Sprawdziliśmy w ponad 30 miastach jak urzędnicy cenią komunikację miejską. Warszawa na bieżące finansowanie transportu publicznego wydaje prawie 16 proc. budżetu. Pozostałe miasta są daleko w tyle, choć Poznań próbuje do niej równać, a mocno transport publiczny cenią też Tychy. Polska stolica jest też jedynym z dużych miast, o którym można powiedzieć, że to kierowcy finansują komunikację miejską, bo budżetowe wydatki na ten cel, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, są wyższe niż ten mieszkaniec wydaje na dwanaście biletów miesięcznych.
Prześledziliśmy bieżące wydatki 31 polskich miast na lokalny transport zbiorowy (o metodzie, którą przyjęliśmy, przeczytacie na końcu tekstu). Wydatki bieżące to w największym uproszczeniu pieniądze wypłacane przewoźnikom, czyli te, za które miasto kupuje usługi transportowe. To daje możliwość porównania. Nie ma w tej sumie wydatków na inwestycje. Zainspirowało nas zestawienie przygotowane przez Mobilisa, ale ponieważ było niepełne, a w komentarzach pytaliście o miasta, których w nim zabrakło, postanowiliśmy podejść do sprawy kompleksowo. Co z naszego rankingu wynika?
Poznań goni WarszawęNiekwestionowanym liderem jeśli chodzi o finansowanie transportu publicznego jest Warszawa, która wydaje na to 16 proc. budżetu. I nie ma w tym nic dziwnego, bo oferta transportowa jest w stolicy największa. Mieszkańcy mogą skorzystać z metra, tramwajów, autobusów, kolei miejskiej, a nawet z promów, pływających latem po Wiśle. Wyróżnia się też Poznań, piąte co do liczby ludności miasto w Polsce, które jednak na bieżące finansowanie transportu wydaje aż 12 proc. budżetu. Warto też zaznaczyć, że gdy wczytać się w budżety miast Poznań w tym roku przeznaczył na transportowe wydatki majątkowe (czyli, w uproszczeniu, inwestycje), bo to ponad 190 mln zł, podczas gdy np. w Krakowie i w Łodzi w tej części budżetu jest pusto.
Udział wydatków na lokalny transport zbiorowy w wydatkach budżetu. Miasta oznaczone gwiazdką mają tramwaje, oznaczone (T) mają trolejbus. Źródło własne Warto wspomnieć o tych miastach, w których przyjęta metoda może nieco niesprawiedliwie prowadzić do wrażenia, że na transporcie publicznym im nie zależy. Zielona Góra na bieżące wydatki na komunikacje wydaje niewiele, ale w tym roku na inwestycje zaplanowano tam ponad 170 mln zł (czyli 10 razy więcej niż na bieżące wydatki!), co jest związane z rozbudową floty elektrobusowej). Inwestycje ponad dwukrotnie przekraczające wydatki bieżące zaplanowano też w tym roku w Rzeszowie, Opolu i Gorzowie. Olsztyn dopiero co zbudował od podstaw sieć tramwajową, co również było dla tego miasta dużym wyzwaniem, a w najbliższych lata planuje jej rozbudowę.
W całym zestawieniu wysoko znajdują się miasta ze zróżnicowaną ofertą transportową – wszystkie trzy, w których jeżdżą trolejbusy (zwłaszcza stosunkowo niewielkie Tychy), ale też te z komunikacją tramwajową. Stosunkowo nisko lokują się miasta górnośląskie. One na pewno zyskują na wspólnym organizowaniu transportu w ramach aglomeracji, co powoduje, że każde z nich może „wkładać” do systemu proporcjonalnie mniej. Z drugiej strony jeśli Bydgoszcz, Białystok czy Gdynia mogą wydawać na komunikację miejską blisko 10 proc. budżetu, to porównywalnej wielkości Katowice mogłyby też na ten cel przeznaczać nieco więcej niż ledwie 4 proc.
Więcej niż za miesięczneInteresujące jest też zestawienie wydatków w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Tu znów lideruje Warszawa, w dodatku jej przewaga nad pozostałymi jest jeszcze większa. Co ciekawe, to jedyne miasto w którym ta wartość przekracza koszt dwunastu biletów miesięcznych. Można więc, nieco z przymrużeniem oka stwierdzić, że kierowcy w stolicy istotnie dopłacają do komunikacji miejskiej.
Wydatki na lokalny transport zbiorowy w przeliczeniu na mieszkańca. Miasta oznaczone gwiazdką mają tramwaje, oznaczone (T) mają trolejbus. Źródło własne Oba zestawienia jasno pokazują, że im większe miasto, tym większe pieniądze wydaje na komunikację miejską. Wśród największych metropolii wyraźnie widać, że o swoich pasażerów nieco bardziej, niż można by się spodziewać, dba Poznań, a nieco mniej Łódź i Wrocław. Większe wydatki są też najpewniej możliwe w Górnośląsko–Zagłębiowskiej Metropolii.
Jak powstał ranking
Przyjęliśmy, że dla porównania miast najlepiej nadadzą się bieżące wydatki budżetowe na transport zbiorowy, bo te są zawarte w każdym budżecie i wprost przekładają się na usługi transportowe. Przy tym warto zaznaczyć, że „wydatki na transport” to pojęcie bardzo pojemne. To mogą być zarówno wydatki inwestycyjne, które w budżetach bywają zapisywane w różnych miejscach, wydatki realizowane przy okazji inwestycji drogowych, jak też np. inwestycje rowerowe. Dla potrzeb porównawczych musieliśmy je pominąć.
Do zestawienia przyjęliśmy dane z budżetów miast na 2018 rok. W rankingu znalazło się 29 największych miast w Polsce pod względem liczby ludności oraz Elbląg i Grudziądz. Zależało nam na tym, by porównać wszystkie miasta będące stolicą województwa, oraz wszystkie w których istnieje siec tramwajowa.