Choć w Polsce po zakończeniu lockdownów pasażerowie tłumnie wrócili do transportu publicznego, a problemem samorządów i przewoźników są raczej rosnące koszty energii i pracy, a nie brak pasażerów, sytuacja przedstawia się odmiennie w Stanach Zjednoczonych. Jak się okazuje, za oceanem praca zdalna przyjęła się wyjątkowo dobrze i pozostaje popularna nawet w rzeczywistości postpandemicznej.
W ośmiu największych amerykańskich systemach transportu publicznego (na Wschodnim Wybrzeżu, w Kalifornii oraz w aglomeracji Chicago), obsługujących obszary generujące rocznie ok. 6 bilionów dolarów do PKB Stanów Zjednoczonych, stabilność finansowa była dotychczas zachowana. Działo się tak pomimo spadku liczby pasażerów za sprawą wysokich dotacji rządowych, które były wypłacane w ramach polityki przeciwdziałania ekonomicznym skutkom pandemii COVID-19. Pomoc publiczna na tak dużą skalę nie mogła jednak trwać wiecznie, dlatego utrzymywanie się liczby pasażerów na obniżonym poziomie spowodowane upowszechnieniem pracy zdalnej oznacza w tym momencie głęboki spadek przychodów ze sprzedaży biletów. Luka w finansowaniu, jak podaje Bloomberg, jest szacowana aż na 6,6 mld USD do 2026 roku.
Dlatego też przedstawiciele administracji lokalnych w całym kraju alarmują, że bez pozyskania większej ilości środków finansowych na transport publiczny mieszkańcy mogą spodziewać się daleko idących zmian na gorsze, takich jak gwałtowne podwyższenie cen biletów przy jednoczesnej redukcji częstotliwości kursowania autobusów i pociągów. Dodatkowe fundusze stanowe udało się pozyskać nowojorskiemu Metropolitan Transportation Authority, natomiast California Transit Association wskazuje na potrzebę wygospodarowania 5,15 mld USD w ciągu kolejnych pięciu lat. – Jeśli nie zostanie zagwarantowane odpowiednie finansowanie, zarówno w kontekście bieżącego utrzymania, jak i rozwoju, jakość usług spadnie na tyle, że ludzie nie będą mogli na nich polegać i będą zmuszeni kupić samochód, w wielu przypadkach zadłużając się w tym celu, gdyż nie każdego na to stać – powiedziała Stephanie Lotshaw, pełniąca obowiązki dyrektora wykonawczego w TransitCenter, organizacji branżowej zrzeszającej podmioty z sektora transportu publicznego.
Przed pandemią z transportu publicznego w Stanach Zjednoczonych korzystało na co dzień 7,8 mln osób, co odpowiada 5% siły roboczej w tym kraju. Liczba pasażerów osiągnęła obecnie ok. 70% poziomu sprzed pandemii, jednak część ekspertów ostrzega, że pełne odbicie może nie nastąpić w dającej się przewidzieć przyszłości. Według szacunków nowojorskiego Metropolitan Transportation Authority (MTA), największego systemu transportu publicznego w kraju, dopiero w 2026 roku liczba pasażerów osiągnie ok. 80% poziomu z roku 2019. Jak podaje Bloomberg, luka finansowa miała wzrosnąć z 600 mln USD w tym roku do aż 3 mld USD w 2025 roku, gdy ostatecznie skończy się wsparcie finansowe ze strony rządu federalnego, jednak szczęśliwie udało się osiągnąć porozumienie we władzach stanu Nowy Jork i wygospodarować 1,1 mld USD oraz dodatkowo 300 mln USD w ramach jednorazowej pomocy i 65 mln USD na złagodzenie przewidzianych na ten rok podwyżek cen biletów o 5,5%. Według Janno Liebera, dyrektora generalnego MTA, wobec faktu, że z podobnymi problemami zmagają się wszystkie systemy transportu publicznego w kraju, konieczne jest rozwiązanie ich w sposób systemowy.
