W wyniku rosyjskich działań wojennych uszkadzana jest też infrastruktura komunikacyjna. Odbudowa systemów tramwajowych będzie stanowiła w przyszłości duże wyzwanie. Dlatego już teraz władze przedsiębiorstw komunikacyjnych w Pradze i Wrocławiu, zdając sobie sprawę z sytuacji, zapowiedziały wstrzymanie kasacji i sprzedaży wycofywanych z eksploatacji tramwajów, które w przyszłości mogą przydać się jeszcze ukraińskim miastom.
Wojna rosyjsko-ukraińska może być gwoździem do trumny dla wielu systemów tramwajowych i trolejbusowych w Ukrainie – w związku ze zniszczeniami czy po prostu brakiem środków na utrzymanie, niezbędne remonty czy jakikolwiek rozwój. Tak stało się już np. z sieciami tramwajowymi w Konstantynówce, Awdijiwce czy Kramatorsku w Donbasie.
Kolejne doniesienia z Ukrainy jasno pokazują, że wojna jest prowadzona na wyniszczenie – strona rosyjska ostrzeliwuje też obiekty cywilne. Celowo bądź przypadkowo uszkodzona została już
jedna z zajezdni tramwajowych w Charkowie wraz ze znajdującymi się tam tramwajami.
Przywrócenie komunikacji tramwajowej i trolejbusowej będzie wymagało ogromnego wysiłku, biorąc pod uwagę wszystkie inne zniszczenia. Z tych wyzwań zdają sobie sprawę już inne europejskie miasta – pierwsze już zadeklarowały pomoc. Dopravní podnik hl. m. Prahy (DPP), operator komunikacji w Pradze, zapowiedział, że przekaże ukraińskim miastom 15 wycofanych z eksploatacji i niesprzedanych tramwajów T6A5. DPP zaoferuje też stare, ale sprawne autobusy, które nie będą już potrzebne w Pradze. Oczywiście transport pojazdów będzie możliwy po zakończeniu działań wojennych na Ukrainie.
Podobne działania zapowiedział także Wrocław. – Jest pewien że także tam [w Charkowie, na Ukrainie – red.] wróci pokój i normalność. Dlatego podjąłem decyzję o czasowym wstrzymaniu sprzedaży wycofywanych z eksploatacji wagonów Konstal 105Na. Wierzę, że tuź po wojnie, w okresie przejściowym pomogą powrocie do normalności jednemu z ukraińskich miast – zapowiedział Krzysztof Balawejder, szef MPK Wrocław.