strefy śródmiejskiej, w której pozostawienie auta ma kosztować 7 zł za pierwszą godzinę, 7,4 zł za drugą, 7,9 zł za trzecią i znów 7 zł za czwartą i kolejne. To znaczna podwyżka w stosunku do dzisiejszych cen (3 zł za pierwszą godzinę) i na dziś najwyższe stawki w kraju. Mieszkańcy strefy wciąż będą parkować na podstawie abonamentu (jego cena ma wynosić 30 zł miesięcznie).
Poznańscy urzędnicy tłumaczą zmianę w przewidywalny sposób, zwracając uwagę na problemy, z którymi borykają się wszystkie duże miasta w Polsce, które do tej pory cierpiały z powodu ustawowo ograniczonych stawek parkingowych. Auta parkują na długie godziny i w strefie parkingowej prawie nie ma rotacji samochodów, bo ceny parkowania nikogo nie zniechęcają do takich działań. W efekcie miejsc parkingowych brakuje. Również dlatego, że nieopłacalne jest budowanie nowych parkingów.
Dzięki podwyżkom narzędzie regulujące ruch aut w centrum miasta ma się stać znów skuteczne.
Wtorkowa dyskusja na posiedzeniu rady miasta, poprzedzająca głosowanie nad uchwałą, była, jak można było przewidywać, burzliwa.
– Robicie z Poznania miasto dla bogatych. Dzisiaj mamy Dzień Babci, w centrum mieszka wielu starszych ludzi. Rodzina już przestanie do nich przyjeżdżać, a jeśli już, to tylko może na godzinkę, na szybką kawkę – cytuje radną Sarę Szynkowską vel Sęk z PiS-u poznańska „Gazeta Wyborcza”. Radni z tej partii, ale też działacze m.in. poznańskich ruchów narodowych straszyli upadkiem lokalnego biznesu i wyludnianiem się centrum Poznania.
Piotr Libicki z poznańskiego ZDM-u przekonywał, że w strefie parkingowej przez cały dzień konkretne miejsce zajmuje raptem kilka samochodów. A to oznacza, że strefa w zasadzie nie działa.
– Przez lata jeździłem autem z osiedla Rusa na plac Kolegiacki, choć zajmowało mi to po 40-45 minut, przy tramwaju, który potrzebuje na to 15 minut. W końcu zostawiłem auto, taka zmiana w mentalności musi nastąpić u wielu poznaniaków, bo doszliśmy do ściany – przekonywał szef klubu KO Marek Sternalski, cytowany przez „Wyborczą”.
Radni PiS-u przygotowali w ostatniej chwili – pisane odręcznie – poprawki, m.in. wprowadzające darmową komunikację miejską na obszarze strefy. Zostały odrzucone.
Ostatecznie w głosowaniu projekt poparło 21 radnych, przy 8 głosach przeciwnych i 3 wstrzymujących się.