Niższe od spodziewanych statystyki przewozowe to efekt przede wszystkim zamknięć torowych w węźle warszawskim – tłumaczy w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” prezes warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej Alan Beroud. Zadowolenie przewoźnika budzi natomiast współpraca z dystrybutorem energii oraz sukcesy w ograniczaniu jej zużycia.
Jakub Madrjas, Transport Publiczny: Czy za prąd z „zielonym” certyfikatem SKM będzie musiała płacić więcej?
Alan Beroud, prezes SKM Warszawa: PKP Energetyka buduje sobie zaplecze dostawców energii odnawialnej. Spółka wyznacza sprecyzowanych dostawców danego wolumenu energii. Docelowo ma działać mechanizm rynkowy odwołujący się do ceny energii „czarnej” – tak naprawdę cena energii odnawialnej i tej z węgla będzie taka sama. PKP Energetyka nie kupuje energii na giełdzie, lecz bezpośrednio od dostawców, z którymi podpisuje długoterminowe umowy. Sam dystrybutor pełni rolę bilansującego.
Czy wizja oparcia dostaw energii docelowo wyłącznie o OZE nie zmieniła się?PKP Energetyka docelowo chce zabezpieczyć sobie dostawy z OZE i rozbudować sieć magazynów energii – zarówno tych opartych o akumulatory, jak i o wodór. Pierwszy taki
magazyn powstał już w Garbcach pod Żmigrodem. Pomysł ten wydaje się bardzo sensowny.
Czy coś zmieniło się w sprawie rekuperacji? Wejście w rolę prosumenta nie było dla przewoźnika łatwe.To pytanie należałoby skierować do PKP Energetyka. O ile wiem, na węźle warszawskim – gdzie w ruchu jest wiele jednostek, a pobór jest ekwiwalentny do zwrotów – wszystko bilansuje się zupełnie dobrze. W naszym starym taborze otrzymywaliśmy z rekuperacji ok 20% energii. W nowych jednostkach –
Impulsach 2, wyposażoną w silniki Siemensa i napędem
wykorzystującym węglik krzemu – wartość ta dochodzi nawet do 32%.
Dlaczego SKM nie udało się, jak dotąd, przekroczyć wyników przewozowych z roku 2019?Mieliśmy do czynienia z bardzo dużą intensyfikacją zamknięć torowych w węźle warszawskim. Ja sam – jako pasażer – zauważyłem, że nie jestem pewien, czy pociąg, którym chcę jechać, w ogóle przyjedzie. Wprawdzie zamknięcia były zawsze, ale obecna sytuacja jest nieporównywalna z wcześniejszymi. Jako przewoźnik aglomeracyjny przewoziliśmy rocznie ok. 22 mln pasażerów i pasażerek w samej aglomeracji. Dla porównania – w tym samym czasie Koleje Mazowieckie w całym regionie przewoziły ok. 60 mln osób, mając w dodatku tabor 10-krotnie większy od naszego. Jak widać, bardzo duża część ruchu jest generowana przez Warszawę i aglomerację. Tym większy był wpływ wspomnianej niepewności pasażerów.
Na sieci Warszawskiej Kolei Dojazdowej utrudnienia trwały zaledwie dwa tygodnie, a spadki liczby pasażerów są też zauważalne. Również Metro Warszawskie długo musiało odrabiać straty. Czy w grę nie wchodzą zatem inne czynniki, takie jak upowszechnienie się pracy zdalnej?Dodałbym do tego sytuację warszawskich uczelni, które wychodziły z pandemii dłużej, niż inne instytucje. Za to wraz z powrotem studentów do zajęć stacjonarnych od października zauważyliśmy bardzo duży wzrost liczby pasażerów i pasażerek, która w poszczególnych tygodniach zaczęła już być porównywalna do tej sprzed pandemii. Ponowne spadki zaczęły się w listopadzie, wraz z wprowadzeniem kolejnych wyłączeń infrastruktury.
Czy da się określić, w jakim stopniu pociągi SKM zapełnili obywatele Ukrainy?Nie mamy możliwości zbadania tożsamości narodowej pasażerów. Możemy tylko ich liczyć. Do czerwca przejazdy całą warszawską komunikacją miejską dla osób z Ukrainy były bezpłatne. Analizowaliśmy liczbę pasażerów i pasażerek, którzy nie musieli okazywać biletu – z danych tych wynika, że przyrost liczby ludności ukraińskiej był wprawdzie znaczący, ale nie miał olbrzymiego wpływu na nasze przewozy. Dokładniejsze oszacowanie jest niemożliwe, a dane – mocno spekulacyjne. Warto podkreślić, że SKM nie skorzystała z rządowego programu rekompensat za przewozy uchodźców.
W jaki sposób oddanie do użytku wiaduktu nad stacją Warszawa Zachodnia wpłynie na przewozy?Uruchomiliśmy nasze pociągi do Piaseczna. Zobaczymy, jak nasi nowi pasażerowie i pasażerki przełożą się na ogólne statystyki. Pociągi do Piaseczna będą kursowały dwa razy na godzinę – bez klasycznego taktu, ale z zachowaniem regularności (kilka minut przed pełną godziną i przed jej połową). Linia S40 kursuje tylko od poniedziałku do piątku. Warto zaznaczyć, że na uruchomienie połączeń z Piasecznem byliśmy gotowi od dawna, m.in. po to
zakupiliśmy z dofinansowaniem unijnym nowy tabor.