Dzisiaj o 6 rano rozpoczął się strajk pracowniczy w Solarisie. Jak informują nas przedstawiciele strajkujących, produkcja została wstrzymana, a do strajku dołączyły wszystkie zakłady spółki. Związkowcy powrócili do pierwotnego postulatu, jakim są podwyżki w kwocie 800 złotych dla wszystkich. Solaris przekonuje jednak, że produkcja - choć z problemami - jest kontynuowana.
Zapowiadany kilka dni temu strajk w Solarisie stał się faktem. Strajk rozpoczął się dziś o 6 rano, od zebrania z pracownikami, na którym poza przedstawicielami związków zawodowych pojawili się też posłowie na Sejm RP, Adrian Zandberg, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Maciej Konieczny, a także Katarzyna Ueberhan.
Produkcja stanęła
Jak informuje nas Wojciech Jasiński z OPZZ Konfederacji Pracy działającej w Solarisie, cała produkcja stanęła. Do strajku przyłączyły się wszystkie zakłady spółki, lecz na ten moment nie wiemy jeszcze, ilu dokładnie pracowników rozpoczęło strajk. Jak mówi Jasiński, trwa liczenie strajkujących. Oczywiste jest to, że do strajku nie przystąpili wszyscy pracownicy spółki, bo w referendum strajkowym wzięła udział trochę ponad połowa załogi.
Jasiński poinformował nas też, iż pracownicy powrócili do pierwotnego żądania strajkowego, jakim jest równa kwota podwyżki dla wszystkich zatrudnionych przez firmę w kwocie 800 złotych. W toku rozmów
prowadzonych od września kwota ta została zmniejszona tylko do 400 złotych, lecz na nią także nie przystały władze Solarisa. W
oświadczeniu, które otrzymaliśmy kilka dni temu od rzecznika prasowego spółki, Mateusza Figaszewskiego, Solaris informował, iż 14 stycznia firma wprowadziła 5% podwyżki wynagrodzenia dla wszystkich pracowników, a minimalna kwota tych podwyżek to 270 złotych.
Podwyżki procentowe premiują najlepiej zarabiających
Pytam o to Jasińskiego, który odpowiada, że strona pracownicza nie uznaje 5% podwyżki. Strajkujący wskazują, iż podwyżki pracownicze liczone w procentach najbardziej premiują wąską grupę osób zajmujących najwyższe stanowiska kierownicze. A najsłabiej zarabiający otrzymają tylko 270 złotych podwyżki. Dlatego też pracownicy domagają się równej podwyżki 800 złotych dla wszystkich zatrudnionych w firmie, niezależnie od stażu zatrudnienia. Związkowiec dodaje, że w ten sposób wprowadzano podwyżki w Solarisie w poprzednich latach.
Jasiński dodał też, że w Solarisie nie ma tabeli płac, a osoby, które wykonują te same czynności często zarabiają różne kwoty pieniężne. Związkowiec mówi, iż negocjacje w sprawie wprowadzenia takiej tabeli rozpoczęto z władzami firmy w 2020 roku, lecz do tej pory nie udało się jej wprowadzić, a negocjacje stanęły w martwym punkcie. Jest to więc jawne łamanie Kodeksu Pracy, który mówi o tym, że za tą samą pracę należy się takie samo wynagrodzenie.
– 270 złotych to nie jest podwyżka gdy zestawimy ją z możliwościami finansowymi firmy Solaris. Mając również na uwadze to, że spółka ma już podpisaną ogromną ilość kontraktów na kolejne pojazdy. Na ten moment jest to około 1900 zamówionych pojazdów. Nie można prowadzić firmy bazując na niskich płacach – mówi mi Jasińki.
Strajk robotniczy
Wojciech Jasiński mówi też, że jest to strajk przede wszystkim robotniczy, ponieważ większość osób zatrudnionych w administracji nie wzięła udziału w referendum strajkowym, gdyż praktycznie nie bywają na terenie zakładu w trakcie pandemii, a swoją pracę wykonują zdalnie. Strajkują pracownicy produkcji, magazynu, a także serwisu Solarisa.
Związkowiec mówi, iż w tym momencie strajkujący czekają na ruch ze strony zarządu spółki, a sam strajk ma trwać do odwołania. Nie strajkują pracownicy zatrudnieni przez firmę zewnętrzną, którzy nie mogą strajkować, ponieważ nie są zatrudnieni przez Solarisa, a także osoby zatrudnione na umowach na czas określony z obawy o potencjalne skutki wzięcia udziału w strajku.
Bezprawne działanie spółki
O 8 rano odbyła się konferencja prasowa przed siedzibą spółki, po której to władze Solarisa uniemożliwiły ponowne wejście na teren firmy Michałowi Lewandowskiemu, który jest przewodniczącym Zarządu Krajowego Konfederacji Pracy oraz wiceprzewodniczącemu OPZZ, Piotrowi Ostrowskiemu. Jasiński mówi, że firma tłumaczyła się pandemią, mimo to, że powyższe osoby przebywały na terenie Solarisa kilkadziesiąt minut przed konferencją. W tej sprawie trwają negocjacje posłanki Dziemianowicz-Bąk, a także posła Zandberga, którzy zostali wpuszczeni na teren zakładu.
Aktualizacja 12:30:
Otrzymaliśmy komentarz rzecznika prasowego spółki, Mateusza Figaszewskiego.
W przeważającej większości powiela ona stanowisko z zeszłego tygodnia, a władze firmy ponownie apeluje o powrót do rozmów i zaprzestanie strajku.
– Wstępnie oszacowana na pierwszej zmianie frekwencja pokazuje duże zróżnicowanie jeśli chodzi o absencję w pracy i liczbę osób, które przystąpiły do strajku lub pracy. Firma Solaris ma kilka lokalizacji m.in. w Bolechowie, Środzie Wlkp., Jasinie czy Murowanej Goślinie. W niektórych z nich do strajku przystąpiły pojedyncze osoby. Procesy produkcyjne, choć w niektórych obszarach z utrudnieniami, są kontynuowane – dodał Figaszewski.
Rzecznik nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące tego, dlaczego związkowcy, a więc Piotr Ostrowski oraz Michał Lewandowski, nie zostali wpuszczeni na teren fabryki. Ponadto nie uzyskaliśmy także odpowiedzi na to czy w Solarisie obowiązuje tabela płac, a Figaszewski nie odpowiedział też na pytanie dotyczące tego, jaki zysk zanotował Solaris w 2021 roku.