– Zjawisko wykluczenia komunikacyjnego dotyka kilkanaście milionów ludzi w Polsce – pisze Paweł Rydzyński, prezes Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu i współpracownik naszej redakcji od początku jej istnienia.
Przygotowałem mapę obrazującą możliwie najpełniej zjawisko wykluczenia komunikacyjnego. Na znaną już, bo
opublikowaną we wrześniu, nałożyłem mapę pokazującą orientacyjny zasięg funkcjonowania zlikwidowanych w ciągu ostatnich ok. 20 lat przedsiębiorstw PKS. Okręgi mają średnicę ok. 40 km. To orientacyjny zasięg funkcjonowania PKS-ów. Oczywiście jest to średnia. Nie chodzi teraz o to, żeby z aptekarską precyzją sprawdzać, że tu za dużo, tu za mało, tu okrąg wychodzi w morze, a tu za granicę. Mapa ma na celu pokazanie zjawiska.
Białych plam jest więcejBędąc zresztą uczciwym, trzeba przyznać, że mapa i tak jest niekompletna… Okręgi obejmują bowiem tylko główną siedzibę zlikwidowanych PKS-ów. Wiele z nich miało również swoje placówki terenowe, więc tak naprawdę okręgów powinno być więcej. Znacznie więcej… Oczywiście nie zawsze jest tak, że tam gdzie był likwidowany PKS, automatycznie powstaje „biała plama” komunikacyjna. Koronnym dowodem na to są np. PKS-y ze Śląska, woj. łódzkiego czy wycofanie się Veolii Gdynia. Bywało też, że jeden PKS albo wchodził w rolę innego, likwidowanego PKS. Rolę PKS-ów zastępowali też niejednokrotnie inni przewoźnicy, z różnym skutkiem.
Ale wykluczenie jest nie tylko tam, gdzie zaznaczono okręgi. Trzeba pamiętać, że wiele istniejących przedsiębiorstw autobusowych znacznie ograniczyło siatkę połączeń. Od 1989 r. w skali całego kraju, siatka autobusowych połączeń regionalnych skurczyła się o ok. 85-90% Więc tak naprawdę, Polska mogłaby być jednym wielkim okręgiem… Wyjątki? Aglomeracje (oraz inne miasta posiadające w miarę rozbudowane systemy komunikacji miejskiej), obszary bezpośrednio przylegające do czynnych linii kolejowych (o ile oferta jest na nich rozbudowana – co w polskich realiach oznacza przynajmniej 7-8 par pociągów) i naprawdę niewiele w skali kraju wyjątków dobrze rozwiniętej sieci regionalnych przewozów autobusowych (takich jak Grodziskie Przewozy Autobusowe, PKS Słupsk czy PKS Gdynia).
Do 20% miejscowości w Polsce nie dojeżdża transport publiczny. Drugie tyle posiada go w minimalnym zakresie (pojedyncze kursy tylko w dni nauki szkolnej). Dostępu do transportu publicznego tak naprawdę nie ma kilkanaście milionów Polaków. A za 1,5 roku będziemy obchodzić 20-lecie obecności Polski w Unii Europejskiej.
Dotacja celowa, głupcze!Gdzie leży problem? W systemowym podejściu. Na kolei kryzys skończył się na początku XXI w. Ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego z 2003 r. dała samorządom wojewódzkim stosunkowo duży udział w przychodach z podatków PIT i CIT, co było wprost związane z tym, że wprowadzona w tym samym czasie ustawa o transporcie kolejowym w uchwalonym pierwotnie brzemieniu mówiła wprost, że za kolej regionalną odpowiadają marszałkowie (później ustawa o publicznym transporcie zbiorowym to zmieniła, ale i tak w praktyce kolej i tak jest w większości w gestii marszałków). Potem było wejście Polski do UE, szerokim strumieniem popłynęły środki pomocowe – i zasadniczo kryzys na kolei powoli minął. A PKS-y likwidowała niewidzialna ręka rynku. Tak naprawdę pierwszym konkretnym działaniem zmierzającym do poprawy sytuacji w tym zakresie był utworzony w 2019 r. Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych. FRPA jest programem nieidealnym (wyłączona z niego jest np. komunikacja miejska), ale wreszcie jest to jakaś namiastka konkretu do walki z wykluczeniem. Tylko co z tego, jeśli samorządowcy nie chcą się po te pieniądze schylać. W 2022 r. – i tak rekordowym od momentu uruchomienia funduszu – stopień wykorzystania środków z FRPA to tylko ok. 70% i tylko w 4 województwach zagospodarowano pełną pulę przeznaczonych pierwotnie środków. FRPA jest dobrowolny, a nie obowiązkowy. To istotny problem. Gdyby Fundusz został przekształcony w dotację celową, być może pojawiłaby się szansa na likwidację wykluczenia. A opublikowaną mapę powinni wkuć na blachę wszyscy politycy, samorządowcy i kandydaci w każdych kolejnych wyborach.
„Komponent autobusowy” mapy powstał we współpracy z dr. Arielem Ciechańskim z Polskiej Akademii Nauk, który od lata bada zjawisko znikających PKS-ów.