– Cel na rok 2020 to nie więcej niż 220 ofiar na drogach w całym kraju. Chyba go osiągniemy. W naszej Wizji Zero pojawiły się jednak pewne problemy, których się nie spodziewaliśmy i trzeba coś z tym zrobić – mówił w czwartek w Warszawie Kenneth Svensson, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego w Szwedzkim Krajowym Zarządzie Dróg i Transportu (Trafikverket).
Svensson był gościem konferencji zorganizowanej w salonie Volvo przy Marszałkowskiej przez Ambasadę Szwecji i z patronatem Ministerstwa Infrastruktury i Krajowej Rady BRD. To on jest jednym z odpowiedzialnych za Wizję Zero – szwedzki eksportowy wynalazek, nie mniej istotny jak Volvo czy Ikea.
Cel – Zero
Vision Zero to opisywany przez nas wielokrotnie sposób podejścia do bezpieczeństwa na drogach, którego podstawowym elementem jest konkretny cel – rok, w którym nikt nie zginie w wypadkach drogowych. To nie żaden program, czy kampania społeczna tylko decyzja polityczna, którą szwedzki parlament podjął w 1997 r. – Politycy uznali, że śmierć na drodze jest nie do przyjęcia – tłumaczył Svensson.
Efekt to szereg zmian w prawie, edukacji, ale – jak przyznawał ekspert – głównie w budowie i przebudowie infrastruktury, które mają doprowadzić do wspomnianego celu. Przez ostatnie dwadzieścia lat, szereg krajów i miast na świecie również zaczęło nazywać programy bezpieczeństwa w ruchu drogowym terminem Wizja Zero. W Warszawie od kilku lat pod tym hasłem przede wszystkim doświetla się i przebudowuje przejścia dla pieszych.
Wizja Zero nie dotyczy tylko ruchu miejskiego, ale też tego miedzy miastami. Ograniczono tam prędkość na drogach, która dwie dekady temu gdzieniegdzie wynosiła 130 km/h. Powszechne stało się budowanie dróg w układzie 2+1 (jeden z pasów, środkowy, staje się „drugim” pasem na przemian dla obu kierunków ruchu). Skrzyżowania są zamieniane w ronda. W miastach np. przystanki autobusowe buduje się przy jednopasmowych ulicach, co powoduje, że autobus blokuje ruch i auto nie może przejechać pasażera wsiadającego lub wysiadającego, w dzielnicach mieszkaniowych powszechna jest strefa Tempo 30 i progi zwalniające.
Svensson podkreślał, że celem tej polityki jest nie tyle zmniejszenie liczby wypadków tylko zmniejszenie liczby ofiar. Przykładem są wspomniane skrzyżowania zamieniane na ronda. – Jak policzyliśmy, w tych miejscach jest mniej więcej tyle samo wypadków i kolizji niż przed przebudową. Są za to dużo mniej tragiczne w skutkach – tłumaczył.
Co z tymi pieszymi?
Właśnie tą liczbą sprawdza się skuteczność działań. W 1997 r. na szwedzkich drogach zginęło 541 osób. W 2017 r. były to już „tylko” 253 osoby. Cel na rok 2020 to 220 osób, choć trzeba pamiętać, że ten ostateczny cel to zero.
Dla porównania, w Polsce, tylko w październiku tego roku zginęło na drogach 298 osób.
Droga do zera nie jest jednak łatwa. – Pojawiły się problemy i musimy jakoś je rozwiązać – zaznaczył Svensson. – Liczba ofiar wypadków, która początkowo spadała dość szybko, w ostatnich latach wyhamowała. Jest ich z roku na rok mniej, ale ten spadek nie jest już tak dynamiczny. Stanęliśmy też przed takim kłopotem, że część osób, które giną pod kołami samochodów… to samobójcy. Trzeba wymyślić co z tym zrobić – wyjaśniał.
Wyliczał też niespodziewane tendencje, które można zaobserwować. O ile wciąż dynamicznie spada liczba osób, które giną w wypadkach będąc kierowcami, lub pasażerami aut, to już liczba ofiar będących rowerzystami lub pieszymi utrzymuje się na podobnym poziomie. Wydaje się, że zmiany w infrastrukturze i ograniczenie prędkości radykalnie zmniejszyło szansę na śmierć w aucie, ale wciąż niewystarczająco – poza nim.
Duże wrażenie robi liczba osób hospitalizowanych po wypadkach drogowych. Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku tych, którzy uczestniczyli w wypadku będąc w aucie i trafili do szpitala było dwa razy więcej niż hospitalizowanych rowerzystów. Dziś tych drugich trafia do szpitali więcej niż tych pierwszych.
W Warszawie coś się ruszyło
W Polsce póki co hasłem „Wizja Zero” posługuje się Warszawa. Prowadzi kampanie społeczne, audyt i przebudowę przejść dla pieszych, a także doświetlenia przejść dla pieszych. W tym roku po raz pierwszy te działania zaczynają przynosić efekty. Według przedstawionych kilka dni temu danych, do połowy listopada tego roku w Warszawie w wypadkach zginęło 35 osób, czyli o 10 mniej niż w tym samym okresie zeszłego roku. Wśród nich było 16 pieszych (w zeszłym roku 24). – O połowę spadła liczba pieszych przejechanych po zmroku, co wskazuje jak efektywne są doświetlenia przejść – tłumaczył w czwartek Michał Domaradzki, szef stołecznego Biura Polityki Mobilności i Transportu.
Innym dobrym przykładem jest Jaworzno, w którym w 2017 r. Wizja Zero się ziściła i nikt tam nie zginął na drodze, choć w tym roku tej świetnej statystyki nie udało się utrzymać.