W zeszłym tygodniu szkocki parlament przyjął założenia ustawy transportowej, która m.in. zakazuje parkowania na chodnikach, robiąc pewien wyjątek dla samochodów dostawczych. Zdania o zmianie są podzielone, ale w konsultacjach była popierana przez Szkotów.
W czwartek wieczorem deputowani lokalnego parlamentu w Szkocji przyjęli założenia Transport Scotland Bill. To akt prawny, który ma uregulować szereg zagadnień związanych z transportem i przestrzenią miejską (m.in. konkretyzuje przepisy dotyczące stref zamkniętych dla samochodów). W rozdziale czwartym zakazuje parkowania na chodnikach, a także parkowania „na drugiego”.
Dotychczasowe przepisy nie zabraniały wprost takiego postępowania. Zawierały jedynie zastrzeżenia co do utrudniania ruchu pieszego, które ani nie były przestrzegane, ani nie były karane. O uwolnienie chodników od samochodów walczyła od dłuższego czasu organizacja Living Streets.
Czwartkowa decyzja dotyczy ogólnych zasad nowego aktu prawnego (w wielu krajach, przeciwnie niż w Polsce, proces legislacyjny zakłada najpierw uzgodnienie ogólnych ram aktu prawnego, a potem decydowanie o szczegółach, ale już we wcześniej uzgodnionych ramach). Do ustalenia pozostały kwestie związane m.in. ze sposobem wymierzania i wysokością kar.
Szkoda lusterek?
– Poza tym, że zapewni to samorządom duże oszczędności związane z dotychczasową koniecznością naprawiania zdewastowanych chodników, zyskają mieszkańcy – tłumaczył lokalnym mediom Stuart Hay, dyrektor Living Streets Scotland. – Swobodę zyskają osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich, rodzice z wózkami dziecięcymi, czy osoby starsze, które dziś są zmuszone wchodzić na jezdnię, by ominąć auta blokujące chodnik.
Organizacja w komunikacie na swojej stronie przypomina, że 83 proc. osób, które wzięły udział w konsultacjach, domagało się właśnie takiej zmiany. Wzywa do rozciągnięcia tych przepisów na Anglię i Walię. Z drugiej strony Brytyjczycy przepytywani przez media, są podzieleni.
– Patrzę na to z dwóch stron. Jako rodzic, sam wiem jak absurdalne czasami jest manewrowanie z wózkiem między zaparkowanymi wszędzie autami. Z drugiej strony rozumiem, że jeśli ktoś mieszka przy wąskiej ulicy i będzie zmuszony parkować na jezdni, będzie się zastanawiał każdego ranka, czy jego auto ma jeszcze lusterko – mówił 43-letni Peter Aldred w rozmowie z „The Lowestoft Journal”.
Jednocześnie aktywiści zaznaczają, że problematyczny jest zapowiedziany wyjątek od tej reguły, pozwalający na 20-minutowe parkowanie na chodniku dla samochodów dostawczych. Ten wyjątek – jak podnoszą – jest sprzeczny z sensem całej zmiany, która ma na celu sprawienie, że chodniki będą zdatne do przejścia i nie będą niszczone.
Izba Gmin rozważy
W zeszłym tygodniu komisja transportu w brytyjskiej Izbie Gmin rozpoczęła prace nad podobnymi zmianami w skali całej Wielkiej Brytanii.
Zarówno przepisy, które są zmieniane, jak i obawy mieszkańców mocno przypominają sytuację w Polsce. Kilka miesięcy temu do sejmowej Komisji ds. Petycji
trafiła propozycja stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, by dopuścić parkowanie na chodnikach tylko dwoma kołami (czyli nie w całości, z wyjątkiem wyznaczonych miejsc). To mniej restrykcyjne rozwiązanie niż szkockie, bo tam po prostu zabroniono wjeżdżania na chodnik. Propozycja na razie utknęła w Sejmie.