Samochody elektryczne nie zawsze będą stanowiły margines. Warto już dziś brać to pod uwagę, ustalając zasady parkowania w centrum – apelowali uczestnicy dyskusji na Kongresie Transportu Publicznego i Inteligentnego Miasta. Zarówno uwolnienie przestrzeni od nadmiaru samochodów, jak i poprawa jakości powietrza są ważnymi wyzwaniami dla władz miejskich. Jak się okazuje, narzędzia do osiągnięcia obu celów mogą jednak czasami przeszkadzać sobie nawzajem w działaniu.
Przygotowując przed dwoma laty strefę płatnego parkowania w centrum miasta, władze Płocka wprowadziły możliwość parkowania samochodów elektrycznych za darmo. Na razie jednak jest ich w mieście dosłownie kilka, mimo że PKN Orlen ustawił nieopodal siedziby zarządu ładowarkę. – Będzie ich jednak więcej, więc trzeba przygotowywać infrastrukturę. Prawdopodobnie niska popularność pojazdów elektrycznych wynika, między innymi, z jej braku – stwierdził zastępca prezydenta Płocka ds. rozwoju i inwestycji Jacek Terebus. W odróżnieniu od twórców ustawy o elektromobilności samorząd Płocka przewidział też udogodnienia dla samochodów hybrydowych.
Elektryki zyskają popularność. Co wtedy?Zdaniem Terebusa prędzej czy później – być może w perspektywie ok. 20 lat – samochody elektryczne mogą stać się równie dostępne, jak dziś spalinowe. – Wtedy będzie trzeba od nowa spojrzeć na problem parkowania, bo znów pogorszy się rotacja miejsc parkingowych. Będziemy uczyć się od miast, które wcześniej zetkną się z takim wyzwaniem – zadeklarował wiceprezydent Płocka. Sposobem wymuszenia rotacji może być wtedy ograniczenie maksymalnego czasu parkowania np. do 2 godzin.
Jednym z takich miast będzie zapewne Warszawa, choć dziś odsetek samochodów elektrycznych również w stolicy jest niewielki. – Spójrzmy na problem parkowania w śródmieściach z innej strony. Mówiąc o centrach miast, zapominamy, że będą mogły w nich powstawać strefy czystego transportu. Jeśli tylko 0,3 promila pojazdów zarejestrowanych w danej miejscowości będzie mogło wjechać do takiej strefy, nie tylko nie będzie problemu niedoboru miejsc parkingowych, ale parkingi trzeba będzie wręcz likwidować – stwierdził zastępca dyrektora Biura Polityki Mobilności i Transportu w Urzędzie Miasta Warszawy Tadeusz Bartosiński. Jak dodał, władze stolicy zastanawiają się nad wyznaczeniem takiej strefy. – Ustawa jest jednak nieprecyzyjna. Zadaliśmy ministrowi kilka pytań i od kilku miesięcy czekamy na odpowiedź – dodał.
Kraków rozważa "okienko dostaw"O krok dalej idą władze Krakowa, które jako pierwsze w Polsce zamierzają wprowadzić w ścisłym centrum
strefę czystego transportu. – To projekt testowy. Normy będą bardzo surowe: poza pojazdami mieszkańców i miejscowych przedsiębiorców oraz taksówek wjazd będzie dozwolony tylko dla pojazdów elektrycznych, wodorowych lub napędzanych gazem CNG. W dzisiejszych warunkach liczba osób z zewnątrz, które będą mogły tam wjechać, jest więc minimalna. Pojawia się pytanie – jak ma to współgrać ze SPP, która istnieje już na Kazimierzu? Jeśli wprowadzamy „okienko dostaw”, w którym kierowca może pojechać do sklepu po coś cięższego lub nietypowego – być może, oprócz problemu z wjazdem na ten obszar, będzie musiał płacić maksymalną stawkę za postój. Dyskutowanie takich zagadnień wymaga pochylenia się nad cennikiem – podsumował Bartosz Piłat z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Samorząd Płocka, jak dotąd, kieruje się jedynie ogólnymi zasadami. – Przestrzeń dla samochodów elektrycznych na pewno nie powinna zabierać miejsca pieszym. Niewykluczone, że stacje ładowania będą powstawać na parkingach kubaturowych – opisał przyjęte wytyczne Terebus. Wiadomo, że w przypadku ładowarek poza parkingami o dokladnej lokalizacji będą decydowały także takie czynniki, jak uzbrojenie podziemne i dostępność prądu.
Zbędna luka w systemie?Niektórzy kwestionują jednak sens zwalniania samochodów elektrycznych z opłat nawet na obecnym etapie. – Strefy płatnego parkowania pojawiają się tam, gdzie mamy problem z przestrzenią. To właśnie za przestrzeń płacimy w parkomacie. Nie ma zatem znaczenia, jaki będzie napęd zaparkowanego pojazdu – uznał doradca zarządu Fundacji PPP Bartosz Mysiorski. Bezpłatne parkowanie samochodów elektrycznych stanie się, jego zdaniem, kłopotliwe, i to bardzo szybko. – Z jednej strony miasta starają się regulować dostęp, z drugiej – same tworzą potężną dziurę w przepisach – krytykował przedstawiciel fundacji.
Inne podejście prezentuje dyrektor biura Stowarzyszenia „Metropolia Poznań” Piotr Wiśniewski. – Ta ustawa nie jest nam potrzebna. Bardziej potrzebujemy ustawy metropolitalnej, która pozwoli nam uporządkować ruch do i z Poznania. To właśnie jest dziś największym wyzwaniem. W szczycie porannym przyjeżdża do nas, a w popołudniowym – wyjeżdża ok. 50 tysięcy samochodów – podkreślił Wiśniewski. Strefy czystego transportu nie uznał za systemowe rozwiązanie, które pomogłoby uporać się z tym problemem.