Strajk w Solarisie trwa już od prawie czterech tygodni. Uczestnicy strajku mówią, że produkcja stoi, firma twierdzi natomiast, że to nieprawda, a sam proces produkcyjny trwa. Rozmowy między strajkującymi prowadzi mediator, którym został były prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz. Na razie utknęły one jednak w martwym punkcie.
Strajk w Solarisie
rozpoczął się 24 stycznia. W tym czasie dochodziło do
zwrotów akcji i większych bądź mniejszych manifestacji i okazywania słów poparcia dla strajkujących. W głównej siedzibie spółki, w Bolechowie Osiedlu,
pojawił się też wicemarszałek Sejmu, Włodzimierz Czarzasty, który wyraził poparcie i obiecał pomoc, m. in. poprzez list do premiera Hiszpanii, Pedro Sancheza, który wywodzi się bliźniaczej do SLD partii politycznej. Mimo długiego czasu, jaki upłynął już od początku strajku, nadal nie udało się go zakończyć, a w zeszłym tygodniu obie strony zgodziły się na to, by dalsze rozmowy były prowadzone przez bezstronnego mediatora. Został nim były prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz.
Dwa spotkania i zero efektów
Do tej pory odbyły się dwa spotkania z udziałem obu stron, a więc strajkujących, na czele z reprezentantami związków zawodowych działających w Solarisie oraz zarządu spółki. Na drugie spotkanie nie został wpuszczony Piotr Ikonowicz, którego strona związkowa chciała wykorzystać jako tłumacza z języka hiszpańskiego, ponieważ Ikonowicz urodził się na Kubie i biegle włada tym językiem, a prezes spółki, Javier Calleja jest Hiszpanem.
– Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania przewodniczący związku OPZZ działającego w firmie Solaris przedstawił żądanie uczestnictwa w nim – poza swoimi doradcami i prawnikami – Piotra Ikonowicza, który do tej pory nie uczestniczył na jakimkolwiek etapie prowadzonych od pięciu miesięcy rozmów. Pracodawca odbiera to jako próbę upolitycznienia rozmów. To zdanie podziela również mediator, Rafał Dutkiewicz – napisał nam rzecznik prasowy Solarisa, Mateusz Figaszewski.
Zdaniem Wojciech Jasińskiego, przewodniczącego związku OPZZ w Solarisie, ta decyzja była skandaliczna, a Rafał Dutkiewicz zgadzał się na to, aby zarząd nie ingerował w skład związkowej delegacji. W ciągu kilku dni sytuacja zmieniła się więc diametralnie. Jasiński mówi też, że niedopuszczalne jest ingerowanie w skład delegacji biorących udział w negocjacjach. Jego zdaniem takie działania nie zdarzają się nigdzie na świecie. W związku niewpuszczeniem Ikonowicza na rozmowy, przedstawiciele OPZZ nie wzięli udziału w spotkaniu. Pojawiła się tam tylko zakładowa Solidarność.
Nowa oferta spółki
Na spotkaniu Solaris przedstawił nową ofertę dla strajkujących.
– Nowa oferta oznacza wzrost płac dla pracowników produkcji od początku tego roku o 8,5% oraz dodatkowy jednorazowy bonus. Ponadto nowe porozumienie płacowe oznaczałoby także wypracowanie mechanizmu podwyżek na rok 2023, który wyniósłby 0,5 punktu procentowego ponad średnioroczną inflację za rok 2022. Szczegóły oferty, która może być wdrożona już od 1 marca 2022, zostały przedstawione na spotkaniu z przedstawicielami strony związkowej. Oferta jest ważna do 18 lutego – napisał Mateusz Figaszewski.
O jej szczegóły zapytałem Jasińskiego.
– Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nasz pracodawca przekazuje nam informacje tak, żeby nie można było ich zrozumieć. Mówiąc w najprostszy sposób, zarząd zaproponował 50 złotych podwyżki do wynagrodzenia zasadniczego dla wszystkich tych, którzy otrzymali w styczniu najniższą podwyżkę, w wysokości 270 złotych. Pozostali natomiast nie dostali by nic. Dodatkowo oferta zawiera także jednorazowy bonus dla wszystkich pracowników, w kwocie 500 złotych, które miałyby być wypłacone w marcu – mówi Wojciech Jasiński.
Strajkujący postanowili jej nie przyjmować, a jak mówi Jasiński, oferta bardzo zdenerwowała pracowników, którzy, zdaniem lidera protestu, jeszcze bardziej zjednoczyli się wobec idei strajku.
Wg firmy żądania są nierealne, a dalsze rozmowy są w zawieszeniu
– Pracodawca jeszcze raz przypomina, że żądania płacowe w wysokości 800 złotych brutto dla każdego pracownika są absolutnie nierealne do spełnienia. Dalsze utrzymywanie akcji strajkowej nie wpłynie na zmianę tego stanowiska, a jedynie może przyczynić się do pogorszenia sytuacji rynkowej firmy i tym samym wpłynąć na poziom zatrudnienia w przyszłości – napisał rzecznik spółki.
Na ten moment nie wiadomo czy i kiedy odbędzie się kolejne spotkanie między strajkującymi a zarządem. Nowego terminu nie ma, choć Jasiński deklaruje swoją natychmiastową gotowość do rozmów. Jak mówi nam, od początku strajku spędza na terenie firmy średnio po 18 godzin dziennie.
Produkcja stoi czy trwa?
Związkowiec potwierdza też swoje wcześniejsze informacje o tym, że produkcja w zakładzie stoi, a fabrykę opuszczają pozostałe sztuki pojazdów, w których brakowało pojedynczych elementów wyposażenia. Mateusz Figaszewski mówi, że nie jest to prawda, a produkcja odbywa się ciągle z większymi lub mniejszymi problemami.
Strajk trwa już prawie miesiąc, a jego uczestnicy nie otrzymają za ten czas swoich wypłat, w związku z tym jest prowadzona zbiórka funduszy, która zostanie przeznaczona na wynagrodzenia dla strajkujących. Można ją wesprzeć w serwisie zrzutka.pl.