Słupsk jest jednym z tych miast, które straciły na reformie samorządowej w 1999 r. Teraz już miasto nie ma nadziei na powołanie nowego województwa, więc podkreśla konieczność poprawy komunikacji, zwłaszcza kolejowej, z Trójmiastem. – My byśmy chętnie ciążyli do Gdańska, ale wyraźnie nie widać, żeby Gdańsk tak do końca chciał dążyć do nas. To musi być wzajemna miłość – mówi Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska.
W 1999 r. Słupsk stracił status miasta wojewódzkiego. Ośrodek trafił do nowo utworzonego województwa pomorskiego z siedzibą w Gdańsku. – Wierzyliśmy, że dobrze być z partnerem silnym, bogatym i nowoczesnym. Trójmiasto ten warunek spełniało. Nawet nie było wśród mieszkańców miasta powszechnych dążeń do stworzenia z Koszalinem oddzielnego województwa środkowopomorskiego, choć taka możliwość była. Oczywiście jakieś lobby było, ale nie za silne – wspomina Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska.
Danilecka-Wojewódzka kilkanaście lat temu też wspierała taką zmianę administracyjną na Pomorzu, w wyniku której Słupsk związał się z Gdańskiem. – Jestem gdańszczanką, studiowałam w Gdańsku, więc może też jakiś rodzaj sentymentu o tym decydował, ale myślę, że tam, gdzie się dzieje coś nowatorskiego, tam łatwiej o ciekawsze inspiracje – przekonuje wiceprezydent Słupska.
Jak podkreśla, nowy podział nie wyszedł miastu na dobre. – Dzisiaj uważam, że to było błędne myślenie. Po tych latach wiemy, że na tej miłości z województwem pomorskim więcej straciliśmy, niż zyskaliśmy. Straciliśmy wiele firm, które miały charakter ponadregionalny – Poczta, Telekomunikacja, Energa. To wszystko są teraz puste budynki, ponieważ główne dyrekcje znajdują się daleko od Słupska – wylicza Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Główny problem tkwi jednak w rozdysponowaniu środków. – Gdybyśmy byli oddzielnym województwem, które miałoby możliwość decydowania o jednej fundamentalnej sprawie, czyli dzieleniu środków tu, u siebie, bo to jest najważniejsze, mielibyśmy wartość dodaną dużo większą – twierdzi wiceprezydent.
Krystyna Danilecka-Wojewódzka rozwiera jednocześnie nadzieje związane z szansami na wykrojenie nowego województwa. – Można było się pokusić o walkę o województwo środkowopomorskie, ale tego nie zrobiliśmy. Nie wierzę, że to się stanie dzisiaj. Przywołanie województwa środkowopomorskiego jest tematem politycznym na czas wyborów, potem szybko umiera – przekonuje wiceprezydent.
Czego Słupskowi brakuje?
Zamiast lotniska wystarczy kontynuacja budowy drogi S6, a kluczową sprawą jest poprawa dojazdu koleją. – My byśmy chętnie ciążyli do Gdańska, ale wyraźnie nie widać, żeby Gdańsk tak do końca chciał dążyć do nas. To musi być wzajemna miłość. Uważam, że moralnym, gospodarczym i politycznym obowiązkiem jest, żeby wesprzeć Słupsk w tym
lepszym skomunikowaniu koleją z Trójmiastem – przekonuje Danilecka-Wojewódzka. – Jeśli do poprawy nie dojdzie, to będę stać na stanowisku, że celowe są działania, żeby miasta, które kiedyś miały status wojewódzkich, odpychać na margines spraw publicznych – konkluduje wiceprezydent.