Wciąż nie ma projektu przepisów dotyczących urządzeń transportu osobistego (UTO), czyli przede wszystkim elektrycznych hulajnóg, choć założenia regulacji przedstawiono miesiąc temu, a w tym tygodniu debatowały o nich komisje sejmowe. W obu przypadkach minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i wiceminister Rafał Weber posługiwali się slajdami. Dokument ma być opublikowany, gdy wejdzie do kalendarza prac rządu.
Przedstawiciele rządu, choć lubią się chwalić, że Polska jest w czubie europejskich państw, które próbują opanować prawnie problem z e-hulajnogami, w praktyce nie śpieszą się z tym tak bardzo, jakby mogli. Choć o potrzebie regulacji pojazdów, które rozpędzają się do ponad 25 km/h, a ich użytkownicy jeżdżą po chodnikach i drogach rowerowych mówi się od jesieni, gdy pojawiły się na ulicach Wrocławia i Warszawy, to
założenia projektu Ministerstwo Infrastruktury zaproponowało dopiero na początku czerwca.
Do dziś jednak, ani na stronach ministerialnych, ani rządowych, nie ma projektu stosownej nowelizacji prawa o ruchu drogowym. Rzecznik resortu Szymon Huptyś poinformował nas, że 14 czerwca 2019 r. projekt ustawy został przekazany do Przewodniczącego Zespołu do spraw Programowania Prac Rządu, z prośbą o włączenie do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.
Na konferencji przed miesiącem ministrowie przekonywali, że niedługo później przepisy trafią do prac rządowych. W wyjaśnieniu zmian posługiwali się jednak slajdami z prezentacji. W ten sam sposób we wtorek wiceminister Rafał Weber precyzował charakter regulacji podczas łączonego posiedzenia sejmowych komisji infrastruktury i administracji.
– Projekt zostanie opublikowany, gdy znajdzie się w planach rządu – powiedział nam w środę Weber.
Dzień wcześniej w Sejmie tłumaczył posłom, że przepisy mają zostać wprowadzone „rządową” ścieżką legislacyjną (czyli jako projekt zgłoszony przez Radę Ministrów, a nie np. poselski), bo z taką drogą związane są szerokie konsultacje, a na takich, jak zapewnia wiceminister, bardzo mu zależy.
– Chcemy przygotować tę ustawę w taki sposób, aby każde środowisko, zainteresowane tematem, mogło przedstawić swoje propozycje i bardzo liczymy na merytoryczną dyskusję – mówił na posiedzeniu komisji. – Kilka państw już takie regulacje ma za sobą i nie będę ukrywał, że część tych regulacji chcemy wprowadzić u nas – dodawał.
Ministerstwo ma dość mocno sprecyzowany pogląd na uregulowanie statusu e-hulajnóg i innych jednoosobowych pojazdów elektrycznych. Co do zasady mają być traktowane jak rowery, ale z pewnymi wyjątkami, które mogą mieć istotne znaczenie. O ile bowiem podstawą regulacji przyjętych niedawno
w Niemczech i
w Austrii, a
przygotowywanych we Francji, jest zakaz poruszania się e-hulajnóg po chodnikach, to w Polsce ministerstwo dopuszcza takie rozwiązanie. Co prawda co do zasady mają korzystać z infrastruktury rowerowej, ale jeśli jej nie ma, a na jezdni dopuszczalna jest prędkość większa niż 30 km/h, mają prawo wjechać na chodnik i bez konkretnego ograniczenia prędkości.
Mimo to nowe przepisy interesują bardzo wiele podmiotów. Nie tylko operatorów hulajszeringowych, których dziś, w różnych miastach Polski, jest kilkunastu, ale przede wszystkim samorządy miejskie, które muszą sobie radzić z nowym zjawiskiem w sytuacji, gdy nie mają konkretnych przepisów w tym temacie. Wszyscy na publikację raportu czekają z niecierpliwością.