Rząd zaprezentował dzisiaj III etap odmrażania gospodarki w czasie pandemii koronawirusa. Zmiany obejmą też limity w komunikacji publicznej. – Do tej pory było to co drugie miejsce siedzące. Teraz będzie to 30% miejsc siedzących i stojących – zapowiada premier Mateusz Morawiecki. Co ważne, zarządzający przewozami, jak wynika z zaprezentowanych informacji, będą mogli też zdecydować o utrzymaniu dotychczasowej zasady (w komunikacji dalekobieżnej, gdzie liczba miejsc stojących jest ograniczona, limit odnoszący się wyłącznie do połowy miejsc siedzących może być korzystniejszy).
Pod koniec marca, w ramach walki z koronawirusem, rząd
wprowadził istotne ograniczenia w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. Zgodnie z wprowadzonym rozporządzeniem pojazdami komunikacji zbiorowej może podróżować nie więcej pasażerów, niż wynosi połowa miejsc siedzących. To doprowadza do sytuacji absurdalnych: dłuższym tramwajem w Warszawie może jechać mniej podróżnych niż krótkimi autobusami – tylko dlatego, że w tych drugich jest więcej miejsc siedzących. Pociąg metra Inspiro o nominalnej pojemności 1500 pasażerów może zabrać – zgodnie z prawem – jedynie 116 podróżnych. Jazzem Duo jechać może jedynie 14 pasażerów.
Niedawno rząd zaczął „odmrażać” gospodarkę. W tej chwili prezentowany jest III etap. – Normalne życie społeczne jest warunkiem normalnego życia gospodarczego – mówi premier Mateusz Morawiecki. Od 18 maja będą mogły funkcjonować m.in. zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Otwarte zostaną kawiarnie i lokale gastronomiczne. Zwiększona zostanie liczba osób, które będą mogły korzystać z otwartych miejsc uprawiania sportu. Ponadto będą się mogły odbywać zajęcia praktyczne w szkołach policealnych.
Odmrażanie gospodarki wiąże się ze zwiększoną liczbą osób przemieszczających się po mieście. Miasta, przewoźnicy i organizacje branżowe od początku apelowali o zmianę restrykcyjnych zasad korzystania z transportu publicznego. Co ważne, tym razem – w ramach kolejnego etapu tzw. nowej normalności – poluzowane zostaną zasady związane z dopuszczalną pojemnością w pojazdach komunikacji publicznej. – Zmienione zostaną reguły dot. komunikacji. Do tej pory było to co drugie miejsce siedzące. Będzie to teraz 30% miejsc siedzących i stojących. To znaczący przyrost, ale przy utrzymaniu odpowiedniego dystansowania – mówi premier Mateusz Morawiecki.
Jak wynika z zaprezentowanych zasad, zarządzający transportem publicznym podejmą decyzję, z którego limitu skorzystać: albo tylu pasażerów, ile wynosi połowa miejsc siedzących (tak jak obecnie), albo tylu, ile wynosi 30% liczby wszystkich miejsc siedzących i stojących (w tym przypadku jednak połowa miejsc siedzących musi pozostać wolna). To ważne, gdyż w komunikacji dalekobieżnej liczba miejsc stojących jest ograniczona bądź takie miejsca nie występują (np. w autobusach dalekobieżnych).
– Jest to z pewnością lepsze rozwiązanie od obecnego, zwłaszcza. że wraz z kolejnymi luzowaniami obostrzeń więcej osób zaczyna wychodzić z domów i rodzi się potrzeba przemieszczania transportem zbiorowym. W taborze komunikacji miejskiej dominują zaś miejsca stojące. Mam jednak nieodparte przekonanie, że w wielu przypadkach przestrzeganie limitu połowy miejsc siedzących było i jest fikcyjne, bo nikt nad tym i tak nie panuje. Pozbędziemy się także absurdalnych, z punktu widzenia ochrony epidemiologicznej pasażera, porównań możliwego maksymalnego wypełniania tramwajów i autobusów. Nowy limit jest zgodny z oczekiwaniami przewoźników i będzie w kolejnych etapach bardziej luzowany. Takie zasady wykorzystania taboru zwiększają bowiem koszty z uwagi na konieczność podstawienia większej jego liczby – komentuje Adrian Furgalski, prezes ZDG TOR.