Solaris szykuje nowości taborowe. (Wizualizacje)

Ubiegły rok był dla Solarisa rekordowy, gdy weźmiemy pod uwagę osiągnięte przychody, a producent znacznie ugruntował też swoją pozycję na rynku autobusowym w całej Europie. Firma z podpoznańskiego Bolechowa jest też liderem rynku jeśli chodzi o liczbę sprzedanych autobusów bezemisyjnych oraz druga pod względem liczby sprzedanych autobusów bateryjnych. W najbliższych latach Solaris chce oprzeć swój rozwój na trzech filarach.

Jest to większa obecność na rynkach europejskich, gdzie firma jest obecna od lat i są to Niemcy, Włochy Francja czy kraje skandynawskie, wejście na rynek północnoamerykański, zarówno do Kanady jak i do Stanów Zjednoczonych a także opracowanie nowej platformy bezemisyjnego autobusu międzymiastowego przeznaczonego na rynek europejski.

Większa obecność na starym kontynencie i rywalizacja z firmami spoza Europy

O kierunkach rozwoju firmy mówi nam Mateusz Figaszewski, Institutional Partnerships and External Relations Director, Solaris Bus & Coach.

– Na pewno chcemy być jeszcze bardziej aktywni i obecni we Francji, gdzie widzimy ogromny potencjał. Jest to przecież jeden z największych rynków autobusowych na starym kontynencie, a dostarczamy tam mniej pojazdów, niż wynosi nasz potencjał. Do tego Włochy – choć tam w ostatnim czasie osiągamy coraz więcej sukcesów, nie oznacza, że chcemy spoczywać na laurach. Inne ważne dla nas rynki, gdzie chcemy intensyfikować naszą sprzedaż, to Niemcy oraz kraje skandynawskie. Oczywiście mamy dużą konkurencję europejską, ale i nie tylko – mówi Figaszewski i jednocześnie dodaje, że to właśnie konkurencja spoza Europy jest najtrudniejsza.

Przedstawiciel Solarisa zwraca bowiem uwagę, że firmy spoza Europy funkcjonują w innym otoczeniu gospodarczym niż producenci europejscy i często są dotowane przez swoje państwa – Pozaeuropejska konkurencja często dotowana jest przez swoje Państwa i prowadzi bardzo agresywną politykę cenową. Jednocześnie ich pojazdy powstają w większości poza Europą nie przyczyniając się do tworzenia miejsc pracy i nie generując wpływów podatkowych.

Odpowiedzią producenta z Bolechowa jest jakość wykonania, wysokiej klasy komponenty oraz sprawny i efektywny serwis przez cały okres życia autobusu, a więc uśredniając w okresie 10 i więcej lat.
Bardzo ważnym aspektem pozostają również względy środowiskowe – Spełniamy wszystkie kryteria środowiskowe, które są coraz ważniejszym elementem przetargów, zwłaszcza te dotyczące np. śladu węglowego danego pojazdu od momentu rozpoczęcia produkcji do końca jego używania. Uwzględnianie aspektu środowiskowego jest bardzo ważnym elementem strategii naszej firmy, jak i całej grupy CAF. Do 2045 chcemy osiągnąć neutralność klimatyczną – zapewnia Figaszewski.

Celem Kanada i Stany Zjednoczone

Solaris bardzo mocno nastawia się na obecność na rynku północnoamerykańskim, gdzie do tej pory nie był obecny. Celowanie w ten obszar globu widać już od kilku miesięcy, kiedy to producent pochwalił się testami europejskiego trolejbusu w Vancouver – Pojazd spotkał się z bardzo przychylnymi opiniami, zarówno ze strony przewoźnika z tego miasta, jak i innych przewoźników, oglądających ten pojazd w trakcie testów – mówi przedstawiciel Solarisa.

– Rynek kanadyjski, można powiedzieć, jest „łatwiejszy” z punktu widzenia produktu. Wymagania przewoźników z tego kraju oraz wymagania homologacyjne są zbliżone do rynku europejskiego. Trakcja trolejbusowa w Vancouver ma identyczne parametry jak ta występująca w miastach europejskich, więc można po prostu zabrać taki trolejbus do Kanady i testować go bez problemu. Do tego produkty na rynek kanadyjski można w przyszłości wytwarzać w Europie, w naszej fabryce w Bolechowie – opowiada Mateusz Figaszewski.