Dużo gorzej niż w aglomeracji nowojorskiej przedstawia się sytuacja w kalifornijskim Bay Area Rapid Transit (BART) z siedzibą w San Francisco. Tam w 2019 aż 66% kosztów operacyjnych miała pokrycie w dochodach ze sprzedaży biletów, co stanowiło notabene jeden z największych odsetków w kraju. Dziś, już po lockdownach, liczba pasażerów wynosi zaledwie 40% sprzed pandemii! Ten zatrważający regres prawdopodobnie związany jest z jednej strony ze szczególnie dużą popularyzacją pracy zdalnej w sektorze IT, którego pozycja w Kalifornii jest szczególnie wysoka, a z drugiej strony z dużą redukcją etatów w przywołanej branży. – Jeśli BART nie znajdzie nowych źródeł finansowania i gdy federalne środki o charakterze tymczasowym się skończą, cięcia w częstotliwości kursowania, a nawet likwidacja wielu postojów, pozostaną jedynymi opcjami – mówi Bob Powers, dyrektor generalny BART. Reprezentowanej przez niego organizacji grozi także wstrzymanie inwestycji i wzrost kosztów obsługi długu za sprawą wysokiego ryzyka obniżenia ratingu.
W samym San Francisco w transporcie miejskim liczba pasażerów wróciła do ok. 66% poziomu sprzed pandemii, co według danych Bloomberga oznacza spodziewaną lukę w finansowaniu na poziomie 130 mln USD w 2025 roku. Ma ona zostać wprawdzie pokryta z funduszy federalnych, jednak środki te przeznaczone będą na okres dwóch lat, przez co w 2028 roku luka finansowa może wynieść już 234 mln USD. Potężna luka finansowa może mieć miejsce w najbliższych latach w systemie transportu publicznego w Los Angeles, gdzie wprawdzie osiągnięto nie najgorszą liczbę pasażerów na poziomie 70% stanu sprzed pandemii, jednak wielkim kosztem. W celu stymulowania powrotu pasażerów wprowadzono szeroki program zniżek i bezpłatnych przejazdów. Ponadto ponoszone są duże koszty związane z rozbudową metra do 2028 roku przed Igrzyskami Olimpijskimi oraz przejściem na zeroemisyjną flotę autobusową do 2030 roku. Dlatego luka finansowa może wynieść 400 mln USD w 2025 roku, a w roku 2028 osiągnąć astronomiczną wysokość 1 mld USD.
Jak podaje Bloomberg, podobnym problemom muszą stawiać czoła pozostałe systemy transportu publicznego, jak na przykład Massachusetts Bay Transportation Authority (MBTA) z prognozowaną luką finansową na poziomie 475 mln USD już w 2026 roku, a ponadto ogromnym niedoborem pracowników na poziomie 2800 pracowników. Władze Washington Metropolitan Area Transit Authority (WMATA) spodziewają się aż 738 mln USD deficytu już w 2025 roku, a w 2029 roku 900 mln USD. Southeastern Pennsylvania Transportation Authority (SEPTA) odnotowała spadek udziału wpływów ze sprzedaży biletów w pokryciu kosztów operacyjnych z 38% w 2019 roku do zaledwie 21% obecnie, a liczba pasażerów oscyluje wokół 60% poziomu sprzed pandemii. W stosunkowo korzystnej sytuacji w zakresie pracy przewozowej znajduje się New Jersey Transit, gdzie liczba pasażerów w dni robocze wróciła do poziomu 80-90% sprzed pandemii, jednak luka finansowa, w 2025 roku przewidywana na 119 mln USD, w 2029 może osiągnąć astronomiczny poziom 958 mln USD. Z potężnym odpływem pasażerów zmaga się natomiast Chicago Transit Authority (CTA), gdzie liczba pasażerów wynosi ok. 54% poziomu sprzed pandemii.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.