Transport indywidualny powinien być ostatecznością, a elektromobilność będzie przyspieszać wraz z rozwojem infrastruktury w miastach. Musimy jednak wśród użytkowników wykształcić piramidę mobilności. Takie wnioski płyną z debaty "Elektromobilność, shared mobility – nowe rozwiązania transportowe a kwestia środowiska", która odbyła się w drugim dniu Kongresu Technologii Miejskich.
– Jesteśmy w dobrej sytuacji, ponieważ nasze społeczeństwo chętnie korzysta z nowych technologii. Pokazuje to sztampowy przykład dokonywania płatności zbliżeniowych, gdzie jesteśmy w europejskiej czołówce. Chętnie korzystamy z nowinek technologicznych, ale pod jednym warunkiem. Mianowicie musi być jakaś widoczna korzyść z tego. Przy płatnościach to jest łatwe, ale przy shared mobility już zdecydowanie trudniejsze – podkreślił na początku Bartosz Dominiak, zastępca Burmistrza dzielnicy Warszawa-Ursynów.
Według pierwszego gościa debaty cała edukacja, jednostek publicznych, powinna być nastawiona na pokazywania korzyści dla indywidualnego użytkownika z elektromobilności. – Nie posiadam samochodu od trzech lat, mieszkam w mieście i bardzo dobrze się z tym czuję. Warto o tym mówić. To są korzyści związane z ekologią. Pojazdy elektryczne, które dominują w shared mobility, są korzystniejsze dla środowiska, chociaż nie tak do końca, niż te napędzane benzyną. Dochodzi też kwestia zatłoczenia. Samochód współdzielony mniejsza liczbę na drogach tych prywatnych, co potwierdzają analizy i badania. Należy jednak także pamiętać, że elektromobilność oraz shared mobility niesie też za sobą negatywne konsekwencje i też trzeba mówić o tym otwarcie – przyznał Bartosz Dominiak.
Przejście w stronę zielonej energii to proces, niezbędna edukacja
W jaki sposób można przekonać do współdzielonych samochodów elektrycznych, które poprawiają jakość powietrza i życia w dużych miastach, tych nieprzekonanych? Zwłaszcza, że ich przeciwnicy mają twardy argument w postaci tego, że takie pojazdy ładuje się energią elektryczną, powstającą ze spalania węgla.
– Mówimy tutaj o paradoksie, czyli o samochodach elektrycznych, które jeżdżą dzięki energii pochodzącej z węgla. Myślę, że to musi być proces. Staramy się jednak jako społeczeństwo i państwo przechodzić stopniowo w stronę zielonej energii – zaznaczył Marek Kolasiński, zastępca Dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta Poznań.
– Porównując globalnie ilość zanieczyszczeń, która wydobywa się z rury wydechową starego diesla, w stosunku do emisji generowanych przez elektrownię węglową, dostarczającej konkretny wolumen energii potrzebny do używania elektrycznego samochodu, to tak czy inaczej ciągle wychodzi na plus tego samochodu elektrycznego. Myślę, że to powinien być podstawowy argument. Edukacja jest więc potrzebna, ale potrzebujemy jeszcze zmiany mentalności – stwierdził drugi gość debaty.
Dla pracownika urzędu stolicy Wielkopolski istotne jest również pokazywanie korzyści płynących z używania samochodów współdzielonych. – To jest element, który może być wartością dodaną do całego procesu. Musimy uświadamiać korzyści płynące z tego typu rozwiązań – zaapelował Kolasiński.
Samochód musi być ostatecznością
Bardziej sceptycznie nastawiona była Barbara Jędrzejczyk ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – Moim zdaniem na razie nie da się obronić tego faktu, dopóki nie nastąpi ta zmiana w pozyskiwaniu energii z tych bardziej zielonych źródeł. Zwróciłabym bardziej uwagę na to, że samochody elektryczne są bardziej przyjazne niż samochody spalinowe, natomiast usytuowałabym je jednak na końcu takiej piramidy mobilności – uważa Jędrzejczyk.
Przedstawicielka Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze zaapelowała z kolei do mieszkańców dużych miast, aby na krótkich dystansach poruszać pieszo lub rowerem, swoim bądź współdzielonym. – Wybierajmy to, co jest najbardziej przyjazne środowisku. Dopiero na dłuższych dystansach korzystajmy z transportu publicznego, a na samym końcu wybierajmy samochód, jeżeli nie mamy już innej możliwości. Dopiero takie ustawienie priorytetu i nawyków sprawi, że ta nasza mobilność będzie bardziej przyjazna środowisku – przekonywała Jędrzejczyk.
– Elektromobilność jest w Polsce zdefiniowana, wiemy o co chodzi, są bowiem odpowiednie instrumenty prawne. Jest nawet ustawa o elektromobilności, są zachęty dla konsumentów i dla firm, rozwiązania w przestrzeni miejskiej i ruchu, także to pojęcie ma już jakiś grunt na podstawie którego możemy działać. Brakuje tego jednak w przypadku współdzielonej mobilności – zwrócił uwagę z kolei Adam Jędrzejewski, reprezentujący Stowarzyszenie Mobilne Miasto.