Warto przypomnieć, że wspomniane Vancouver prowadzi aktualnie ogromny przetarg na dostawy nowych trolejbusów, dlatego można zakładać, że Solaris spróbuje w nim swoich sił.

Nieco inaczej wygląda kwestia wejścia na rynek amerykański, który rządzi się swoją specyfiką, głównie pod względem certyfikacji i homologacji.

– Rynek amerykański ma zupełnie inne wymagania certyfikacyjne i homologacyjne, a do tego obowiązują tam regulacje prawne mówiące o tym, że uczestnictwo w przetargu finansowanym ze środków publicznych oznacza spełnienie wyśrubowanych kryteriów związanych z lokalnością wytwarzania produktu. Oznacza to, że około 80% wartości danego produktu musi być wytworzone w Stanach Zjednoczonych. W praktyce oznacza to konieczność otwarcia fabryki w USA oraz korzystania z lokalnych dostawców. Dużym ułatwieniem w rozpoczęciu naszej ekspansji w USA jest to, że firma CAF już od wielu lat działa na rynku amerykańskim i zrealizowała tam już kilka dostaw pojazdów szynowych – opisuje Institutional Partnerships and External Relations Director w Solarisie.

Figaszewski zaznacza, że zarówno w USA jak i w Kanadzie Solaris będzie oferował klientom tylko pojazdy zeroemisyjne, w których firma ma już doświadczenie i przewagę technologiczną nad innymi graczami – Przede wszystkim chcemy tam wejść z autobusami bateryjnymi, na których zapotrzebowanie ciągle rośnie, a na które obecna oferta na tych rynkach jest dość ograniczona. Ponadto będziemy tam też oferować nasze trolejbusy. W obu państwach jest kilka ośrodków z siecią trolejbusową.

– Od strony produktu, w uproszczeniu można powiedzieć, że wyzwaniem jest „opakowanie” aktualnie stosowanej przez nas technologii w autobusach bateryjnych w Europie w nową, amerykańską platformę, adekwatną do tamtejszego rynku oraz zapotrzebowania przewoźników i wymogów homologacyjnych. Oczywiście nadal będą to autobusy Solaris, ale skrojone na rynek amerykański – podsumowuje ten wątek Mateusz Figaszewski.

Wielka Brytania i Ameryka Południowa na razie poza radarem

Solaris jak na razie nie planuje za to wchodzić na rynek brytyjski czy południowoamerykański

– To oczywiście bardzo duży rynek, ale posiadający swoją specyfikę wymagającą określonych rozwiązań produktowych. Aktualnie chcemy wejść na rynek Ameryki Północnej i kanadyjski, i to jest nasz główny cel – tak o wejściu na rynek południowoamerykański mówi przedstawiciel Solarisa.

Następca serii InterUrbino

Trzecim kluczowym zagadnieniem dla producenta na najbliższe lata będzie opracowanie nowej platformy autobusów bezemisyjnych międzymiastowych, zaprojektowanych z myślą o rynkach europejskich.

– Do tej pory sprzedawaliśmy serie InterUrbino w wersji 12 oraz 12,8 metra z napędem spalinowym. Sprzedaliśmy całkiem sporo tych autobusów. Najwięcej do przewoźnika Cotral we Włoszech, który zamówił łącznie ponad 700 takich autobusów. Od pewnego czasu prowadzimy prace nad zupełnie nową platformą autobusu międzymiastowego – następcą modelu InterUrbino – z napędem wodorowym oraz bateryjnym, który, wydaje nam się, będzie bardzo ciekawą alternatywą na rynku pojazdów międzymiastowych, zdolną rywalizować z obecnymi produktami różnych producentów. Nie chcę wskazywać konkretnej daty wejścia tego produktu na rynek, ale myślę, że wkrótce pojazd znajdzie swoich pierwszych nabywców – mówi Mateusz Figaszewski.