W mijającym tygodniu Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar przedstawił w Sejmie raport ze swojej działalności za rok 2018. Na komisji sejmowej został skrzyczany przez posłankę PiS, na posiedzeniu plenarnym słuchało go kilkudziesięciu posłów, głównie opozycji. Tymczasem blisko 600–stronnicowy dokument, to w praktyce „biała księga” spraw, które w Polsce należałoby naprawić. Przy czym rzadko spotyka się dokumenty tak konkretne, przejrzyste i nieprzegadane. Częściowo dotyczy również transportu.
„Informacja o działalności Rzecznika Praw Obywatelskich oraz o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela w roku 2018” to potężny dokument, który daje ogląd jak licznymi sprawami zajmuje się RPO. W zestawieniu sprawy uszeregowano według artykułów konstytucji, które zostały naruszone i krótko opisano na czym polegało to naruszenie i jak wyglądała interwencja rzecznika. Nie ułożono ich więc według ważnych i mniej ważnych, ale my postaramy się zwrócić uwagę na te najistotniejsze, z punktu widzenia transportu publicznego, pasażera i mobilności.
Potężnym problemem, na który zwrócił uwagę RPO jest wykluczenie transportowe (art. 52 Konstytucji – wolność poruszania się po terytorium RP). Było jednym z tematów II Kongresu Praw Obywatelskich. „Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że wykluczenie transportowe dotyczy właściwie całego obszaru kraju i jest ono znacznie poważniejsze na obszarach wiejskich. Liczba samochodów na obszarach wiejskich jest konsekwencją braku transportu publicznego, a samochód jest jedynym środkiem komunikacji. Zgodzono się, że wykluczenie transportowe skutkuje wykluczeniem społecznym, zawodowym, wpływa negatywnie na rozwój całych obszarów i uderza najbardziej w ludzi najsłabszych, biednych, starszych i z niepełnosprawnościami” – czytamy w dokumencie.
RPO zauważa też, że brak transportu publicznego i zatłoczenie samochodami powoduje korki i przyczynia się do degradacji środowiska. „To, co można zrobić na już, to udostępnić autobusy szkolne dla wszystkich potrzebujących. Natomiast docelowo należy skupić odpowiedzialność za cały transport autobusowy i kolejowy w samorządach województw”.
Szereg spraw, którymi zajmował się urząd kierowany przez Bodnara, ma związek z powyższym. W raporcie wyszczególniono m.in. niebezpieczeństwo na polskich drogach (art. 38. Konstytucji – prawo do życia). RPO wskazuje, że rząd nie realizuje zaleceń NIK dla poprawy bezpieczeństwa na drogach. tymczasem Polska przoduje w Europie w statystykach wypadkowych, przoduje w statystykach związanych z wypadkami pieszych. Wskazano że fotoradary nie są skuteczne, bo często cała sprawa kończy się tylko karą za odmowę wskazania, kto prowadził samochód.
Ciekawy przypadek dotyczy kosztu dojazdu do szkoły (art. 70 Konstytucji – bezpłatność nauki). „Matka dwojga dzieci z zerówki zgłosiła Rzecznikowi Praw Obywatelskich, że w jej wsi (w woj. świętokrzyskim) autobus szkolny zabiera maluchy tylko pod warunkiem, że towarzyszą im opiekunowie. Po odwiezieniu dzieci rodzice musieli sami zorganizować sobie powrót do domu. Komunikacja publiczna jednak nie dociera do ich miejsca zamieszkania”. RPO interweniował u wójta i dyrektora szkoły dzięki czemu zmieniono zasady dowozu dzieci i zapewniono im opiekę.
Rzecznik wskazał też, że na wielu spotkaniach z mieszkańcami wspominano, że równe prawo do nauki jest w Polsce zaburzone, przez brak możliwości dojazdu. Np. w Człuchowie, gdzie od niedawna komunikacją zajmuje się lokalny samorząd, ale samodzielnie nie jest w stanie udźwignąć pełnej oferty. „Mieszkam koło Człuchowa, chciałam iść do szkoły w Chojnicach, ale tam nie było komunikacji, więc wyboru nie było”. „Autobus dostosowany jest do mojego planu lekcji. Ale to znaczy, że na zajęcia pozalekcyjne nie mam szans. Autobus rusza 5 minut po ostatniej obowiązkowej lekcji” usłyszał RPO na spotkaniu w tej miejscowości. Wskazuje, że problem wykluczenia transportowego uczniów czy rodzin z dziećmi z niepełnosprawnościami, które muszą dojeżdżać na terapię, jest niezwykle dotkliwy i zbyt mało dostrzegalny z perspektywy dużych miast.
