W taszkenckim muzeum kolejnictwa można wybrać się w podróż nie tylko w czasie. Placówka oferuje swoim gościom możliwość krótkiej przejażdżki koleją wąskotorową wzdłuż całej swojej ekspozycji. Dzięki temu zwiedzanie ma dla wielu odwiedzajacych stołeczny skansen charakter przygody.
Przyrównując ją do obecnych norm europejskich, aktualna polityka transportowa władz stolicy Uzbekistanu mogłaby posłużyć za antyprzykład współczesnego myślenia o komunikacji w mieście. Jej ukoronowaniem jest niedawna nagła i
przeprowadzona w zaskakująco brutalny sposób likwidacja komunikacji tramwajowej tłumaczona m.in. potrzebą wygospodarowania dodatkowych miejsc parkingowych. Nie oznacza to jednak, że w Taszkencie nie da się znaleźć rozwiązań dotyczących transportu szynowego, które mogłyby stać się dobrym źródłem inspiracji do przeniesienia na grunt polski.
Kilkaset metrów toru odmienia oblicze placówkiPoszukiwania dobrych wzorców nie zaprowadzą nas jednak w miejsca związane ze współczesną komunikacją miejską czy z obsługą ruchu dalekobieżnego, a do muzeum kolejnictwa. Położona w pobliżu głównego dworca kolejowego placówka ma charakter określany w Polsce raczej jako skansen niż klasyczne muzeum: eksponatami są tu w zasadzie wyłącznie pojazdy kolejowe wystawione pod gołym niebem na ogrodzonym terenie. W niewielkim budynku nie zorganizowano żadnej wystawy akcesoriów, biletów czy innego rodzaju drobiazgów.
Choć ekspozycję z pewnością warto by uzupełnić o tego typu przedmioty, serce muzeum przedstawia sobą wartość, jakiej próżno szukać w wielu polskich skansenach z będącym obecnie w fazie przekształceń warszawskim Muzeum Kolejnictwa na czele. Wzdłuż całej zgromadzonej kolekcji taboru ułożono bowiem wąski tor o szerokości 750 mm. Na krótkiej, kilkusetmetrowej trasie prowadzony jest codzienny ruch, a zwiedzający mogą nie tylko obejrzeć zabytki zimne, ale i przejechać się czynnym, interesującym pociągiem.
Żywe muzeum przy ograniczonym budżecieDla mniej zainteresowanych koleją gości przejażdżka może być sposobem na zwiedzenie wystawy, dla bardziej wymagających kilkuminutowa podróż stanie się zwieńczeniem odwiedzin. Wąskotorówka jest więc dobrym sposobem na ożywienie muzeum w warunkach odcięcia od sieci kolejowej i ograniczonego budżetu, co uniemożliwia utrzymywanie w stanie czynnym normalnotorowych eksponatów. Pozwala też, choć nie jest to w Taszkencie wykorzystywane w pełni, odwzorowywać pewne sytuacje występujące w normalnym ruchu kolejowym czy eksponować detale – mundury, kasowniki biletowe itp. – w naturalnych okolicznościach.
Odjazdy nie odbywają się o ustalonych porach – pociąg odprawiany jest, gdy zbierze się kilku chętnych. Przejazd jest dodatkowo płatny, ale zarówno bilet wstępu do samego muzeum, jak i bilet na pociąg wąskotorowy są niedrogie. Obecnie ruch prowadzony jest radzieckim spalinowozem serii Tu7A, do którego dołączane są tzw. letniaki, otwarte wagony zapewniające dobrą widoczność i doskonale sprawdzające się w upalne środkowoazjatyckie lato.
Wśród eksponatów znajdziemy polskie akcentyDobrym powodem do odwiedzin w stołecznym muzeum dla polskich sympatyków transportu szynowego będzie obok możliwości przejażdżki wąskotorówką także jeden z eksponatów – wagon dalekobieżny wyprodukowany w roku 1976 w zakładach Cegielskiego w Poznaniu. Interesujący może być także wąskotorowy parowóz KCz4-228 wyprodukowany w roku 1950 w czeskich zakładach Škoda – to konstrukcja analogiczna do eksportowanych do ZSRR polskich Kp4. Wśród pozostałych eksponatów warto wymienić piętrowy wagon panoramiczny z 1965 r., amerykański parowóz towarowy Ea z 1944 r. czy pochodzący jeszcze z czasów Imperium Rosyjskiego parowóz Ow.