W ramach nowej odsłony sporu o reklamy w metrze operator reklamowy Stroer wycofał ze stacji I i II linii metra wszystkie reklamy, wyjaśniając to „zawieszeniem” umowy i „zamrożeniem” relacji z Metrem Warszawskim. – Stoję na stanowisku, że kontrakt obowiązuje. Uważam, że decyzje powinny być jak najbardziej przejrzyste, w oparciu o przetargi – odpowiada Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Tymczasem firma reklamowa oczekuje bezprzetargowego przedłużenia umowy i odgraża się pozwem z tytułu utraconych korzyści.
O zamieszaniu z reklamami w warszawskim metrze piszemy już od dłuższego czasu. W zeszłym roku firma Stroer, która zarządza reklamami w metrze na wyłączność, rozpoczęła – na bazie umów z Metrem – „modernizację systemu reklam”. Jej forma – wraz z pojawianiem się nowych, ogromnych i podświetlanych nośników reklamowych – okazała się najwyraźniej dużym zaskoczeniem, także dla miejskich urzędników. I ostatecznie decyzją prezydenta Rafała Trzaskowskiego modernizacja systemu reklam – pod hasłem „unowocześnienia” i „porządkowania” reklam –
została wstrzymana. Doszło też
do zmian w zarządzie Metra Warszawskiego.
W ramach kolejnej odsłony zamieszania – pomimo wciąż obowiązującej umowy – Stroer
wycofał z metra wszystkie reklamy. Zostały tylko puste billboardy i inne nośniki, a także wyłączone ekrany. Jak stwierdził przedstawiciel operatora reklamowego, „wstrzymanie reklamy w Metrze to konsekwencja zawieszenia realizacji umowy ze Ströer Polska przez Metro”. Z kolei Metro stoi na stanowisku, że umowa dalej obowiązuje – i dalej naliczany jest czynsz firmie za wynajem powierzchni reklamowej.
O sprawę był też pytany w piątek 17 lutego Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. – Stoję na stanowisku, że kontrakt obowiązuje. Przyglądałem się temu, jak decyzje są podejmowane i uważam, że powinny one być jak najbardziej przejrzyste, w oparciu o przetargi. Na pewno dojdziemy tu do porozumienia – podkreśla Trzaskowski.
Jedna ze spornych kwestii dotyczy bezprzetargowego przedłużenia obecnie obowiązujących umów na najem powierzchni reklamowej w pociągach i na stacjach. – Czas pandemii wywołał znaczące straty po naszej stronie, niezawinione w jakimkolwiek stopniu przez nas. Spółka nie mogła generować odpowiednich przychodów. Co więcej, z uwagi na spowodowane pandemią przerwanie łańcuchów dostaw spółka nie mogła również prowadzić w Metrze inwestycji, do których była zobowiązana na podstawie umowy. Przedłużenie umów na kolejny okres pozwoliłoby spółce Ströer zrekompensowanie części strat spowodowanych pandemią, bez konieczności ponoszenia ze strony Metra jakichkolwiek dodatkowych nakładów – wyjaśniał nam jakiś czas temu Bartosz Barański, dyrektor ds. marketingu i badań firmy Ströer Media.
Stroer podkreśla, że na przedłużenie umów – zanim sprawa eskalowała – miały zgodzić się wszystkie „podmioty wymagane prawem”, czyli zarząd i rada nadzorcza Metra Warszawskiego. Na czele tej drugiej stoi Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. Operator twierdzi, że Metro dużo straci na nieprzedłużaniu umów. – Brak prawnie uzasadnionej decyzji przedłużenia umów oznacza demontaż nośników stanowiących własność Ströer z wagonów, jak i (w dalszej kolejności) ze stacji metra. To oznacza koszty zamiast przychodów dla obu stron umowy. Metro straci milionowe wpływy do chwili rozstrzygnięcia nowych przetargów i wejścia nowego operatora – mówi teraz Barański,
cytowany przez Interię. Jednocześnie się odgraża, że brak zmiany podejścia „zmusi” Ströer do wystąpienia przeciwko Metru i miasto o odszkodowanie „za utracone korzyści i poniesione nakłady związane z brakiem możliwości realizacji umów, zwłaszcza w części dotyczącej modernizacji nośników na stacjach”.
– Dla mnie najważniejsze jest jedno: by były jasne przejrzyste reguły, by wszystko działo się w oparciu o przejrzyste przetargi i by wszystko było oparte o jasną strategię, a nie żeby każda ze spółek podejmowała decyzje bez ogólnych wytycznych. Specjaliści z naszych biur spotykają, jak ma wyglądać nasza polityka w tej kwestii – zależy mi na tym, by najważniejsze zasady były wypracowane wspólnie. Mam nadzieję, że szybko będziemy mogli poinformować o konkluzjach – mówi prezydent Trzaskowski. I dodaje, że istotne jest też zachowanie estetyki na stacjach, a uwzględnienia tego – jak widzieliśmy – ewidentnie zabrakło.