Dzisiaj w pruszkowskiej komunikacji miały nastać rewolucyjne zmiany. W zakończonym w maju przetargu, miasto wybrało jednego przewoźnika – PKS Grodzisk Mazowiecki – który będzie obsługiwał wszystkie sześć linii w mieście i zostanie emitentem biletów. Na razie mieszkańcy sypią gromami, bo pierwszy dzień przewoźnika w Pruszkowie do udanych zaliczyć nie można.
Do końca czerwca komunikacja miejska w Pruszkowie funkcjonowała jeszcze na starych zasadach. Mieszkańców woziło dwóch przewoźników na czterech liniach. Od pierwszego lipca miały jednak zajść
rewolucyjne zmiany. Urzędnicy postanowili stworzyć dwie dodatkowe linie miejskie, dzięki czemu jest ich już sześć. Największą jednak zmianą miało być wybranie w przetargu wyłącznie jednego przewoźnika, który je wszystkie obsłuży. Taki zabieg pozwolił wreszcie na wprowadzenie w Pruszkowie także nowych biletów – czasowych i miesięcznych na wszystkie linie – bo emitentem pozostaje teraz jeden podmiot.
Mimo obiecywanej rewolucji w komunikacji, dzisiaj ze wszystkich stron sypią się olbrzymie gromy na pruszkowską komunikację. Mieszkańcy narzekają na chaos, który zapanował na ulicach. Świadkowie relacjonują, że autobusy, mimo że miały wyjechać o czwartej, wyruszyły z półgodzinnym opóźnieniem. Na linii nr 1, która łączy największe osiedle Staszica ze stacją kolejową PKP Pruszków, podstawiono mały autobus Iveco, w związku z czym ludzie nie mieścili się już do pojazdu. Z kolei duży – 12-metrowy autobus – pojawił się na mało obleganej i nowopowstałej linii nr 5 do miejscowości Malichy. Urzędnicy już w umowie zaznaczali, że duży autobus ma obsługiwać najbardziej obleganą linię do stacji kolejowej.
Wiele do życzenia pozostawia także tabor. Przewoźnik, PKS Grodzisk Mazowiecki, w połowie czerwca deklarował, że linie w Pruszkowie będą obsługiwane nowymi autobusami marki ZAZ. W tym celu zaprezentowano dziesięć pojazdów. Z tego dzisiaj po Pruszkowie jeżdżą jedynie trzy takie pojazdy. Reszta linii obsługiwana jest Mazami, Iveco a nawet SAM-em.
Mieszkańcy skarżą się, że w mieście panuje komunikacyjny chaos. Wiele linii jest spóźnionych po 20-30 minut, a niektóre w ogóle nie przyjechały. Z kolei na stronach poświęconych pruszkowskiej komunikacji można wyczytać komentarze, że „kierowcy jeżdżą jak chcą”. Skali problemu, niestety, nie umniejszają urzędnicy, z którymi nie można się dzisiaj skontaktować i dowiedzieć, jakie działania podejmują, żeby zapewnić pasażerom sprawną komunikację miejską. Również od przedstawicieli PKS-u w Grodzisku Mazowieckim nie można uzyskać komentarza, bo są dzisiaj nieosiągalni.