Ciąg Hamburg – Kopenhaga to jeden z nielicznych w Europie i jedyny w regionie bałtyckim korytarz transportowy, w którym w transporcie pasażerskim wykorzystywane jest promowe połączenie kolejowe. Elegancki chłód wnętrza spalinowych jednostek ICE mocno kontrastuje tam z rubasznym folklorem bezcłowego rejsu po Bałtyku.
Choć promy kolejowe wykorzystywane są wielokrotnie do przewozu ładunków, skorzystać z nich rzadko mają okazję zwykli pasażerowie. Zazwyczaj, nawet jeśli pociąg dojeżdża do miejscowości z promowym portem, rejs traktowany jest jako osobna podróż, a jedynymi pojazdami zabieranymi na pokład razem z podróżnymi są samochody osobowe i turystyczne autokary.
W basenie Morza Bałtyckiego znajduje się jednak miejsce, gdzie komunikacja zorganizowana jest w inny sposób. Nie dość, że pasażerowie odbywają całą podróż na podstawie biletów kolejowych, które obejmują także odcinek morski, to na pokład zabierany jest cały skład międzynarodowego pociągu.
Pociąg w strefie wolnocłowejNa peronie dworca w Hamburgu nic nie zapowiada niezwykłości połączenia. Udający się z Niemiec do stolicy Danii, którzy nie znają układu mostów na wyspy, mogą być do ostatniej chwili przekonani, że ich pociąg dojedzie do celu, nie zjeżdżając z linii. Spalinowe jednostki ICE, które obsługują pociągi najwyższej kategorii, po przejeździe malowniczą trasą wzdłuż samego brzegu Bałtyku docierają jednak do stacji Puttgarden na północnym krańcu wyspy Fehmarn. Właśnie tu tor się kończy, a do brzegu najbliższej duńskiej wyspy – Lolland – pozostaje 19 km morza.
Skład wtaczany jest tu na prom zmierzający do duńskiego miasteczka Rødby. Choć pociąg płynie razem z jego pasażerami, po wjeździe do ładowni podróżni muszą wyjść z wagonów i spędzić 45 minut rejsu poza składem. Niewątpliwą romantykę szumu fal i krzyku mew nieco zaburzają tu zwyczaje, którymi rządzą się wszystkie przeprawy promowe świata: na środkowym pokładzie trwa wolnocłowe święto używek. Ciepły męski głos sączy z wszędobylskich głośników kilkujęzyczne zaproszenie do zakupu okazyjnie tanich wyrobów tytoniowych i przypomina, że zgodnie z prawem duńskim zakupiony towar winien być skonsumowany przed zejściem na ląd. Kilkanaście metrów ponad schowanym w głębi statku pociągiem na otwartych pokładach buchają więc kłęby dymu, na zamkniętych – stukają szklaneczki wypełnione kolorowym alkoholem.
Dolny pokład to aleja sklepów i barów, z górnego można wyjść na otwartą przestrzeń. Fot. Kasper Fiszer.
Koszt biletu jest wysoki, ale podróż autem...Przeprawa planowana była już w pierwszych latach międzywojennych. Prace jednak długo nie rozpoczynały się w ogóle, a kiedy wreszcie zaczęto ją przygotowywać, starania przerwały działania wojenne. Ostatecznie kolejowe promy rozpoczęły regularne kursy dopiero w 1963 r. Od tego czasu przez morze przesyłano i towary, i podróżnych. Właśnie tędy kursował m.in. legendarny pociąg Italia Express z Rzymu do Kopenhagi.
Międzynarodowa podróż z Hamburga do stolicy Danii to wydatek 84,40 euro w drugiej klasie, ale zdarzają się promocje znacznie obniżające koszt przejazdu. Honorowane są też bilety globalne. Jeśli ta kwota wydaje się wysoka, warto zwrócić uwagę, że prom kolejowy zabiera na pokład także samochody osobowe, a sam tylko koszt przewozu auta i kierowcy zaczyna się od aż 39 euro przy zakupie z dwutygodniowym wyprzedzeniem i dochodzi do niemal 100 euro przy decyzji o podróży w ostatniej chwili.