Od czerwca w taryfie przewozowej stołecznej komunikacji mają zajść zasadnicze zmiany. Bilety długookresowe na dwie strefy będą tańsze, powrócą bilety trzydniowe, pojawią się też bilety grupowe i konferencyjne. Pojawiają się pytania o koszty zmian. – My liczymy na to, że koszty będą zerowe – zapewnia Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy.
Rewolucja biletowa
ma zostać wprowadzona od czerwca. Największe i całkiem znaczące zmiany dotyczą biletów długookresowych na dwie strefy. Bilet 30-dniowy ma zostać obniżony z 210 zł na 180 zł, a 90-dniowy – z 536 zł na 460 zł. Oferta biletowa zostanie wzbogacona o nowe rodzaje biletów. Bilet trzydniowy powróci w cenie 36 zł w I strefie i 57 zł w I i II strefie. Pojawią się też bilety grupowe i konferencyjne.
Tradycyjnie propozycjom zmian towarzyszą pytania o koszty. Pojawiają się bowiem obawy, że obniżka cen albo spowoduje spadek wpływów, albo zakończy się obniżeniem jakości wykonywanych usług. – Nam bardzo zależy na tym, by utrzymać jakość komunikacji miejskiej w Warszawie. Nie chcemy kosztem jakości schodzić z ceny – zapewnia Michał Bitner, wiceprzewodniczący Komisji Infrastruktury i Inwestycji w Radzie Miasta. To właśnie radni zaproponowali szereg zmian i – jak zapewniają – zwracają uwagę na kwestię kosztową.
Miasto przekonuje, że zmiany nie spowodują żadnych negatywnych skutków finansowych. – My liczymy na to – co pokazują analizy finansowe, jakie wykonaliśmy – że koszty będą zerowe. Po sześciu miesiącach będziemy mogli określić, czy nasze wyliczenia były słuszne – mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy.
Ewentualne zmniejszenie wpływów ma zostać zrekompensowane zwiększoną liczbą pasażerów. – Wprowadzamy zmiany w pewnym pakiecie. Widzimy same zyski, również jeżeli chodzi o ochronę środowiska i czystsze powietrze. Realizujemy kilka projektów z gminami ościennymi w ramach zintegrowanych inwestycji terytorialnych, jak m.in. budowa parkingów na obrzeżach. Chcemy zachęcać w ten sposób mieszkańców do przesiadania się do transportu zbiorowego – mówi Kaznowska.
Miasto liczy na wzrost udziału komunikacji miejskiej w codziennych przejazdach. Jeśli wziąć pod uwagę podróże niepiesze, ta wartość utrzymuje się na poziomie 56,9% (samochody – 38,6%). – Chcielibyśmy doprowadzić do tego, by na przestrzeni najbliższych kilku lat z komunikacji miejskiej korzystało 65% mieszkańców – mówi Kaznowska. To wyzwanie zwłaszcza na trasach poza Warszawę – codziennie granice Warszawy przekracza milion aut. Tańsze bilety mogą pomóc w walce z tym trendem.
Również ZTM zapewnia, że jakość usług komunikacji miejskiej nie ucierpi. – Nie spowoduje to żadnych cięć, jeżeli chodzi o tabor. Nie mamy takich planów, a wręcz przeciwnie. Zmiany nie są przypadkowe. Porównywaliśmy jak w stosunku do obecnych cen biletów wpłynie to na koszt funkcjonowania transportu, jak również na relację do cen w innych miastach. Komunikacja w Warszawie jest jedną z najtańszych, jeżeli chodzi o Polskę – mówi Katarzyna Strzegowska, wicedyrektor ZTM. – Absolutnie będzie to miało pozytywny wpływ finansowy, bowiem powinno skończyć się „kombinowanie” na II strefie – prognozuje Strzegowska. Teraz wiele osób wyjeżdżających poza Warszawę na niewielkie odległości nie kasuje biletów, licząc na to, że kontroli nie będzie. Urzędnicy zakładają, że przy zracjonalizowanych opłatach za przejazd zjawisko to powinno ulec zmniejszeniu.
To nie koniec zmian w komunikacji aglomeracyjnej. Trwają rozmowy z Łomiankami
na temat wprowadzenia I strefy. Jest też szansa na zwiększenie udziału kolei w przejazdach miejskich. Prowadzone są rozmowy z Kolejami Mazowieckimi i WKD na temat
pełnego honorowania biletów ZTM (teraz do przejazdu upoważniają bilety od dobowego wzwyż).