W drugim kwartale przyszłego roku powinniśmy znaleźć nabywców. Dajemy sobie pół roku na zebranie referencji. Kilkanaście, może kilkadziesiąt autobusów, które znajdzie nabywców w przyszłym roku, to będzie dobry wynik – mówi nam prezes Rafako Ebus Michał Mackowiak. W środę w Katowicach zaprezentował pierwszy autobus elektryczny produkcji Rafako.
Jakub Dybalski, Transport Publiczny: Co się będzie działo z tym autobusem, w którym rozmawiamy?
Michał Maćkowiak, prezes Rafako Ebus: W czwartek jedzie na targi do Brukseli. Mamy nadzieję na nagrodę. Potem od razu będzie testowany w kilku miastach, z którymi podpisaliśmy listy intencyjne. Mogę wymienić Racibórz i Jaworzno. Na przełomie października i listopada powinny się skończyć wszystkie procedury certyfikacyjne i homologacyjne.
Kiedy planujecie sprzedaż?W drugim kwartale przyszłego roku powinniśmy znaleźć nabywców. Dajemy sobie pół roku na zebranie referencji. Kilkanaście, może kilkadziesiąt autobusów, które znajdzie nabywców w przyszłym roku, to będzie dobry wynik.
A jakie są kolejne planowane kroki?Po pierwsze przystosowanie pojazdu do ładowania pantografowego, chodzi o technologie odwróconego pantografu. Po drugie wersja 12-metrowa, ale do tego chcielibyśmy wykorzystać konkurs NCBR.
Ten prototyp powstał w Solcu Kujawskim. Czy jakoś korzystacie z doświadczeń Solbusa?Nie, to przypadek tam mamy po prostu prototypownię.
Tam ma być fabryka?Szukamy miejsca. Dużo zależy od porozumienia z ARP. Ale trzeba pamiętać, że produkcja autobusów w Polsce lokuje się w kilku "zagłębiach". To Wielkopolska, okolice Bydgoszczy, Sanok. Miejsc nie ma dużo.
Rynek autobusów elektrycznych jest mocno konkurencyjny, nie obawia się pan tego?Mamy bardzo dobry produkt. W przeciwieństwie do innych producentów zbudowany od podstaw jako elektryczny, z całkowicie naszym designem. Osiągi na naszych wewnętrznych testach były nawet lepsze niż zakładaliśmy.