RPO zajmował się też sprawami, wydawałoby się, mniejszej wagi, lub dotykającymi mniej osób. Np. nierówne traktowanie w dostępie do abonamentów parkingowych (art. 32 Konstytucji – równość wobec prawa oraz równe traktowanie). Miasta zwykle oferują takie abonamenty mieszkańcom strefy za niższą cenę. Ale w kilku miastach uzależniali je od konkretnego tytułu prawnego do posiadania samochodu, a to zróżnicowanie mieszkańców w dostępie do usługi. RPO zaskarżył stosowne uchwały w Nysie i w Krakowie. W Krakowie ją uchylono. W Nysie skargę odrzucono, więc decyzja została zaskarżona do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Ciekawym przypadkiem są zasady zwrotu samochodu odholowanego z drogi publicznej (art. 64. Konstytucji – prawo własności). Rzecznik pochylił się nad kierowcami, którym odholowano samochód i może zostać wydany dopiero po opłaceniu kar, ale też stosownych opłat. „Zdaniem RPO uzależnienie wydania pojazdu od wniesienia opłat za jego odholowanie i przechowywanie na parkingu stanowi zbyt daleko idącą ingerencję ustawodawcy w prawo własności. Po pierwsze, zapłata i tak musi zostać dokonana (jeśli nie będzie - opłata może podlegać egzekucji), a niewydawanie samochodu właścicielowi znacznie ogranicza go w wykonywaniu prawa własności” – czytamy w raporcie. Rzecznik zaskarżył te przepisy do Trybunału Konstytucyjnego, który w grudniu 2018 r. uznał je za niekonstytucyjne i dał Sejmowi 9 miesięcy na ich zmianę.
Nawiasem mówiąc, posłowie się tym nie zajęli i dwa dni temu (13 września) stosowne przepisy po prostu straciły moc. Odholowane auto musi zostać wydane właścicielowi i nie musi on przedstawiać dowodu zapłaty za odholowanie i postój na parkingu.
Problemem okazał się też brak przerw na odpoczynek dla kierowców autobusów miejskich (art. 66 Konstytucji – prawo do BHP oraz prawo do urlopu). W praktyce nie są bowiem realizowane przepisy zapewniające kierowcom co najmniej 30 lub 45 minut przerw w czasie pracy. „Ustawodawca nie dostrzegł, że sam rozkład jazdy nie wystarczy, by zapewnić ludziom odpoczynek: zatory, korki i zmiany organizacji ruchu wskutek budów i remontów sprawiają, że kierowcy muszą nadrabiać opóźnienia, więc rezygnują z przerw (mimo że oficjalny rozkład jazdy je przewiduje)” – wskazuje dokument. Rzecznik wystąpił do Ministerstwa Infrastruktury o zmianę przepisów.
Rzecznik pochylił się też nad pasażerami wypraszanymi z warszawskich autobusów i tramwajów, czyli niegodnym traktowaniem w komunikacji publicznej (art. 30 – godność osobista). Przyczyną było uchwalenie w stolicy przepisów, które zezwalały na usunięcie z pojazdu „uciążliwego pasażera”, czyli narażającego innych na dyskomfort, z powodu odrażającego wyglądu, zapachu lub zachowania. „Tymczasem prawo przewozowe (ustawa, a więc akt wyższej rangi) wskazuje przypadki, w których pasażer może być usunięty z pojazdu: można to zrobić, jeśli zagraża bezpieczeństwu lub porządkowi. Jeśli zaś ktoś odmawia zapłaty za przejazd albo jest uciążliwy, można go wyprosić z pojazdu, O ILE [podkreślenie RPO – red.] nie narusza to zasad współżycia społecznego. W ten sposób prawo chroni konstytucyjnie zagwarantowaną godność człowieka i broni go przed niehumanitarnym traktowaniem” – wskazują autorzy raportu.
Rzecznik jeszcze w 2017 r. zaskarżył wspomniany przepis do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który się z nim zgodził. Odwołanie Rady m.st. Warszawy do NSA zostało oddalone.