Choć w większości miast na świecie urzędnicy myślą jak wyciągnąć ludzi z samochodów, a np. Londyn inwestuje w rowery i publiczny transport. Tymczasem dwie trzecie Szkotów dojeżdża do pracy samochodem i w ciągu ostatniej dekady liczba zmotoryzowanych wzrosła.
Lokalne stowarzyszenia ekologiczne biją na alarm wytykając władzom, że programy mające promować publiczny transport nie działają. – To nie wygląda zachęcająco, ale niestety w żaden sposób mnie to nie zaskakuje – twierdzi rzeczniczka szkockiej partii „Zielonych” Alison Johnston w rozmowie z dziennikiem „The Scotsman”.
Jak informuje gazeta, porównując dane uzyskane podczas spisów powszechnych, do pracy dojeżdża samochodem 1,3 mln Szkotów, czyli o 100 tys. więcej niż w 2001 r. To wzrost z 59 do 63 proc. W tym samym czasie spadła liczba tych którzy do pracy jadą autobusem lub chodzą. W obu przypadkach z 12 do 11 proc. W dodatku z 9 do 6 proc. spadł odsetek tych, którzy do pracy dojeżdżają jako pasażerowie samochodów lub busów. Oznacza to, ze samochodów nie tylko jeździ więcej, ale też wożą więcej powietrza.
Pozostałe środki transportu stanowią margines. Pociągiem do pracy dojeżdża 4 proc. Szkotów (wzrost o 1 proc.), a rowerem 1,6 proc. (w 2001 r. rowerzyści stanowili 0,1 proc. dojeżdżających do pracy).
Od takiego mało optymistycznego obrazu nieco odbiega Edynburg. Tam władze od jakiegoś czasu inwestują w transport w tym w infrastrukturę rowerową, trwa też budowa tramwaju. W efekcie samochodami do pracy dojeżdża tylko 41 proc. zatrudnionych, a autobus lub pociąg wybiera 30,7 proc. z nich, co jest najwyższym odsetkiem w Szkocji. Ale rozwój komunikacji rowerowej, mimo dużych inwestycji (co roku minimum 5 proc. miejskiego budżetu na transport przeznacza się bezpośrednio na rowery), napotyka na takie same trudności, jak w pozostałych rejonach Wielkiej Brytanii, czyli niewystarczający poziom bezpieczeństwa.
Niedawno duże poruszenie wywołał wyrok „tylko” w zawieszeniu dla mężczyzny, który dwa lata temu przejechał w Edynburgu rowerzystkę. Sąd potraktował go dość łagodnie, choć w 1986 r. również spowodował śmiertelny wypadek rowerzysty na ulicach miasta. – W skali całego kraju potrzebujemy dobrze ułożonej, bezpiecznej sieci rowerowej. Ale istnieje przekonanie, że to nie jest bezpieczne. I to powstrzymuje ludzie, przed wejściem na siodełko – mówi Johnston.
– Jeśli szkockie władze na serio myślą wyciągnięciu ludzi z aut, muszą zainwestować w infrastrukturę dla pieszych i dla rowerów. Na razie dla nich inwestycje w transport oznaczają inwestycje w drogi. Na aktywny transport wydają ledwie procent budżetu na transport. W efekcie dostają to, za co płacą – dodaje.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.