W drugiej części wywiadu z liderem samorządowej strony projektu Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej, Romanem Walaszkowskim, rozmawiamy o tym, czy pociągi SKM dojadą do Trzebieży, o tym kto będzie organizował oraz realizował połączenia, a także jak ma wyglądać finansowanie całej inwestycji.
To druga część wywiadu z Romanem Walaszkowskim, dyrektorem biura Stowarzyszenia Szczecińskiego Obszaru Metropolitalnego, będącego liderem i beneficjentem projektu Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej. Pierwszą część, dotyczącą bieżącej sytuacji oraz powodów ogromnego opóźnienia całej inwestycji,
można znaleźć w tym miejscu.JR: Zgodnie z pierwotnymi założeniami całego projektu, pociągi w ramach SKM mają kończyć swój bieg w Policach, lecz linia kolejowa 406 ciągnie się dalej, aż do Trzebieży, czy planujecie Państwo aby pociągi aglomeracyjne dojeżdżały również do tej miejscowości?RW: Prace nad SKM-ką rozpoczęliśmy w 2011 roku. Studium wykonalności powstawało w latach 2015-2016. Pierwsza wersja studium zakładała kursowanie pociągów właśnie do Trzebieży, ale też również i do Nowego Czarnowa koło Gryfina oraz do jednego z dalszych przystanków zlokalizowanych na terenie Stargardu. Jednak po analizie kosztów w stosunku do oczekiwanych potoków pasażerskich i analizach eksperckich, w aktualizacji studium zrezygnowaliśmy z tych końcowych odcinków o których wspomniałem powyżej. Nakłady na modernizację tych torów oraz odtwarzanie czy też budowę nowych przystanków byłyby niewspółmierne do zakładanych korzyści. Trzebież nie jest dużą miejscowością, a obecnie jest ona skomunikowana transportem publicznym z Policami dzięki bezpłatnej linii autobusowej. Jest to znacznie tańsze, ale też bardziej elastyczne rozwiązanie, więc na razie nie ma przesłanek ekonomicznych do tego, by kolej mogła wrócić do Trzebieży. Rozumiem sentyment do kolei i piękne wspomnienia niektórych lokalnych rzeczników tego pomysłu, ale niestety do każdego pociągokilometra ktoś musi dopłacić. Kolej to nie jest już tani biznes, a będzie tylko gorzej. W związku z tym musimy precyzyjnie analizować opłacalność inwestycji w transport kolejowy, a tam gdzie będzie to nieopłacalne, trzeba skupiać się na organizacji połączeń autobusowych.
JR: Jak cały system SKM ma funkcjonować od strony organizacyjnej? Kto będzie przewoźnikiem oraz organizatorem?
RW: Na pewno w tym momencie nie planujemy powoływać zupełnie nowego przewoźnika oraz nowego organizatora przewozów w ramach naszego projektu, czy też tworzyć nowych specjalnych struktur. Przewozy kolejowe w województwie są organizowane przez Marszałka Województwa, dlatego także w przypadku projektu SKM, to Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego będzie organizatorem przewozów. W praktyce będzie to wyglądać tak, że województwo zwiększy liczbę par połączeń na każdej z linii objętych projektem SKM. My nie stworzymy zupełnie nowych połączeń na potrzeby projektu, a żeby to wytłumaczyć podam prosty przykład. Pociąg jadący do Kołobrzegu będzie funkcjonował jako SKM tylko na odcinku do Goleniowa, a dalej kurs ten będzie traktowany jako normalny pociąg regionalny. Podobnie w kwestii przewoźnika, którym będzie spółka Polregio, będąca jednocześnie przewoźnikiem realizującym kursy regionalne w naszym województwie.
JR: Co z kwestią finansowania połączeń przez poszczególne samorządy?
RW: Pracowaliśmy nad tym zagadnieniem półtorej roku na etapie aktualizacji studium wykonalności oraz podpisywania łączącej wszystkich Partnerów projektu Umowy Partnerstwa w sprawie realizacji SKM. Uzgodniliśmy wówczas, że wszystkie dopłaty Partnerów projektu będą wyliczane w oparciu o procentowy podział całej kwoty niezbędnej do zapłacenia przewoźnikowi. Zostały one wynegocjowane ze wszystkimi samorządowymi partnerami i ujęte w zapisach umowy partnerstwa, bez której nie udałoby się rozpocząć starań o pozyskanie środków unijnych dla realizacji projektu SKM. Samorządy są jak najbardziej przygotowane i świadome tego, że takowe, uzgodnione koszty funkcjonowania SKM będą ponosić. Jednak w obecnej sytuacji, a więc konieczności fazowania całego projektu, negocjacje będziemy musieli zacząć tak naprawdę od nowa, bo wiadomo, że pociągi na razie (w pierwszym etapie), nie będą dojeżdżać do Polic, ani też kursować przez cały Szczecin. Sprawia to, że trudno oczekiwać, iż do finansowania pociągów uruchomionych w pierwszej fazie dołożą się w pełnej wysokości Police oraz że Miasto Szczecin będzie płaciło, określony w umowie partnerstwa, procent całej niezbędnej kwoty. Tutaj czeka nas więc kolejna tura trudnych negocjacji, lecz myślę, że ostatecznie dojdziemy z naszymi Partnerami do porozumienia.
W pierwotnie przyjętym podziale największy procentowy wkład w dofinansowywanie kursów w ramach SKM miał mieć Szczecin, następnie województwo, a dalej gmina Police, miasto Stargard i gminy Goleniów oraz Gryfino. Na końcu tej wyliczanki znalazły się mniejsze gminy, Kobylanka i gmina Stargard, których wkład będzie co prawda niewielki, lecz symbolicznie będzie to bardzo znaczące działanie wiążące wszystkich Partnerów.
JR: Jak ma wyglądać częstotliwość kursowania pociągów objętych projektem oraz relacje poszczególnych połączeń?
RW: W założeniach projektu przyjęliśmy, aby w godzinach szczytu pociągi kursowały co pół godziny, natomiast poza szczytem co godzinę. Kursy mają też odbywać się w takcie, co jest znaczącym ułatwieniem dla pasażerów. Dążymy do tego, lecz już dzisiaj wiemy że mogą z tym być poważne problemy. Na etapie planowania rozkładów jazdy dojdzie jeszcze konieczność ustalenia rozkładu chociażby z PKP Intercity, tak aby nasze pociągi metropolitalne były jak najlepiej skomunikowane z połączeniami dalekobieżnymi.
Na pewno nie planujemy kursów, które jeździłyby tylko w granicach samego Szczecina. Być może pojawią się dedykowane pociągi ze Szczecina bezpośrednio do Portu Lotniczego w Goleniowie, lecz nie jest to jeszcze przesądzone. Tak naprawdę będzie to zależało od naszych rozmów z Marszałkiem, z którym razem wypracujemy jak najlepszy rozkład i rozplanowanie kursów SKM.