Brakuje zrozumienia benefitów z innej formy korzystania z pojazdów
Czwarty gość debaty zaznaczył, że ta kategoria transportu miejskiego rozwija się od dobrych kilku lat dynamicznie w Polsce, ponieważ mamy takie usługi dostępne w ponad 100 miastach, a zarejestrowanych użytkowników jest kilka milionów, a więc to nie są wcale małe liczby. – Cały czas nie wiemy natomiast czym jest to współdzielenie i jak jest zdefiniowane. Trudno w takim przypadku mówić o edukacji. Nie dalej jak z końcem ubiegłego roku przepadły pewne przywileje z udziału systemów car sharingowych, które miały pojawić się w polskim systemie prawnym. Z tego względu, że wśród polskich miast brakuje zrozumienia na temat benefitów z innej formy korzystania z pojazdów, dużo bardziej efektywnej niż w przypadku transportu indywidualnego. Edukacja jest właśnie w tym przypadku bardzo potrzebna. Gdybyśmy poszli taką samą ścieżką jak elektromobilność, to moglibyśmy zachęcić więcej osób do takiego działania, jako jednej z opcji, dróg równoważenia ekosystemu mobilności miejskiej – podkreślił Jędrzejewski.
– Dotowanie tego typu rozwiązań na pewno nie jest dobrym pomysłem – ostrzegła Jędrzejczyk. Według przedstawicielki Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze taka forma komunikacji powinna być ostatecznością, jeżeli nie jesteśmy w stanie dotrzeć do celu za pomocą transportu publicznego. – Promowałabym takie środki transportu, które są najbardziej przyjazne środowisku w miastach. Zwłaszcza w takich, które mają transport publiczny, który może być rozwijany – zaznaczyła raz jeszcze Jędrzejczyk.
– Chociaż rowery były popularne, ponieważ tak jak w Warszawie, pierwsze 20 minut było za darmo, a kolejne minuty także były stosunkowo tanie. Dotowanie samochodów współdzielonych raczej nie wchodzi w grę. Możemy pomyśleć o pewnych przywilejach takich pojazdów, jak wjazd do centrum, w ramach obiektywnej potrzeby, gdy ktoś jest chory i musi dotrzeć do szpitala. Pieniądze powinny być przekazywane zgodnie z piramidą mobilności – kontynuował wątek Dominiak.
– Nie bałbym się zarzutu, że ktoś będzie dyskryminowany. Miasto to nie jest nikogo prywatna wygoda, ale polega na umowie społecznej. Doświadczenia z ośrodków, które przeszły masową motoryzację, jamy kilkadziesiąt lat temu, pokazują, że to nie jest dobre rozwiązanie. Na krótkich dystansach powinniśmy chodzić pieszo, na dłuższych jeździć rowerem lub z pomocą hulajnogi, dalej transport publiczny i samochody współdzielone, a transport indywidualny musi być ostatecznością. Czy jesteśmy przygotowani na przyjęcie kolejnych samochodów do centrów miast? Myślę, że jednak nie – uważa zastępca Burmistrza dzielnicy Warszawa-Ursynów.
– Finansowanie tego typu rozwiązań nie jest dobrym rozwiązaniem, chociaż myślę, że współdzielenie samochodu jest mało popularne ze względu na niską dostępność. Społeczeństwo musi znaleźć jakieś pozytywne przesłanki z czerpania tego typu pomysłów. Współdzielenie samochodów spalinowych w ogóle nie rozwiązuje sytuacji, ale elektrycznych to co innego, ponieważ możemy dzięki temu pozytywnie wpływać na środowisko. Starajmy się jednak zachęcać przede wszystkim do korzystania z transportu publicznego – dodał z kolei Kolasiński.
Trzeba stawiać na ruch pieszy i rowerowy
Według Dominiaka oprócz wprowadzania na rynek samochodów elektrycznych, ważne jest również systematyczne wycofywanie starych pojazdów. – COVID-19 cofnął nas kilka lat w tej ewolucji. Nawet jak będziemy mieć kilka milionów samochodów elektrycznych lub na wodór, to wciąż będzie to proces. Liczy się zmiana mentalna użytkowników, wspomagana zmianami infrastrukturalnymi. Problemem czy wyzwaniem na lata jest wycofywanie z rynku starych samochodów, z których kapie olej i są niebezpieczne dla nas w przypadku jakiejś kolizji. Myślę, że miasta infrastrukturalnie będą dosyć szybko gotowe, pomimo poniesionych kosztów. W interesie wszystkich włodarzy miast jest świadomość, że trzeba stawiać na ruch pieszy i rowerowy. Budowa każdego kilometra wyznaczonej ścieżki zajmuje jednak czas i kosztuje. To też jest kluczowe i nie zawsze to idzie tak, jakbyśmy chcieli. Elektromobilność i shared mobility będzie jednak przyspieszać wraz z rozwojem infrastruktury w miastach – dodał zastępca Burmistrza dzielnicy Warszawa-Ursynów.
Adam Jędrzejewski w swoim podsumowaniu zwrócił z kolei uwagę, że równolegle do rozwoju infrastruktury transportowej, trzeba się zastanowić się jak efektywnie przemieszczać ludzi. – Mamy za dużo pojazdów na drogach. Ruch samochodowy jest duży i wiele osób korzysta z transportu indywidualnego. Miasta mają wszelkie środki, aby promować ekologiczną mobilność i multipodróże. Coś takiego, co jest planerem podróży. Nie jesteśmy w stanie pomieścić zbyt wielu pojazdów na tej samej przestrzeni w tym samym czasie. Trzeba podpowiadać pasażerom jak przemieścić się z punktu A do punktu B. Dobrym przykładem jest Berlin, który na jednej platformie ułatwia takie podróżowanie – zakończył przedstawiciel Stowarzyszenia Mobilne Miasto.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.