Na motodromie Polskiego Związku Motorowego w Słomczynie zorganizowano dziś prezentację autonomicznego mikrobusu. Celem było zbadanie reakcji pasażerów na pierwsze doświadczenie podróży pojazdem bez kierowcy. PZM chce brać udział w przygotowaniu Polaków na nieuchronne – zdaniem ekspertów – wprowadzenie pojazdów autonomicznych do komunikacji publicznej.
Wśród uczestników – oprócz kierowców – znalazły się dzieci, a także osoby dorosłe bez prawa jazdy. Organizatorzy zamierzali zbadać odczucia użytkowników, ich świadomość specyfiki pojazdów autonomicznych, a także poziom akceptacji zastosowanych w nich rozwiązań. Otrzymane wyniki posłużą do zidentyfikowania potrzeb szkoleniowych. Na miejsce testów wybrano właśnie Polskę z uwagi na – między innymi – wysoki w stosunku do innych państw członkowskich UE średni wiek pojazdu.
Użytkownicy raczej zadowoleniZaprogramowana trasa składała się z odcinków prostych i łuków. W jej przebiegu zlokalizowano zwężenie oraz szykanę, które pojazd musiał wykryć i pokonać automatycznie. Pierwsze opinie badanych były dość przychylne. Podkreślali oni odczuwane podczas jazdy zaciekawienie, a także brak poczucia zagrożenia (część uczestników tłumaczyła je niską prędkością).
Wśród uwag pojawiło się zastrzeżenie co do trybu pracy joysticka, wrażliwego na delikatne nawet ruchy palców i przez to sprawiającego trudności osobom starszym, nieprzyzwyczajonym do obsługi takich urządzeń. Ogólny odbiór był mimo to pozytywny. Na kompleksowe opracowanie wyników badań trzeba jednak będzie poczekać.
Jazda z operatorem – tylko jedną z opcji
Wypożyczony dla potrzeb badania mikrobus EasyMile EZ10 na bazie mechaniki firmy Ligier jest pojazdem autonomicznym poziomu 4+. Oznacza to, że jest w stanie poruszać się automatycznie na zaprogramowanej wcześniej trasie. Oprogramowanie dostarczył polski producent, którego nazwy na razie nie ujawniono. Taki sam pojazd
kursował na regularnej linii podczas pilotażu w Gdańsku latem 2019 r.
Prędkość pojazdu została ograniczona konstrukcyjnie do 20 km/h. Przyczyną były względy bezpieczeństwa: przy nagłym hamowaniu z większej prędkości pasażerowie mogliby odnieść obrażenia. Pojazd wyposażono w baterie LiFePO o dużej pojemności oraz dwie osie skrętne. Do detekcji przeszkód służą umieszczone w każdym rogu lidary oraz 3 kamery. Jedna z nich znajduje się w środku pojazdu – jej zadaniem jest monitorowanie przytomności operatora przy trybie jazdy wymagającym jego kontroli.
Pojazd może poruszać się w dwóch trybach. W pierwszym z nich operator przy pomocy specjalnego joysticka wybiera kierunek jazdy (do przodu lub do tyłu) oraz kierunek i kąt skrętu w lewo lub w prawo. W drugim stery przejmuje oprogramowanie. Interfejs użytkownika powala wtedy na wybór trasy (z listy wcześniej zaprogramowanych), rozpoczęcie jazdy, otwieranie drzwi i rozkładanie rampy dla niepełnosprawnych. Jeśli któryś z pasażerów uzna sytuację na drodze za niebezpieczną, może samodzielnie awaryjnie zatrzymać pojazd.
Współpraca na rzecz rozwoju technologiiPartnerami konsorcjum „Drive 2 the Future” jest 31 podmiotów z całej Europy. Są wśród nich przedsiębiorstwa transportowe (jak austriackie Wiener Linien), uczelnie (np. Uniwersytet Techniczny w Berlinie), producenci pojazdów (np. włoskie Piaggio), a także organizacje pozarządowe (jak PZM). Ich deklarowanym wspólnym celem jest ukształtowanie nowej gałęzi transportu – pojazdów autonomicznych – w taki sposób, by optymalnie spełniała potrzeby przyszłych użytkowników (kierowców, pasażerów i operatorów).Temu właśnie mają służyć testy takie jak dzisiejszy.
Projekt badawczy jest współfinansowany przez Unię Europejską. Oprócz autonomicznych pojazdów drogowych (samochodów i mikrobusów) testowane są autonomiczne drony, pociągi (kolejka między terminalami jednego z berlińskich lotnisk), a nawet statki.