Przed tygodniem w Rzeszowie radni wprowadzili darmową komunikację miejską dla studentów z zagranicy. We wtorek ci sami radni uchylili tę uchwałę. Pomysł prezydenta Tadeusza Ferenca spotkał się z dużym sprzeciwem rzeszowian, a na wtorkowej nadzwyczajnej sesji rady miasta prezydent musiał tłumaczyć swój pomysł m.in. przedstawicielom Młodzieży Wszechpolskiej.
Przed tygodniem radni zdecydowali, przy siedmiu głosach sprzeciwu, o bezpłatnych przejazdach komunikacją miejską w Rzeszowie dla studentów z zagranicy. Spośród kilkudziesięciu tysięcy osób na wyższych uczelniach w Rzeszowie, który zresztą od lat podkreśla swój akademicki charakter, ok. 2 tys. to obcokrajowcy. Autorski pomysł prezydenta Tadeusza Ferenca miał z jednej strony zachęcić obcokrajowców do studiowania w Rzeszowie (w stolicy Podkarpacia liczba studentów ostatnio spadła, obcokrajowcy, najczęściej Ukraińcy, coraz częściej wybierają Warszawę, Kraków czy Wrocław), z drugiej strony pomóc w ograniczeniu ruchu samochodowego.
Student, również obcokrajowiec, to bardzo często kierowca, siłą rzeczy przez znaczną cześć dnia trzymający auto w centrum miasta. To kłopot, z którym zmagają się też inne polskie miasta akademickie.
Pomysł wywołał duży sprzeciw. W sondzie zorganizowanej przez rzeszowską „Gazetę Wyborczą” poparło go tylko kilka procent respondentów. Lokalni narodowcy zorganizowali tam w zeszłym tygodniu pikietę i odwiedzili też wtorkową, nadzwyczajną sesję rady miasta. Problem nie w tym, że pomysł miałby zrujnować budżet – bezpłatna komunikacja dla dwóch tysięcy osób, to w skali budżetu Rzeszowa drobiazg – ale w powszechnym odczuciu uznano go za niesprawiedliwy.
Bo bezpłatna komunikacja nie objęła wszystkich studentów. Polacy wciąż mieliby płacić, choć w Rzeszowie płacą niedużo. Pojedynczy studencki bilet to 1,5 zł. Rzeszowianie uznali to za niesprawiedliwe, narodowcy poczuli się dyskryminowani, a radni tak się przestraszyli, że we wtorek swoją własną uchwałę, sprzed tygodnia, odwołali. Tylko jeden radny, Robert Homicki z Nowoczesnej, chciał jej utrzymania, dwóch kolejnych (jeden z PO drugi z PiS) się wstrzymało. Radni z proprezydenckiego Rozwoju Rzeszowa zagłosowali przeciwko uchwale, którą tydzień wcześniej poparli.
Radni nie zgodzili się za to na kontrpropozycję radnych PiS, zgłoszoną zresztą również tydzień wcześniej, by zamiast darmowych przejazdów dla studentów obcokrajowców, wprowadzić dla wszystkich studentów dodatkową ulgę, która obniżyłaby cenę ich biletów o połowę (do 75 gr.), a przy okazji pozwolić na darmową jazdę komunikacją miejską wszystkim uczniom rzeszowskich szkół. Pomysł nie jest zaskakujący, bo radni PiS w większości dużych miast, zarówno przed obecną jak i przed poprzednią kampanią wyborczą do samorządu, prześcigają się w pomysłach na darmową komunikację. W Rzeszowie projekt przepadł.