Pszonka: Zużyciem energii trzeba efektywnie zarządzać

Polska zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w Europie pod względem emisji najgroźniejszego z zanieczyszczeń – benzo-a-pirenu. 86% tej emisji pochodzi z domów jednorodzinnych. – W niektórych miejscach normy WHO przekroczone 40-krotnie! – alarmował Pszonka. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wyrokiem z lutego ubiegłego roku uznał, że normy emisji są w naszym kraju przekroczone w sposób ciągły. Jeśli ten stan się utrzyma, na Polskę zostaną nałożone kary finansowe od kilku do kilkudziesięciu tysięcy euro dziennie

Według raportu Banku Światowego najskuteczniejszym sposobem na zmniejszenie emisji pyłów i dwutlenku węgla jest kompleksowa poprawa efektywności energetycznej i cieplnej. Dlatego właśnie konieczne są uchwały antysmogowe, restrykcje co do jakości węgla i ich egzekwowanie. W aż 70% z 5,5 mln polskich budynków jednorodzinnych należy przeprowadzić inwestycje, których łączny koszt jest szacowany na ok. 154,1 mld zł. Spośród wszystkich rodzajów inwestycji największe uzyski daje zastosowanie pomp ciepła, choć również koszty inwestycyjne są tu najwyższe.

– Proponujemy współpracę wszystkich uczestników procesu walki o czyste powietrze na terenie Polski: mieszkańców, rządu i samorządów – deklarował członek zarządu MAE. Agencja wystąpiła z inicjatywą certyfikacji samorządów pod kątem wypełniania wymagań ustawy o efektywności energetycznej. Proces rozpoczyna się od monitoringu zużycia energii. – To duże wyzwanie. Liczniki trzeba wymieniać na inteligentne. Od 2 lat wraz ze startupami oraz dużymi spółkami informatycznymi pracujemy nad tym, by inteligentne mogły stać się starsze liczniki. Wykorzystujemy do tego Internet rzeczy, big data, przetwarzanie danych w chmurze, a także sztuczną inteligencję – poinformował Pszonka.

Ważną rolę odgrywa montowanie beaconów – niskoenergetycznych przekaźników, odbierających impulsy elektromagnetyczne, gromadzących dane z licznika i przekazujących je za pośrednictwem protokołów transmisyjnych do chmury obliczeniowej. – W ten sposób otrzymujemy zbiorczą informację porównawczą ze wszystkich własnych punktów poboru energii. Na jej podstawie możemy zmieniać decyzje w ważnych strategicznie sprawach, takich jak zakup prądu – wyjaśnił Pszonka. Podobne rozwiązanie można stosować w przypadku dostaw gazu.

Opracowany przez Mazowieckie Centrum Zarządzania Energią system pozwala poza tym na monitorowanie trendów rynkowych, dobór najkorzystniejszych parametrów, symulację oferty rynkowej oraz kontrolę poprawności wystawianych faktur. – W pewnym momencie może się jednak okazać, że efektów ekologicznych i ekonomicznych nie da się pogodzić. Warto wiedzieć, ile możemy zaoszczędzić, a ile musimy zainwestować. To pierwsze narzędzie, w które wyposażamy naszego partnera. Uświadamia ono, jak można zarządzać energią – kontynuował przedstawiciel MAE. Zdaniem prelegenta korzystanie z systemu zapewnia konsumentowi rzadko spotykany komfort: wchodzące w jego skład instrumenty stawiają odbiorcę energii w równorzędnej pozycji negocjacyjnej z zakładem energetycznym.

– Montaż monitoringu może być współfinansowany z różnych instrumentów finansowych. Oceniamy też sensowność zamiarów inwestycyjnych, a czasami dobieramy partnerów biznesowych, którzy umożliwią ich realizację – dodał Pszonka. Pole do działania jest szerokie: według wyliczeń członka zarządu MAE wszyscy przewoźnicy kolejowi i tramwajowi w Polsce wydają łącznie 2,5 mld zł rocznie na energię elektryczną. Prelegent przypomniał, że rekomendacje dotyczące efektywności energetycznej mają poparcie w praktyce, co uznają – i inwestują w poprawę owej efektywności – zarówno państwa europejskie, jak i azjatyckie ze szczególnym uwzględnieniem Chin.